Breathedge - symulator przetrwania w próżni kosmosu ... ale z jajem!
13.05.2021 | aktual.: 13.05.2021 11:42
Z grą studia RedRuins Softworks miałem styczność już jakiś czas temu. W ramach wczesnego dostępu dla wybranych mogłem zagłębić się w nietuzinkowy, aczkolwiek mocno oklepany w grach pomysł. W ramach niedawnej premiery postanowiłem ponownie zagłębić się w pisaną przeżyciami historię głównego bohatera, który usilnie pragnie wydostać się z patosu, w jakim się znalazł.
W Breathedge wcielamy się bowiem w astronautę udającego się w kosmiczną podróż, by pożegnać się ze swoim zmarłym ojcem. W ramach nieprzewidzianych zdarzeń ogromny statek transportowy ulega wypadkowi, a nasz protagonista za wszelką cenę postanawia przetrwać w surowym i tajemniczym środowisku. Fabuła gry nie jest z góry narzucona przez twórców, więc naszym zadaniem jest jej powolne odkrywanie. Wraz z wypełnianiem drobnych zadań pobocznych, zbierania materiałów i zarządzania nimi w ekwipunku, a także wytwarzania nowych przedmiotów, nasza postać zwiedzać będzie odległe zakątki kosmicznego złomowiska, coraz więcej dowiadując się o "przypadkowym" wypadku.
Jak ma to miejsce w grach z ukrytą fabułą, twórcy przygotowali dla graczy całkiem interesujące odnogi fabularne, skrywając w historii nieco tajemnicy o globalnym spisku z uratowaniem księżniczki w tle. Brzmi tajemniczo i dziwnie? Oczywiście, ale powinniśmy się do tego przyzwyczaić, gdyż gra, będąca z jednej strony poważnym i smutnym symulatorem przetrwania, na każdym kroku wprowadza elementy satyry oraz czarnej komedii. To idealny przykład podejścia do gry z jajem i choć w kilku momentach spodziewamy się nieco większej powagi to i tak w większości przypadków, będziemy wręcz ryczeć ze śmiechu!
Zabawę rozpoczynamy od drobnych zadań związanych z podstawowym pozyskiwaniem surowców, orientacji w terenie oraz przyzwyczajeniem się do poruszania w przestrzeni kosmicznej. Szybko zauważymy, że ekwipunek naszej postaci nie jest z gumy, a potrzebne do wytwarzania surowce będą na nas czekać w dalece wysuniętych punktach kontrolnych. To nie wszystko, bowiem największym z naszych zmartwień będzie odpowiednie zadbanie o jakość ekwipunku, doszczelnienie statku oraz dbanie o parametry życiowe, takie jak pragnienie, głód oraz wytrzymałość. Zaniedbanie tych parametrów może szybko doprowadzić do śmierci głównego bohatera.
W kwestii mocno opartego survivalu ciężko będziemy znosić odpowiednie zarządzanie ekwipunkiem a przeczesywanie złomowiska kosmicznego na pierwszy rzut oka może okazywać się żmudne. Ale to tylko pozory. Gra wypełniona jest po brzegi gagami, żywcem wyjętymi z popkultury. Już na samym początku - w pierwszej lokacji, jeszcze zanim wyjdziemy na kosmiczny spacer, otrzymujemy zadanie odpowiedniej dekompresji komory przejściowej. Do zatkania dziury z ulatującym tlenem mamy dwa wybory - guma do żucia lub dostępny pod ręką ... kurczak. I tak w większości wypadków wybierzemy kurczaka, gdyż według nas da radę ... ale nie da. Bo ma dziurę w d... ;)
Tak ogólnie to trzeba dopowiedzieć iż kurczak, który podczas wyprawy robi nam za zwierzątko domowe, staje się nieocenionym towarzyszem i przedmiotem wielu rozwiązań problemów. W przypadku gdy zechcemy rozwiązać jakąś zagadkę lub obejść zabezpieczenie, może się okazać, iż nasz podopieczny, idealnie się do takiego zadania, nada. Nie jest też tak, że nasz bohater od początku jest zdany tylko na siebie. Przez całą podróż może korzystać ze wskazówek oferowanych przez komputer pokładowy a zbierane podczas wypraw kasety VHS, ukażą nam, w jaki sposób poradzić sobie z niektórymi problemami.
Twórcy spory nacisk postawili na wytwarzanie przedmiotów. Po zebraniu interesujących nas surowców i poddaniu ich obróbce w specjalnie do tego zaprojektowanym warsztacie możemy wykonać narzędzia usprawniające nasz kosmiczny spacer, zbieractwo, ale również dostarczając nam nikomu niepotrzebne przedmioty. Jedno z zadań opierało się na zdobyciu bardzo rzadkich przedmiotów, by wytworzyć ... brzydką rzeźbę do przyozdobienia statku. Gra bardzo często kpi z nas w taki sposób, by odwieźć nas od głównego celu zabawy. Ale w tym podejściu jest też metoda, gdyż za wszelką cenę chcemy doprowadzić historię do końca, rozwiewając wiele napotkanych na swej drodze, wątpliwości.
Moim zdaniem Breathedge to bardzo fajny a przede wszystkim wciągający symulator przetrwania. Gra idealna dla kozaków gatunku, ale i wielbicieli nietuzinkowych rozwiązań. Gra miała swoją oficjalną premierę raptem 3 miesiące temu, a do dzisiejszego dnia może pochwalić się wieloma, całkiem sprawnymi rozwiązaniami. Twórcy bardzo mocno postawili na dopracowany silnik graficzny, umożliwiający m.in przedstawienie zachowania obiektów w zerowej grawitacji. Oprawia audio-wizualna stoi również na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak mechanika poruszania się i zarządzania ekwipunkiem.
Jeżeli zainteresowała was recenzja, a powyższy zwiastun rozwiał wątpliwości zastosowania koguta w sytuacjach kryzysowych, pozostaje mi was tylko dodatkowo zachęcić do zagrania i odkrywania tajemnic kosmosu na własną rękę. Jeżeli tak jak ja uwielbiacie odświeżony Prey, bawiliście się świetnie podczas eksploracji kosmosu w Dead Space a bliższy waszemu sercu jest No Man's Sky niż Minecraft, to jest to pozycja obowiązkowa. Tym bardziej że jej cena należy raczej do akceptowalnych i wynosi na tą chwilę ~90 zł (GOG). A według mnie i spędzonych ponad xxx godzin w grze, uważam, że gra warta jest takich funduszy :) Polecam!
Galeria: