Sytuacja na rynku filmowych serwisów streamingowych - cz. 3
15.02.2020 | aktual.: 17.02.2020 10:19
Witam wszystkich w trzeciej części mojego przeglądu sytuacji na rynku filmowych serwisów streamingowych. Dzisiaj przyjrzymy się usługom, które nie są oferowane ani przez wielkie firmy technologiczne ani przez olbrzymie koncerny medialne. Tak, więc pomijając wstęp przejdźmy do właściwej części wpisu.
Kolejna piątka
Netflix
W moim cyklu nie mogło oczywiście zabraknąć największego serwisu streamingowego na świecie. Netflix, bo to o nim mowa oferuje streaming filmów i seriali od 2007 roku i może pochwalić się liczbą własnych produkcji, której nie powstydziłaby się nawet duża grupa medialna. Mówiąc o tej amerykańskiej usłudze warto również wspomnieć, że korzysta z niej obecnie ponad 148 milionów użytkowników oraz że aktualnie dostępna jest ona w prawie wszystkich krajach świata. Jednak wracając jeszcze do produkcji oryginalnych w ofercie Netflixa znajdziemy takie seriale jak House Of Cards, Orange Is the New Black, Nawiedzony dom na wzgórzu, Black Mirror czy Atypowy, a także filmy - na przykład Historię Małżeńską czy Irlandczyka. Pisząc o filmach należy również wspomnieć o tym, ze tytuły ze stajni Netflixa zgarnęły w tym roku aż 24 nominacji do Oscarów, co niestety przełożyło się tylko na 2 zdobyte statuetki. Jednak już sama liczba nominacji pokazuje, że omawiany serwis potrafi wyprodukować filmy, które zostają uznane za wartościowe nie tylko przez widzów, ale również przez osoby z branży. Jednak przed Netflixem ciężkie czasy. Jak widać na podstawie dwóch poprzednich części mojego cyklu na rynku serwisów streamingowych konkurencja rośnie w zawrotnym tempie. Wielkie wytwórnie filmowe (Disney, NBCUniversal i WarnerMedia), które już mają lub szykują się do uruchomienia własnych serwisów, będą wycofywały swoje produkcje z Netflixa. Przez to już teraz w omawianym serwisie nie znajdziemy zbyt wielu tytułów kojarzonych chociażby z wytwórnią Myszki Miki. Dobrym przykładem może być tu serialowe uniwersum Marvela tworzone na zlecenie Netflixa, które w 2019 roku zostało zwyczajnie zakończone. Dodatkowo w związku z debiutem usług HBO Max z omawianego serwisu mogą zniknąć przyciągające wielu użytkowników sitcomy - Przyjaciele i Teoria Wielkiego Podrywu. Oprócz utraty praw do dotychczas oferowanych tytułów Netflix będzie musiał się zmierzyć również ze zwyczajnym wzrostem konkurencji na rynku i ostrą walką o użytkowników (i ich portfele). Trzeba jednak zauważyć, że Netflix mocno przygotowuje się na tą wojnę. Omawiana firma nie tylko planuje wydać 17 miliardów dolarów na produkcje oryginalne w 2020 roku, ale również nawiązuje kolejne współprace z wytwórniami filmowymi, oczywiście tymi, które nie posiadają własnych serwisów streamingowych. Jak na razie te partnerstwa sprawiły, ze na Netflixie pojawiły się filmy takie jak Paradoks Cloverfield i Anihilacja wyprodukowane przez Paramount oraz świetne animacje japońskiego studia Ghibli, chociażby pierwsze anime jakie kiedykolwiek wdziałem - film Ruchomy zamek Hauru.
Polski serwis streamingowy
Teraz nadszedł czas na serwis, o którym nie wiadomo na razie zbyt wiele. Nie jest jeszcze nawet znana jego nazwa. Jedyne, co wiadomo o nowej usłudze to to, że stoją za nią firmy takie jak Cyfrowy Polsat, Discovery i grupa TVN. Można również przypuszczać, że w bibliotece tej nienazwanej jeszcze platformy streamingowej znajdą się zarówno produkcji wcześniej wspominanych podmiotów, programy zakupione na licencji, jak i nowe oryginalne tytuły na wyłączność. Oczywiście ten polski serwis streamingowy, który można by określić również połączeniem Ipli i Playera, nie będzie raczej mógłby zamieszać na rynku globalny, ale w Polsce może okazać się całkiem poważnym graczem, który przyciągnie do siebie wielu użytkowników.
