Alfa Romeo Giulia – ponętna Włoszka rzucająca wyzwanie niemieckiej klasie premium
14.09.2016 13:22
Urodziny obchodzę 24 czerwca, tego też dnia w 2015 roku Alfa Romeo zaprezentowała swój nowy samochód, następcę pięknego modelu 159, czyli Giulię. Nadzieje były spore, nie tylko fani włoskiej marki wyczekiwali nowego sedana ze sportowym zacięciem, większość miłośników motoryzacji chciało zobaczyć nową Alfę.
Światowa premiera Giulii odbyła się nie tylko w moje urodziny, ale także w niezwykle ważną datę dla samego producenta, bowiem 24 czerwca w 1910 roku w Mediolanie została założona Alfa Romeo. Nowy model pojawił się w 105 rocznicę istnienia włoskiej marki, pokazując nam jaki kierunek obrali Włosi. Już w dniu premiery Giulia przez wielu została okrzyknięta piękną, kontynuując tradycję atrakcyjnych poprzedniczek.
Zawsze bliżej mi było do niemieckiej motoryzacji, i to nie tej pod znaku Volkswagena czy Opla, ale tej uważanej za klasę premium. Mimo tego zafascynowania niemiecką inżynierią, uwielbiałem Alfę Romeo 159. W latach produkcji tego modelu żaden konkurent nie miał tak cudownego przodu, zwłaszcza przednich świateł, deklasujących wszystko co było na rynku. Z pewnością zaraz ktoś zacznie narzekać na awaryjność tego modelu, racja benzynowe silniki do trwałych nie należały, ale już jednostki diesla były naprawdę pancerne.
Zakończmy dyskusję o modelu 159, to temat na oddzielny, długi wpis. Wrócimy do nowej piękności – Giulii. Na wejście jej do produkcji musieliśmy czekać ponad rok, ale po zobaczeniu tego auta na żywo, powiem tylko: opłacało się, i to jeszcze jak! Miałem ogromną przyjemność nie tylko zobaczyć nową Alfę Romeo, ale dzięki uprzejmości salonu Autotraper w Łodzi, mogłem ją poprowadzić i oczywiście dokładnie wymacać.
Giulia dostępna jest w dwóch wersjach benzynowych – 2.0T 200 KM i z cudownym 2.9‑litrowym V6 o mocy 510 KM. Najmocniejszy silnik czyni z tej Włoszki godnego konkurenta dla najmocniejszych dzieł niemieckiej motoryzacji – BMW M, Audi RS czy Mercedesa AMG.
Zwolennicy silników napędzanych olejem napędowy mogą wybierać z turbodoładowanych jednostek 2.2 – 150 KM lub 180 KM. Do dyspozycji mamy 6‑biegową skrzynię manualną lub 8‑stopniowy automat. Cała moc, jak przystało na auto sportowe, przenoszona jest na tył.
W moje zniecierpliwione dłonie trafiła biała Giulia w wersji wyposażeniowej Super, a pod jej maską znalazł się 2.2‑litrowy Diesel o mocy 180 KM. Nie jestem fanem Diesli, ale te umieszczone w Alfach jak najbardziej jestem w stanie zaakceptować. Na szczęście egzemplarz udostępniony do jazd testowych był wyposażony w 6‑biegową skrzynie manualną, która w połączeniu z 180 końmi, wysokim momentem obrotowym, a także napędem RWD, obiecywała wysoką przyjemność z prowadzenia.
Spotkałem się z opiniami, że patrząc na linię Giulii można ją pomylić z BMW F30. Może w pewnym stopniu przypomina dzieło Bawarczyków, ale w dzisiejszych czasach auta się coraz bardziej do siebie podobne. Mniej obeznana osoba nie widząc znaczka może pomylić BMW z Audi czy Mercedesem. Wystarczy jednak spojrzeć na przód, aby wiedzieć, że nie mamy do czynienia z niemieckim autem.
Po środku Giulii znajduje się sporych rozmiarów grill, a dokładniej Scudetto (czyż nie brzmi pięknie?), charakterystyczny element każdej Alfy Romeo. Rejestracja nie może być więc umieszczona centralnie na środku i musi znaleźć po lewej stronie. Uważam, że Giulia powinna być zwolniona z wymogu przedniej tablicy rejestracyjnej, psuje ona atrakcyjny przód.
Wyraźne linie pociągnięte niemal przez całe auto, w połączeniu z agresywnym przodem, mają mówić innym uczestnikom ruchu, że właśnie na drodze znalazł się sportowy samochód z Włoch. Prawdopodobnie kierowca nie będzie jechał wolno, więc najlepszym wyjściem będzie ustąpienie mu wolnego pasa. Chociaż może się jednak okazać, że ów właściciel Alfy ma pod maską diesla dysponującego 150 KM i raczej wówczas będzie poruszał się spokojnie, więc niepotrzebnie będziemy chcieli go przepuścić.
Tył, zwłaszcza w wersji którą jeździłem (dwa wydechy), również mówi, że mamy czynienia z samochodem mającym pazur. Tyłek jest śliczny, zgrabny, ponętny i te lampy wyraźnie pociągnięte światła, wow! Jednak brakuje mu tego czegoś, jakby ostatnie szlifu, a może to brak aż tak wyróżniającej się stylistyki, jaką uświadczymy patrząc Giulii prosto w oczy.
Ciągle miałem wrażenie, że podobny tyłek już widziałem. Uczucie podobne do wejścia na siłownie, spora część kobiet ma świetny tyłek, ale wszystkie są jakby identyczne, aż robi się nudno.
Właściciele poprzednich modeli Alfy Romeo mogą doznać małego szoku wsiadając do środka. Nawet świetna 159 nie zachwyciła mnie swoim wnętrzem. Owszem zegary wyglądają całkiem nieźle, ale cała deska rozdzielcza jest co najwyżej średnia. Natomiast Giulia to zauważalny skok do przodu, nie odstaje ona od innych aut klasy premium, całość wygląda nowocześnie i po prostu świetnie.
Gdy już nasz tyłek znajdzie się na miejscu kierowy, to poczujemy, że fotel jest bardzo wygodny, dobrze dopasowuje się do naszego ciała, a przy ostrzejszym wejściu w zakręt z pewnością będzie nas dzielnie trzymał na miejscu. Naszym oczom okazuje się obszyta skórą kierownica, jest mała jak w sportowych autach, wygodna i dość gruba. Dobrze wpasowuje się w dłoń, i wiemy, że prawdopodobnie zawsze odpowiednio przeniesie nasze polecenia na skrętne koła.
Zanim odpalimy Giulię, wskazówki na zegarach będą pionowo skierowane w dół – o tak, podoba mi się to. Tuż po naciśnięciu przycisku Start/Stop wskazówki pokażą nam jaką skale mają zegary, wędrując ku końcu skali i zaraz wracając – o tak, podoba mi się to.
Między zegarami znalazł się wyświetlacz, to on dostarczy nam najważniejszych informacji, nie pozwalając byśmy oderwali wzrok od wskazań prędkościomierza, w końcu auto samo prosi się by jechać szybko, ale fotoradary i Policja nie będzie z tego zadowolona, więc dobrze, żebyśmy ciągle kontrolowali prędkość.
Jak już wcześniej wspomniałem – do testów otrzymałem wersję z 2.2‑litrowym silnikiem Diesla o mocy 180 KM. Wbudowany system pozwala nam wybrać pracę silnika, a także całego auta, możemy zdecydować się na tryb ekonomiczny lub sportowy.
Po włączeniu trybu sportowego Giulia staje się bardziej agresywna, chociaż spodziewałem się, że będzie bardziej zadziorna. Po wciśnięciu pedału gazu w podłogę oczekiwałem, że jednak odczuje te 180 KM. Alfa przyspieszała przyzwoicie, ale powtórzę to jeszcze raz – spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza ze względu na wysoki moment obrotowy.
Jeździ się naprawdę przyjemnie. Na uwagę zasługuje bardzo precyzyjny układ kierowniczy. Nawet niewielki ruch kierownicy jest odczytywany i przenoszony na koła. Mimo iż wcześniej nie miałem styczności z nową Alfą Romeo, to już po przejechaniu kilkudziesięciu metrów wyczułem ten samochód, dokładnie wiedziałem jakim torem pojadę wykonując ruch kierownicą.
Jeśli ktoś lubi szybką jazdę, to z pewnością będzie zadowolony z oferowanej przez Giulię precyzji. Oczywiście dla szybkiej jazdy polecam wziąć benzynę, diesel jednak trochę mnie zawiódł.
Giulia nie jest tania, ale nie powinno Was to dziwić, bowiem Włosi stworzyli auto, które ma walczyć z niemiecką klasą premium. Po odbyciu jazdy testowy, zdecydowanie wiem, że im się to udało. Nowa Alfa Romeo to godna przeciwnika do Audi, BMW czy Mercedesa, według mnie z tej stawki jest ona najatrakcyjniejsza.
Ceny startują od około 140 tys. złotych za wersję z 2.2 Dieslem 150 KM. Za dodatkowe wyposażenie przyjdzie nam sporo zapłacić. Przykładowo, 2.2 Diesel 180 KM ze skrzynią manualną w podstawie kosztuje 153 tys. zł, a egzemplarz, którym jeździłem był wyceniony na ponad 195 tys. złotych.