Anno 1701

Redakcja

19.06.2007 13:48, aktual.: 01.08.2013 01:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kolonizacja nowych lądów była zawsze snem nie tylko nieprzebranych mas odkrywców znanych z kart historii, ale również graczy. Już od czasów pierwszych, rewolucyjnych Settlersów, każdy szanujący się maniak komputerowy zasiedlił na swoim PC masę lądową równą chyba powierzchni Azji. Oprócz wspomnianego już cyklu opowiadającego o małych osadnikach, mieliśmy kilka razy okazję handlować i podbijać w kolejnych RTSach z serii Anno. Czy część rozgrywająca się w roku 1701 jest równie dobra, jak jej poprzedniczki?

W zasadzie to Anno 1701 nie posiada fabuły. W świat tego tytułu wprowadza nas filmik, w którym jakaś królowa (wygląda na angielską) przyznaje jakiemuś podróżnikowi prawo kolonizacji jakichś wysepek. W sumie więc zostajemy wprowadzeni do gry, które nie ma z góry ustalonej historii. Możemy rozegrać sobie całką sporą ilość scenariuszy, krótszych, bądź odrobinkę dłuższych. Powiedzieć jednak, że są one nudne, to byłaby niesprawiedliwość. Wszystkie misje polegają na rozwinięciu naszej małej kolonii, lecz nie jest to rozwój bezsensowny, gdyż musimy wypełnić konkretne cele, nierzadko zmieniające się podczas rozgrywania danej gry.

Oprócz tych przygotowanych przez twórców, produkcja ta umożliwia nam także zabawę na mapach losowo wygenerowanych. Większość z nich jest do siebie jednak bardzo podobna, więc przechodzenie kolejnych misji nie stanowi tutaj aż tak wielkiego problemu. Pochwalić za to należy wygląd tworzonych przez komputer archipelagów. W zasadzie nie zdarzają się takie błędy, jak rozpoczynanie gry na wyspie, na której nie ma środków potrzebnych w początkowej fazie budowania miasta. Same zresztą granie przebiega bardzo spokojnie, dzięki czemu nie musimy się nigdzie spieszyć i możemy kilka razy przemyśleć wszystkie decyzje dążące do zapewnienia naszej kolonii prawidłowego rozwoju. Jeśli wolimy mieć jakiś określone cele w misji, to możemy ustawić je sobie przed wygenerowaniem mapy. Pozwoli to na rozegranie takiej partii, na jaką tylko mamy ochotę. Oprócz możliwych do ustalenia reguł gry jest kilka spraw, które znacznie urozmaicają rozgrywkę. Przede wszystkim, gdy bardzo chcemy, możemy spróbować uwolnić się spod nadopiekuńczych skrzydeł naszej królowej. Są na to dwa sposoby: możemy albo zapłacić jej ogromny trybut, albo zaatakować królewską flotę. Jak widać, gra w dość zabawny sposób przedstawia nam wizję rozwoju od małej kolonii do samodzielnego państwa.

Obraz

W Anno 1701 najważniejsze nie są surowce, czy militarna przewaga nad przeciwnikiem. Tutaj priorytetem jest uszczęśliwienie mieszkańców naszej kolonii. Zadowolenie ludności ma wpływ na tak ważne sprawy, jak wskoczenie miasteczka na wyższy poziom, przez co uzyskujemy dostęp do bardziej zaawansowanych budynków. Te z kolei pozwolą nam na wydobywanie surowców, które przerobimy na artykuły zaspokajające potrzeby kolonistów. Najpierw będziemy musieli zapewnić im tak prozaiczne rzeczy, jak jedzenie, czy ubranie. Syty i odziany budowniczy Nowego Świata, zaczyna zastanawiać się nad życiem pozagrobowym (jakby nie miał dość do roboty w zagrodzie), stąd kolejny krok to pobudowanie kościołów. I tak dalej, i tak dalej.

[break/]Jeśli chcemy w końcu zarabiać na podatkach, potrzebujemy płatników, a tych zacznie ubywać, kiedy zaczniemy ignorować ich potrzeby. Łańcuch się zamyka i stajemy się niewolnikami naszego ludu. Szkoda, że tak nie jest w rzeczywistości. Awans na następny poziom kolonizacji niesie ze sobą nie tylko nowe budynki, ale również nowe wyzwania, gdyż nierzadko będziemy musieli przeorganizować całą strukturę gospodarczą wyspy pod nowe potrzeby. Przy czym naturalnie nie możemy zapomnieć o tych wcześniejszych, bo w przypadku ich zaniedbania nasi mieszkańcy zaczną się wyprowadzać, razem z nimi zaś spadną przychody z podatków i wtedy możemy wylądować gdzieś na dnie (finansowym, oczywiście).

