The Guild 2: Złota Kolekcja

Redakcja

04.06.2007 16:19, aktual.: 01.08.2013 01:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zarządzanie średniowieczną gildią brzmi kusząco, prawda? Te tony złota płynące do skarbca, najemnicy oddani naszej dyspozycji oraz stanowiska, które tylko czekają na obsadzenie i nadmierne wykorzystanie władzy. Całkiem pięknie, ale czy to wszystko było kiedyś naprawdę takie łatwe? Jakiś czas temu twórcy z 4Head Studios postanowili zaoferować nam możliwość sprawdzenia się jako średniowieczny biznesman, tworząc The Guild. Eksperyment tamten może nie udał się w stu procentach, lecz nie zrażeni tym programiści uraczyli nas drugą częścią gry łączącej w sobie kilka gatunków. Spójrzmy, co oferuje nam ta produkcja wraz z niedawno wydanym pod wielce groźnym tytułem dodatkiem Piraci Starego Świata.

Gra oferuje nam kilka trybów rozgrywki, acz zdecydowanie najbardziej wciągające jest rozwijanie własnej dynastii i kampania zawarta w dodatku, opowiadająca o upadku oraz powrocie do formy pewnej rodziny z Gdańska. Grając dynastią właśnie możemy zwiedzić kilka interesujących miejsc, takich jak las Sherwood, czy średniowieczny Lyon. Zakładanie familii rozpoczynamy od stworzenia naszej postaci. Tutaj widać najlepiej pierwsze elementy gry fabularnej. Na samym początku musimy wybrać klasę swojego przedsiębiorcy. Gospodarz zajmuje się produkcją jedzenia, rzemieślnik wytwarza różnego rodzaju przedmioty użytkowe, a uczony skupia na alchemii, czyli dostarczaniu strawy duchowej. Trzecią klasą jest łotrzyk, który jak można się łatwo domyślić zarabia w sposób odmienny - żerując na praworządnych średniowiecznych obywatelach. W ramach tych czterech klas gra umożliwia nam podjęcie się jednego z wielu zawodów. Dodatek pozwoli nam na przykład uprawiać rybołówstwo, a nawet działać w najfajniejszej (podobno) profesji na świecie, czyli piractwie.

Obraz

Wybrawszy klasę przychodzi nam zająć się dalszą kreacją naszego bohatera. Ustalamy takie szczegóły jak jego wygląd, lub znak zodiaku. Postać opisuje 10 cech, między innymi empatia, wytrzymałość, czy rękodzielnictwo - mają one wpływ na wszystkie czynności, których podejmujemy się podczas gry. Empatia choćby ma duże znaczenie przy próbach romansowania (tudzież flirtowania), które może zakończyć się małżeństwem, zapewniającym nam zdrowych potomków. Cech tych jest w moim odczuciu odrobinkę zbyt wiele, przez co początkujący gracz zaczyna się gubić już przy tworzeniu postaci. To jeden z większych minusów The Guild 2. Ilość podawanych szczegółowo informacji także może już na starcie odstraszyć od tytułu niejedną osobę. Do tego problematyczny jest również samouczek, który zmusza nas do wysłuchiwania tekstów na temat sterowania. Opanowanie rozgrywki zajmuje przez to całkiem sporo czasu, a misje treningowe mogą się zawiesić w kilku momentach. Pierwsze chwile w świecie średniowiecznych gildii zdecydowanie nie należą do najbardziej przyjemnych.

[break/]Podbój ekonomiczny średniowiecznej wioski rozpoczynamy od założenia swojego pierwszego zakładu. Wiadomo, iż na samym początku nie starczy nam pieniążków, by zbudować całą sieć powiązanych ze sobą faktorii. Przez pierwsze godziny będziemy więc ciułać każdą monetę, sprzedając na miejscowym ryneczku wszystko, co zdołamy wyprodukować. Po jakimś czasie możemy wyruszyć na podbój miasta, wykupując potrzebne zakłady i walcząc z konkurencją na kilka różnych sposobów. Wraz z rozwojem naszej postaci zaczniemy piąć się po drabinie społecznej, rozwijać nasze kontakty oraz lepiej opiekować naszą dynastią. Nie brzmi to aż tak skomplikowanie, ale uwierzcie mi - ilość elementów, na które mamy wpływ jest wprost niesamowita i naprawdę trzeba się mocno skupiać, szczególnie, gdy nie chcemy, żeby cała pieczołowicie przygotowana infrastruktura przestała pracować przez kiepskie zarządzanie przez sztuczną inteligencję.

