Niedoceniane przeglądarki: Lunascape - profesjonaliści i klocki Lego
13.03.2012 | aktual.: 19.03.2012 00:00
Opublikowałem już pierwszą część serii o przeglądarkach, które mimo swoich wielkich możliwości nie znalazły zbyt dużej rzeszy użytkowników. Na pierwszy ogień poszła hybrydowa przeglądarka Maxthon. Jest to prosta przeglądarka, która posiada kilka bardziej zaawansowanych funkcji. Zupełnie odmiennie prezentuje się Lunascape. Ta przeglądarka powinna przypaść do gustu profesjonalistom.
Lunascape to przeglądarka wywodząca się z kraju kwitnącej wiśni. Pobrałem jej najnowszą wersję (6.6.0.25173 „Orion”). Instalka waży zaledwie trochę ponad 16 MB, ale wymaga od nas dostępu do Internetu podczas instalacji. Do wyświetlania stron w Lunascape możemy wykorzystać jeden z trzech silników: Gecko, WebKit oraz Trident. Dwa pierwsze z nich pobieramy podczas instalacji. Taka różnorodność pozwoli na testowanie napisanych stron oraz upewnienie się, że w każdej przeglądarce kod strony WWW będzie interpretowany podobnie. Przy pierwszym uruchomieniu zaimportujemy ulubione/zakładki, dodatki i ustawienia.
Po otwarciu przeglądarki zobaczymy prostą szatę graficzną, ale w nowoczesnym stylu. Domyślnie jest ona w odcieniach szarości. Możemy jednak zmienić jej styl na inny. Przeglądarka posiada jeszcze 4 style. Nie są one jednak zbytnio wyrafinowane, gdyż głównym celem jej autorów jest dostarczenie przeglądarki o zaawansowanych funkcjach. Nie ma raczej służyć do codziennej pracy czy rozrywki. Interfejs przeglądarki jest stworzony tak, aby zajmował jak najmniej miejsca. Dolny pasek statusu oraz pasek boczny (podobnie jak w Maxthonie z lewej strony) mają szerokość kilku milimetrów. Oba paski wyłączymy jednym kliknięciem. Górną część przeglądarki możemy dopasować do własnych potrzeb, zresztą tak samo jak pasek boczny. Do paska bocznego można podpinać różnego rodzaju funkcje przeglądarki. Dzięki niemu uprościmy sobie dostęp do m.in. ustawień, ulubionych, historii, kanałów RSS czy zakładek przechowywanych w chmurze. Rejestracja własnego konta, na którym będzie można przechowywać dane związane z przeglądarką przebiega szybko i bezproblemowo.
Górną część programu dopasujemy do własnych potrzeb. Możemy włączyć lub wyłączyć każdy jego element oraz zmienić jego położenie. Prościej mówiąc pełna personalizacja. Domyślnie nie jest wyświetlany pasek z menu tak jak w większości programów. Jest za to ikona, z której możemy wywołać wszystkie podstawowe funkcje programu. Znajdziemy wśród nich między innymi dość zaawansowany system zarządzania kartami. W nowej karcie otworzymy pustą stronę, stronę domową, adres strony zapisany w schowku a nawet wczytamy aktywną stronę, którą już gdzieś mamy otwartą. Otwartych stron nie musimy zamykać pojedynczo. Oprócz możliwości zamknięcia wszystkich kart naraz, znajdziemy w programie takie funkcje jak zamknięcie tylko aktywnej karty, wszystkich oprócz aktywnej karty, karty na prawo/lewo od aktywnej strony (przydatne przy nieprzypadkowym rozplanowaniu kart). Możemy wybrać za pomocą jakiego silnika ma zostać wczytana strona. Dzięki temu jedną stronę możemy wczytać na 3 kartach, każdą z innym silnikiem. Da nam to możliwość upewnienia się, czy strona, którą napisaliśmy spełnia nasze oczekiwania oraz wszystkich, którzy ją będą oglądać, bez względu na wykorzystywaną przeglądarkę. Wiadomo, że każda z popularnych przeglądarek interpretuje stronę trochę inaczej. W wychwyceniu tych różnic pomoże nam funkcja „Split Windows”. Pozwala ona wyświetlanie stron obok siebie, dzięki czemu wszystkie są widoczne. Możemy je rozmieścić względem siebie w pionie lub poziomie a nawet kaskadowo. Wielkość kart tak rozlokowanych można elastycznie zmieniać. Przeglądarka jest nastawiona również na bezpieczeństwo. Możemy wyłączyć wykonywanie skryptów oraz kodu w Javie. Jeśli prędkość naszego łącza nie jest zbyt duża, przeglądarka poradzi sobie z blokowaniem treści multimedialnych (pliki audio, video oraz zdjęcia). Nie jest to funkcja typowa dla webmastera, gdyż każdy twórca stron dąży do tego żeby jego strona była ciekawa dla oka. Nowoczesna strona musi być kolorowa i przyciągać internautę, przez co ta funkcja nie będzie zbyt często wykorzystywana przez profesjonalistę w dziedzinie pisania stron WWW. Co innego funkcja blokowania pop‑up’ów (przecież nikt tego nie lubi!). A co jeśli zamknęliśmy stronę, a chcemy do niej wrócić ? No problem.
