FIFA Street 3

Redakcja

28.02.2008 12:13, aktual.: 01.08.2013 01:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sport to, również zabawa. Ekipa Electronic Arts wie to najlepiej oferując nam już od kilku lat dynamiczną i niczym nieskrępowaną zabawę uliczną piłeczką. Czy i tym razem fani freestyle’owej „gały” będą usatysfakcjonowani?

Cięcie gięcieKiedy usłyszałem, że najnowsza odsłona serii doczekała się cięć w budżecie - przyznam szczerze, iż mocno mnie to zmartwiło. W tak ważnym momencie, gdy mieliśmy właśnie ujrzeć w którym kierunku zmierzą next-genowe, sportowe „arcade’ówki” zapadają rozczarowujące decyzje. EA Sports w kwestii dostępnych menusów, trybów zabawy, licencji, licznych bonusów doszło do poziomu nadal nieosiągalnego dla całej konkurencji. Problemem pozostawała grywalność, która zawsze w jakimś elemencie szwankowała. Najnowsza część zapowiadała się w końcu na pełnoprawny produkt na nową generację konsol. W obecnej sytuacji trudno jednak wierzyć w zapowiadane cuda. Chyba, że szefowie „elektroników” znowu doskonale wiedzieli co robią...

Obraz

Łatwiej, ale czy przyjemniejZapewne z powodu mniejszego zaplecza finansowego twórcy gry postanowili tym razem trafić do jeszcze szerszego grona graczy - i to niestety widać aż za bardzo. Nieważne, czy jesteś już z serią związany kilka lat, czy po prostu dziadek na „chybił trafił” kupił Ci grę na urodziny. Nowy system tricków jest tak banalnie prosty, a wręcz i przypadkowy, że praktycznie każdy, nawet trzymający pada pierwszy raz w rękach będzie po chwili strzelał przepiękne brameczki. Świetne było kiedyś, gdy świadomie mogłeś zakładać przeciwnikom „siateczkę”, lub umiejętnie przerzucać im piłkę nad głową. Teraz miejscami naprawdę sam nie wiesz co zrobi zawodnik. Kombinacja przycisków sama wybiera najbardziej „efektowne” rozwiązania – licząc, że być może radość z efektu przyćmi brak rzeczywistej kontroli nad rozgrywką. Laik, taki niedzielny gracz będzie przez jakiś czas szczęśliwy mogąc odpalić kilka „gejmbrejkerów”, tak weterani serii prawdopodobnie momentalnie cisną kontrolerem w kąt pokoju.

Trybów rozgrywki również mamy teraz jak kot napłakał. Pozostały same popłuczyny, z dość średnim trybem „Street Challange” polegającym na rozgrywaniu serii spotkań według określonych zasad. Boli brak sklepów, edycji tricków, czy tam budowania miejscówek. Dobrze, że chociaż utworzono drużyny dobrane według jakiejś głównej cechy. Ot, „Team R”, to zestaw panów z nazwiskiem zaczynającym się na literkę w nazwie: Rosicki, Ronaldinho, Cristiano Ronaldo. Nawet fajna sprawa, ale kwestii cięć nie ukoi.

Obraz

Czysty funKiedy uświadomimy sobie jednak, że najnowsza FIFA Street 3 to tylko beztroska zabawa, tak klimat od razu robi się lżejszy. Strzały z kilku metrów nad ziemią, efektowne przewrotki, obroty, bajery – jest z czego zęby suszyć. Zawodnicy chętnie się wystawiają, ładnie zasłaniają ciałem, pracują nisko na nogach, toteż wczujka w podwórkowe potyczki jest niesamowita. Szkoda jedynie, iż z powodu uproszczeń w systemie sterowania trudniej zabrać przeciwnikowi piłkę. Czasami uda się to w momencie zwodu, innymi razy tuż przed strzałem – a wszystko to w reakcji na przycisk naciskany dawno, bo kilka sekund temu... Atmosferę ulicznych rozgrywek podbudowują również lokacje, które ponownie wypadają bardzo wyraziście. Cieszy, kiedy w porcie drzwi kontenera trafione uchylają się, a ogrodzenie w parku reaguje na piłkarskie ciosy. Można narzekać na brak bardziej złożonego, drugiego planu, jednakże ich ogólny design wszystko rekompensuje.

[break/]Styl w jakim przygotowany samych zawodników podobnie cieszy, bowiem jest czymś całkiem nowym. Teraz piłkarze są pociągnięci bardziej komiksową kreską, nadającą im charakteru przerysowanych superbohaterów, ale równocześnie każdego można z łatwością rozpoznać. Pokurczony czołg Rooney, wysoki i chudziutki Ronaldinho, Klose wyglądający jak ciemna wersja Johnny’ego Bravo. Fantastyczny pomysł.

Obraz

Z wad, oprócz ogólnej biedy w menusach oraz prostej rozgrywki, można wymienić także niestety animację postaci, która jest nieco zbyt rwana. Za często i za wyraźnie widać momenty łączenia biegu, mocnego strzału, a np. podania. Już nawet zwykła FIFA oferuje o wiele lepszy poziom. Jest to o tyle dziwne, że na oficjalnych stronach znajdziecie filmiki ukazujące najnowsze sesje Motion Capture prezentujące złożone rejestracje naturalnych ruchów ciała. Fachowcy poszli nawet w tym kierunku tak daleko, iż wynajęli utalentowanego akrobatę i kaskadera, którego zadaniem była prezentacja szerokiego wachlarza salt oraz przewrotów. Dziwne, że efektów zbytnio nie widać…

Oprawa audio-wideo to poziom bardzo dobry. Wszelkiej maści smugi, rozbłyski, zwolnienia przy wysokiej liczbie detali satysfakcjonują. Światło udanie pokrywa wszelkie powierzchnie, siatka naturalnie reaguje na piłkę – tym bardziej szkoda tych wspominanych, mało płynnych animacji zawodników. Być może taki był zamysł programistów – skoro postacie wyglądają nierealistycznie, niech ruszają się podobnie? Szczerze w to wątpię, ale kto wie. Za to sama ścieżka dźwiękowa to jak zawsze w tytułach EA najwyższa, licencjonowana półka. Mamy wspaniały Underworld, Junkle XL, a także Asian Dub Foundation. Jest mocno, dynamicznie – klimatycznie.

Obraz

Dozwolone do lat 12Może tutaj przesadzę, lecz dla mnie FIFA Street 3 mogła w ogóle się nie pojawiać na rynku. Nie dość, że nie wprowadziła żadnej rewolucji do świata „piłki arcade”, to jeszcze wykonała kilka wielkich kroków wstecz. Brak ciekawych trybów zabawy, pozbawiony złożoności oraz kontroli system tricków, zero głębi i jakiegoś zamysłu – generalnie nuda. Co z tego, iż tytuł wygląda fajnie, a muzyczka w tle dobrze przygrywa, skoro to produkcja tylko na parę chwil. Raczej więc szkoda czasu i pieniędzy, ponieważ poprzednia odsłona serii jest najzwyczajniej ciekawsza. Zabawa zabawą, ale tylko wtedy kiedy ma się nad nią jakąś, nawet przysłowiową kontrolę...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)