Outlook.com, czyli poczta nie do końca samodzielna
08.11.2013 | aktual.: 11.11.2013 12:35
Dzisiejszy krótki wpis stanowi podsumowanie mojego kilkumiesięcznego używania poczty w usłudze Outlook.com. Jeśli ktoś się spodziewał po tytule jakiejś rozbudowanej recenzji tej usługi z dołączonym mnóstwem kolorowych obrazków, to się rozczaruje. Będzie naprawdę krótko i bez obrazków :)
No to do dzieła...
1. Krótki wstęp, czyli co to w ogóle jest ten Outlook.com...
Jak zapewne wielu czytelników DP wie, usługa pocztowa Outlook.com jest następczynią i spadkobierczynią powstałej w połowie lat 90‑ych usługi Hotmail, którą w 1997 roku wykupił Microsoft. Stanowi ona integralną część usług świadczonych w ramach konta Microsoft (dawniej zwanego Windows Live ID), obok takich usług jak SkyDrive, Kontakty, Windows Store, Windows Phone Store itp.
2. Outlook.com jest wygodny...
Dla kogoś takiego jak ja, używającego na co dzień komputera i telefonu pracującego pod kontrolą najnowszych "Okienek" korzystanie z Outlook.com jest bardzo wygodne ze względu na ścisłą integrację z Windows 8 i Windows Phone 8. Wystarczy raz się zalogować do systemu (komputerowego czy mobilnego) przy użyciu konta Microsoft, by mieć dostęp do swojej skrzynki pocztowej, kontaktów (także tych ze Skype'a czy Facebooka). Ponadto skrzynka pocztowa w Outlook.com jest (przynajmniej w teorii) nieograniczona pod względem wielkości, pojedyncza wiadomość może być bardzo duża, albo jeszcze większa, ponieważ załączniki mogą być linkowane z naszego SkyDrive'a.
Mógłbym podać więcej argumentów za tym, że Outlook.com jest usługą wygodną, ale właściwie wszystko już zostało napisane, więc nie chcą już bardziej przynudzać, trochę sobie teraz ponarzekam :D
3. Wszystko dobrze, dopóki ktoś lub coś nie zechce nam wysłać e‑maila...
No właśnie... Co się dzieje, gdy ktoś (znajomy, krewny, współpracownik itp.) lub coś (choćby skrypt zagnieżdżony w jakimś serwisie WWW chcący nam wysłać wiadomość służącą do wygenerowania nowego hasła do jakiejś usługi) zechce nam wysłać maila?
Typowe usługi pocztowe w takich warunkach zachowują na ogół w jeden z trzech sposobów:
- odbierają wiadomość i umieszczają ją w skrzynce pocztowej
- odbierają wiadomość i umieszczają w spamie
- odrzucają wiadomość, a nadawca otrzymuje stosowną "zwrotkę" z przyczyną takiego stanu rzeczy
A jak jest w usłudze Outlook.com?
Bywa jak wyżej, czyli wiadomości są odbierane i trafiają do naszej skrzynki odbiorczej lub do spamu (czyli tzw. wiadomości śmieci), czasem są odrzucane ze stosowną informacją zwrotną, choć tego ostatniego nie zaobserwowałem. Zaobserwowałem coś innego, dużo bardziej niepokojącego... Wiadomości wysłane przez niektórych nadawców w ogóle nie pojawiają się w naszej skrzynce pocztowej Outlook.com (ani w skrzynce odbiorczej, ani w wiadomościach śmieciach) i jednocześnie nadawca takiego maila nie dostaje żadnej wiadomości zwrotnej, więc nie wie, że to, co nam wysłał nigdy do nas nie dotarło. Na ogół pomaga dodanie adresu nadawcy lub całej domeny do listy bezpiecznych nadawców, ale nie zawsze mamy świadomość, ze ktoś się chce z nami skontaktować. A po drugie - ten sposób nie zawsze działa.