Obraz

Jedna mała wysepka nie zaspokoi jednak wymagań coraz to bardziej zaawansowanej placówki. W końcu będziemy musieli rozejrzeć się dookoła, przerzucić część artykułów na statek i rozpocząć podbój innych lądów. Dzięki temu nasze kolonie staną się naprawdę samowystarczalne, niezależne od handlarza, który jest co prawda bardzo pomocny na początku gry, ale wszystkie transakcje z tym panem bardzo mocno odczujemy w portfelu. Kiedy zaczynamy zasiedlanie nowej wyspy musimy rozpocząć cały proces od początku, co może być odrobinkę irytujące, gdyż pierwszy stopień osadnika płaci najmniejsze podatki. Należy uzbroić się w odrobinkę cierpliwości, jeśli chcemy rozwinąć nasze imperium. Kiedy jednak mamy już zajętych tych kilka wysepek, które choć trochę zaspokajają nigdy nie kończące się wymogi naszych podwładnych, możemy sobie ciut poszaleć, na przykład budując flotę wojenną i siłą próbując przekonać naszych przeciwników do jedynej słusznej racji.

Obraz

Anno 1701 ma bardzo wiele pozytywnych cech, ale niestety kilka bugów może skutecznie zniechęcić do dalszej kolonizacji. Pierwszą rzeczą, której tu brakuje, jest możliwość przyspieszania czasu. Jeśli nasze miasta funkcjonują prawidłowo, jedyną rzeczą na jaką musimy czekać jest odpowiednie rozwinięcie się infrastruktury. Gra nie oferuje nam jednak opcji przyspieszania przebiegu gry. Następna rzecz, która potrafi odrobinkę zirytować są malutkie błędy. Jednym z nich jest dziwne zachowanie się statku, który kursuje na linii szlaku handlowego. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że nasza łódź zamiast poczekać przy porcie macierzystym, aż dany artykuł zostanie wyprodukowany, po prostu zacina się pływając sobie między dwoma portami. Może to odrobinkę zdenerwować, jeśli nie mamy na tyle dużo czasu, aby sterować każdym statkiem z osobna. Takich niewielkich bugów jest jeszcze kilka, lecz jeśli jesteśmy dość uważni na pewno nie będą miały wpływu na samą zabawę.

[break/]O grafice w Anno 1701 można na pewno powiedzieć jedno - jest po prostu śliczna. Najbardziej na miejscu są chyba porównania z nową edycją Settlersów wydaną na dziesięciolecie serii. Obecna odsłona Anno wygląda zdecydowanie lepiej. Nie wiem, może jest to kwestia trochę innego potraktowania tematu, gdyż osadnicy zawsze wyglądali strasznie dziecinnie, natomiast omawiana gra bardziej przypomina kolorystyką produkcje Blizzarda spod znaku Warcraft. Szczególnie widoczne jest to w małych ekranikach prezentujących nam twarze osadników. Świat gry przedstawia się naprawdę ładnie, na pochwały zasługują głównie chmury, które ukazują się naszym oczom, kiedy maksymalnie oddalimy widok na wyspę.

Obraz

Wszystkie kawałki lądu prezentują się także znakomicie. Nie są to tylko pustkowia, gdyż ich rodowici mieszkańcy, czyli wszelkiego typu zwierzyna, również została wykonana zacnie. Jeśli zaś chodzi o to, co dzieli wszystkie wyspy, czyli naturalnie wodę, to toń wszelka jest przepiękna. I nie chodzi tu tylko o jej powierzchnię. Przy wyspach możemy pooglądać sobie zanurzone w wodzie przybrzeżne skały, a na piaszczystych plażach łagodnie rozbijają się fale. Rewelacja. Na pełnym morzu naszym statkom towarzyszą delfiny, a gdzieniegdzie wypatrzyć można wielkiego wieloryba. Za takie szczegóły należą się brawa. Jeśli chodzi o dźwięki, to wszystkie one zostały nagrane bardzo przyzwoicie. Całej zabawie przygrywa przyjemna muzyczka, która nie przeszkadza w rozgrywce. Wszystkie postaci mówią fajnie, choć słodki głos zdzierającego z nas ostatnie pieniądze handlarza potrafi doprowadzić do szewskiej pasji.

Obraz

Podsumowując, Anno 1701 jest świetną grą o kolonizacji, przez swą bezkrwawość wartą polecenia szczególnie młodszym graczom. Świat przedstawiony w tej produkcji tętni życiem, a naprawdę solidna grafika pomaga w wykreowaniu przepięknych kolorystycznie i dźwiękowo lądów. Dodatkowym atutem może być niezła optymalizacja, która zapewnia bezproblemowe działanie nawet na starszych maszynach. Problemy zaczynają się dopiero, gdy nasza kolonia będzie już na bardzo zaawansowanym poziomie - wtedy biegające wszędzie ludziki i malutkie flagi na budynkach odrobinkę spowalniają działanie gry na wymaganiach minimalnych. Bardzo pozytywnym elementem jest wielość opcji, które zostają nam udostępnione po awansie na następny poziom. Sprawia to, że gra nie znudzi się za szybko. Anno 1701 żadną rewolucją nie jest, a raczej zbiorem bardzo fajnych motywów, które pojawiły się już gdzieś wcześniej. Głównie przez to tytuł ten nie osiąga wielkości, chociaż i tak okazuje się zwyczajnie smacznym owocem bardzo wytężonej pracy programistów.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)