BritBox
BritBox to należąca do BBC oraz ITV usługa steramingowa działająca aktualnie w Wielkiej Brytanii, USA i Kanadzie. W swoich założeniach jest idealnym serwisem dla wszystkich fanów brytyjskich produkcji. Celem przyświecającym powstaniu BritBox było zebranie w jednym miejscu kultowych, brytyjskich produkcji takich jak Doctor Who, Top Gear, Allo, Allo! itd. Z czasem oprócz produkcji BBC i ITV w BritBoxie miały pojawiać się również filmy i seriale ze stajni Channel 4, ViacomCBS, NBCUniversal, Endemol Shine International oraz Kew Media Distribution, a także produkcje oryginalne omawianej platformy. Tylko, że rzeczywistość okazała się dużo mniej różowa niż początkowe plany i obecnie wygląda to dla serwisu po prostu słabo. Produkcje BBC pojawiają się w omawianej usłudze z 12 miesięczny opóźnieniem, natomiast te z ITV "tylko" z 30 dniowym. Tytułu od Channel 4 mają być dodawane do BritBoxa 31 dni po premierze, ale będzie się tak działo dopiero w 2023 roku. Natomiast NBCUniversal postanowiło zawiesić rozmowy o współpracy. Dodatkowo chyba samo BBC nie jest przekonane co do dalszego rozwoju platformy BritBox, o czym może świadczyć współpraca brytyjskiej firmy między innymi z HBO Max i Discovery.
Public Domain Movies
Public Domain Movies to pierwsza z dwóch ciekawostek na tej liście. Jak wskazuje sama nazwa w serwisie tym dostępne są filmy należące do domeny publicznej, co oczywiście sprawia, że może obejrzeń tam głównie bardzo stare tytuły z lat 30, 40 i 50. Oczywiście taka zawartość nie pozwala darmowemu Public Domain Movies na konkurowanie z płatnymi serwisami streamingowymi. Jednak omawiana usługa ma swoje grono wiernych fanów i jest projektem, o którym moim zdaniem warto było wspomnieć w tym zestawieniu.
MUBI
MUBI to usługa streamingowa (dostępna również w Polsce) skierowana do widzów festiwalowych. Można powiedzieć, że serwis ten stoi w kontrze do największych rynkowych graczy. Po pierwsze nie stawia na rozmiar oferowanej biblioteki, a jakość dostępnych w niej tytułów. Po drugie w MUBI znajdziemy tylko filmy, gdy pozostałe usługi celują raczej w seriale. Po trzecie serwis nie ma żadnych tytułów oryginalnych. MUBI podobnie jak omawiany wcześniej serwis Public Domain Movies nie chce zawojować rynku, ale znalazł sobie pewną niszę, z której żaden inny przedstawiciel "wielkich piątek" łatwo go nie wyrzuci. Ciężko mi napisać coś więcej o omawianej usłudze, ponieważ nie jest ona kierowana do masowego widza (czyli do mnie) i z niej zwyczajnie nigdy nie korzystałem. Dlatego odeślę Was do tej recenzji.
Słowo podsumowania
Początkowo podsumowanie miało być oddzielna częścią tego cyklu, ale chyba nie mam aż tyle do powiedzenia, żeby zrobić z tego osobny wpis. Jak widać po trzech odcinkach mojej serii przed nami ciekawe czasy na rynku filmowych serwisów streamingowych. O nasze pieniądze oraz czas będą bezpośrednio konkurować ze sobą giganci tacy jak Disney, Amazon, Netflix, NBCUniversal, WarnerMedia czy Apple, a także wiele innych mniejszych podmiotów. Z jednej strony będzie oznaczać to za pewne zalew produkcji oryginalnych o różnej jakości oraz obniżki cen abonamentów i promocje. Z drugiej konieczność żonglowania subskrypcjami i tytuły ciągle przeskakujące z jednej usługi do drugiej wraz z wygasaniem licencji na nie. Myślę też, że po pewnym okresie rozdrobnienia na rynku czeka nas zamknięcie bądź marginalizacja części usług i w końcu konsolidacja rynku. W sumie jako konsumenci powinniśmy się cieszyć, ponieważ duża konkurencja, mimo pewnych trudności jakie tworzy, jest zawsze lepsza niż monopol jednej firmy.
Tym sposobem dotarliśmy do końca mojego dzisiejszego wpisu. Standardowo na zakończenie dziękuję Wam za uwagę i czekam na Wasze komentarze. Zachęcam Was także do zapoznania się z pozostałymi częściami cyklu Sytuacja na rynku filmowych serwisów streamingowych oraz ze spisem treści całego mojego bloga.