4. Historia pewnego przypadku...
Czasami udaję, że umiem robić zdjęcia. Na potrzeby tego udawania stworzyłem stronę internetową, gdzie te swoje "wypociny" publikuję. Jak większość publikujących, lubię czasem dostać jakąś zwrotkę od oglądających (że coś im się spodobało lub nie, albo chcących mnie zwyczajnie pozdrowić lub napisać mi wiadomość bez znajomości moich danych kontaktowych). W tym celu owa strona zawiera skrypt wysyłający mi wiadomość e‑mail za każdym razem, gdy ktoś doda jakiś komentarz (dzięki temu bez wchodzenia na stronę mogę od razu przeczytać komentarz i jednym kliknięciem spowodować, że zostanie opublikowany na stronie lub bezpowrotnie usunięty) lub skorzysta z formularza kontaktowego. Skrypt ten od czasu gdy powstał kilka lat temu wysyła wiadomości na mój adres w usłudze gmail.com, a usługa pocztowa Wujka Google ją bez problemu odbiera. Postanowiłem (przy wprowadzaniu ostatnich aktualizacji skryptu), że wiadomości powinny trafiać bezpośrednio na mój adres z końcówką Outlook.com. Jak postanowiłem, tak zrobiłem (w końcu zamiana "gmail" na "outlook" to nic skomplikowanego). I tu doznałem wielkiego zawodu - wiadomości wysyłane bezpośrednio do outlooka nigdy tam nie dotarły (z wyjątkiem dwóch, które dotarły po około dziewięciu godzinach). Nie dotarła też żadna wiadomość zwrotna na adres podany jako nadawca tych maili. Żeby było jeszcze ciekawiej, wiadomości wysłane bezpośrednio do gmail-a, a stamtąd forwardowane do outlooka, trafiały do skrzynki odbiorczej outlooka. Trafiały tam także wiadomości wysłane bezpośrednio do outlooka przez ten sam skrypt, ale umieszczony na dwóch innych serwerach (ale używający tego samego adresu mailowego jako nadawca).
Próbowałem temu jakoś zaradzić, dodając używane adresy e‑mail do bezpiecznych nadawców. Dodałem tam nawet adres serwera odpowiedzialnego za wysyłanie maili. Bezskutecznie. Kontakt z obsługą techniczną serwera także nie przyniósł rezultatu (polecono mi kontakt z serwisem Outlook.com - co też zrobiłem, zadając pytanie na oficjalnym forum Microsoftu, tym angielskojęzycznym oczywiście, bo na tym polskojęzycznym dostać rozwiązanie problemu to jak trafić "szóstkę" w lotku; odpowiedzi jeszcze nie dostałem).
5. Teraz nastąpi lokowanie produktu...
Serwer,na którym hostowana jest moja strona (i występuje opisany wyżej problem) jest własnością Śląsk Data Center, a jego adres to vv1-xeon.slaskdatacenter.pl
Serwery, z których maile dochodziły do outlooka to www19.ogicom.net i s53.linuxpl.com
6. Podsumowanie...
Opisane wyżej "przygody" powodują, że używam poczty Outlook.com nie jako pełnowartościowej skrzynki pocztowej, a tylko skrzynki końcowej, która odbiera i wysyła wiadomości e‑mail poprzez skrzynkę w usłudze Gmail.com. Co więcej - nie tylko ja mam problemy z niedochodzącą pocztą, ma je bardzo dużo osób, o czym świadczą duże ilości zapytań na forum Microsoftu. Czyżby stosowane przez Microsoft filtry miały zbyt małe "oczka"? A może problem leży gdzieś indziej...
Przepraszam, że wpis wyszedł dłuższy, niż przewidywałem na początku :) Mam nadzieję, że ktoś mimo wszystko dotarł do końca.
The enD
Aktualizacja 11.11.2013
Nie wiem co pomogło - czy moja interwencja u firmy hostującej moją stronę WWW, czy też coś innego (bo raczej nie pytanie zadane na forum Microsoftu) - ale problem opisany przeze mnie w punkcie 4 po ponad pół roku (czas, od kiedy zostałem klientem Śląsk Data Center) przestał istnieć. To jeszcze niech popracują nad rozwiązaniem problemów z punktu 3 i będę mógł powiedzieć gmail-owi "sayonara".