Czytnik RSS to coś co znamy z wielu przeglądarek. Tutaj jednak podeszło się do kwestii tej funkcji nieco inaczej. Najnowsze newsy są wyświetlane obok kart w postaci paska, na którym przesuwa się tekst. Dzięki niemu na bieżąco „atakują” nas najświeższe informacje. Po instalacji mamy dostępne kilka kanałów, w tym kanał BBC, CNN, TechCruncha’a. Możemy oczywiście dodawać własne. Przeglądarka posiada również wbudowane ciekawe skrypty. Jest to coś mało spotykanego w przeglądarkach. Wszystkie najpotrzebniejsze programy zapiszemy w zakładkach na dysku oraz online. Teraz zapewne ucieszą się fani przeglądarki spod znaku liska. Przeglądarka jest kompatybilna z dodatkami z Firefoxa. Nie muszę wspominać jakie będziemy mieli z tego profity. Żeby jeszcze uprościć nasza pracę mamy do dyspozycji pasek wyszukiwania, który poszuka interesujących nas plików za pomocą Google, Bing, a nawet znajdzie coś bardziej materialnego w serwisach eBay czy Amazon.
O konfigurowaniu górnej przestrzeni przeglądarki już wspomniałem. Możemy umieszczać lub usuwać całe paski narzędziowe. Nie wspomniałem jednak że można usuwać pojedyncze narzędzia oraz usuwać i dodawać pozycje w menu. To prawie jak budowanie własnej przeglądarki niczym jak z klocków Lego. Żeby zaoszczędzić trochę miejsca na ekranie użyjemy opcji „Large Screen”. Mimo umieszczenia dużej ilości „klocków” w górnej części przeglądarki można je za jej pomocą wszystkie schować. Pokazują się one tylko po najechaniu myszką w odpowiednim miejscu. Prawie nic nie napisałem jeszcze o dolnym pasku. Umożliwia on powiększanie strony, pracę w trybie offline oraz wyświetla informacje o bezpieczeństwie ( wykorzystywany protokół, szyfrowanie, kodowanie oraz czy strona jest bezpieczna). Wypadałoby by jeszcze wspomnieć o ustawieniach. Zrobię to za pomocą jednego zdania – „Otwierając je laik chwycił by się za głowę”.
Przeglądarką być może zainteresuje się laik, ale nie wykorzysta jej nawet w 1%. Co innego profesjonalista. Doceni ją za ogromne możliwości personalizacyjne oraz konfiguracyjne. Testowanie stron będzie dla niego o niebo prostsze. Zwróci też uwagę na kwestię bezpieczeństwa. To wszystko składa się na świetną przeglądarkę, której japończycy na pewno się nie wstydzą. Posiada tylko jedną drobną wadę. Nie ma obsługi naszego ojczystego języka. Informatyk jednak na co dzień spotyka się z językiem angielskim podczas pracy, więc nie powinno to dla niego być zbyt duży problem.