Obraz

Inaczej gra się łotrzykiem. Ten pozbawiony kręgosłupa moralnego charakterystycznego dla innych obywateli szubrawiec żeruje na dobrach wytworzonych przez innych. Granie taką postacią jest o ciekawsze, niż zwykłe wytwarzanie, sprzedawanie, czy różnorakie romanse. Musimy założyć rozbójnicze gniazdo, z którego wymuszeniami i napadami gdzieś hen, na gościńcu, nękać będziemy lokalną społeczność. Jeśli bardzo chcemy, da radę spróbować ubiegać się o różnego rodzaju urzędy. O wiele bardziej interesującą sprawą niż samo stanowisko jednak jest droga, która do niego prowadzi. Oglądanie się za głosami możemy rozpocząć w momencie, gdy mamy już naprawdę dużo pieniędzy, w przeciwnym wypadku po prostu nie starczy nam ich na przekupstwo oraz prezenty. Dodatek zmienia nieznacznie rozgrywkę umożliwiając nam handel morski, co stanowi doskonałe rozwinięcie ekonomicznego wątku gry. A i granie piratem może dostarczyć trochę świeżej zabawy.

Obraz

W założeniach całość przedstawia się naprawdę ładnie, gorzej już trochę z wykonaniem. Wydaje się, iż pomysły przerosły ździebko umiejętności twórców, The Guild 2 jest bowiem bardzo powtarzalne, a ponadto gra nie oferuje nam zbyt wielu nowych elementów, które pojawiają się w miarę rozwoju rodziny. Nawet, jeśli jesteśmy już kimś ważnym, musimy osobiście opiekować się wszystkimi naszymi przybytkami, gdyż własnym, sterowanym przez komputer krewnym ufać nie można, a co dopiero pracownikom. Szczególnie na początku monotonia działań jest widoczna - należy zdobyć odpowiednie surowce, wyprodukować coś, sprzedać i tak w kółko. Dziwi także pewien następny element rozgrywki. Można by pomyśleć, że życie uczonego polega na czymś innym niż sprzedawanie wody święconej, ale tutaj niespodzianka! The Guild 2 przedstawia żywot prawdziwie wykształconej średniowiecznej postaci tak, jakby była to inna wersja pracy zwykłego wyrobnika.

[break/]Do zbyt wielu nieciekawych szczegółów dochodzi jeszcze kiepskie obieranie sobie ścieżek naszych postaci - zbyt często będziemy spędzać cenny czas na przyglądaniu się, czy na pewno nasz wóz z towarami trafił do miejsca docelowego. Nierzadko zdarzy się, że bez wyraźnej przyczyny po prostu stanie on w miejscu. Tak, ruch na ulicach średniowiecznego miasteczka potrafi zaskoczyć… Twórcy pokusili się również o próby przedstawienia relacji międzyludzkich. W założeniu miało to wszystko wyglądać z przymrużonym okiem, a wyszło... No cóż. Według The Guild 2 średniowieczni przedsiębiorcy lubowali się w całowaniu przypadkowo spotkanych niewiast, które to następnie zapraszali do wspólnej kąpieli w jednej wannie. Jakież to wszystko było proste, a w naszych czasach? Jakieś kwiatki, pierścionki.

Obraz

Jeśli o oprawę chodzi to świat The Guild 2 prezentuje się całkiem ładnie. Średniowiecza z pewnością nie można nazwać tutaj mrocznym - wioska przedstawiona jest pięknie, trawa daje po oczach soczystą zielenią, a wieśniacy na ogół uśmiechają się do gracza. Postaci ukazane zostały bardziej niż prawidłowo i to się twórcom chwali. Największe brawa należą się jednak chyba za wykonanie wnętrz budynków, gdyż te prezentują się jakby zostały wyciągnięte wprost z bardzo dobrego programu edukacyjnego. Dalej, możemy przyjrzeć się wszystkim czynnościom, które wykonują nasi podopieczni. Nie nauczymy się wszakże jak wykuwać miecze, ale dla samego relaksu warto spędzić trochę czasu na takim podglądaniu. Dodatek usprawnia trochę silnik graficzny pierwowzoru i dodaje do niego kilka fajnych elementów, lecz generalnie jak na takie wymagania sprzętowe gra nie powala rozmachem wizualnym. O udźwiękowieniu nie można powiedzieć zbyt wiele oprócz tego, że po prostu jest i nie razi na tyle, by odstraszyć nas od rozgrywki.

Obraz

Podsumowując, zajmowanie się średniowieczną gildią nie jest wcale aż tak fascynujące, jak można by się było spodziewać. Grając w The Guild 2 i dodatek doń odnosi się wrażenie, że są to po prostu wioskowe Simsy. Wielość rzeczy do roboty jest niby wręcz przerażająca, a na sam koniec mimo wszystko odrobinkę nudzi ciągłe wykonywanie tych samych czynności. Gra spodoba się wielbicielom setek szczegółów, które wpływają na mikroekonomię małej wioski zagubionej gdzieś w mrokach średniowiecza. Kiedy zaś znudzi nam się odgrywanie dobrej postaci, zawsze możemy przejść na ciemną stronę mocy i zacząć okradać tych, z którymi jeszcze niedawno współpracowaliśmy.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)