Survivalowy mikrokosmos debiutuje. Smalland: Survive the Wilds [Recenzja]
15.02.2024 | aktual.: 15.02.2024 12:19
Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki. Takim wstępem powinienem rozpocząć dzisiejszy wpis, gdyby nie całkiem odmienna koncepcja towarzysząca nowej grze studia Merge Games. W dniu dzisiejszym gra wychodzi z wczesnego dostępu, by zaoferować wszystkim zainteresowanym nowe mechaniki, rozbudowany system progresji oraz dobrze napisany wątek fabularny. Jeżeli podobał wam się film Joe Johnstona z 1989 roku i jesteście wiernymi fanami survivalowych gier pokroju Valheim, nie możecie przejść obojętnie wobec tytułowej produkcji.
Zapewne bardziej zainteresowani i obcykani gracze, ujrzą w Smalland, grę Grounded z 2022 roku, mając nadzieję na podobne doświadczenie. Z tego miejsca muszę was rozczarować i jednocześnie uradować, gdyż rozgrywka opiera się o schematy survivalowe z bardzo dużym naciskiem na walkę o przetrwanie. W myśl zasady "easy to learn, hard to master" Smalland: Survive the Wilds prezentuje nam dzikie ostępy miniaturowego świata z perspektywy postaci, niewiele większej od biedronki. Zacznijmy więc naszą przygodę i poznajmy świat skryty przed naszym wzrokiem.
W Smalland wcielamy się w bohatera, który w niewyjaśnionych okolicznościach został zmniejszony i pozostawiony sam sobie w obcym środowisku. Naszym głównym celem będzie wzmożona eksploracja ogromnej lokacji, walka o przetrwanie oraz takie poprowadzenie rozgrywki, by móc rozwikłać zagadkę naszej przeszłości. Przetrwanie w miniaturowej dziczy bez podstawowego przygotowania, może być dla nas bardzo trudnym sprawdzianem wiedzy i umiejętności. Początkowa faza rozgrywki skupia się na poznawaniu interfejsu i sposobów na pozyskiwanie i tworzenie elementów wyposażenia, budowy schronienia oraz dbania o podstawowe statystyki naszej postaci, takie jak głód, pragnienie czy punkty zdrowia.
Eksploracja w tak ogromnym, miniaturowym świecie będzie dla nas ogromnym wyzwaniem. Będziemy zmuszeni przemierzać ogromne połacie terenu na piechotę, pokonując gargantuiczne mosty ze źdźbeł traw, szczeliny kor drzew czy nawet niebezpieczne ruchome piaski w miejscach opadających kropel rosy. Ten mały świat jest w pełni niebezpiecznym miejscem, ale możliwym do wyciągania wniosków i uczeniu się na własnych błędach. Wzmożona eksploracja odwdzięczy się choćby większym doświadczeniem, nauką nowych schematów, a także szybszej reakcji i przeciwdziałaniu zagrożeniom, których w grze nie brakuje. Gdy poznamy grę na tyle, że poczujemy się w niej na tyle pewnie, że nie straszne będzie nam oswajać dzikie bestie, to być może zwiedzimy ten świat z innej perspektywy, choćby z grzbietu pszczółki ;)
Rozgrywka w Smalland ukazana została z perspektywy trzecioosobowej (TPP). Aspekty survivalowe w grze wynikają głównie z niewielkich rozmiarów naszej postaci, pozostawionej samej sobie w trudnych warunkach. Nasze zmagania toczymy na ogromnym terenie ekosystemu, który będzie wynagradzał nas wieloma przydatnymi zasobami, ale i wystawiał nas na znaczne niebezpieczeństwo. W takim ekosystemie roi się od niebezpieczeństw. Na gracza czyhać będzie niebezpieczna flora jak i fauna. Wygłodniałe mrówki, szybkie i zwinne pająki, czy atakujące w nocy żuki, to akurat najmniejsze z problemów. Podczas zabawy uświadczymy wielu zdarzeń losowych, w których mogą pojawić się o wiele większe zwierzęta pokroju wiewiórek, z którymi walka wiązać się będzie ze sporymi problemami. Takie potyczki można spokojnie przyrównać do gier soulsowych, gdyż będą od nas wymagać zręczności i anielskiej cierpliwości, nie zapominając o epickości starć jak w Shadow of the Colossus czy Monster Hunter World.
Naszym głównym celem w grze jest przeżycie. W tym celu zajmujemy się wzmożonym zbieractwem surowców i wytwarzaniem prostych narzędzi przetrwania. Pomogą nam one odeprzeć ataki nieprzyjaciół, ale i zbierać unikalne surowce. Po odkryciu schematu młota budowniczego stawiać będziemy mogli proste budowle, czyniąc z gry kolejną produkcję o budowaniu schronienia. Tu jednak najważniejszą różnicą będą zmienne, mające czynny wpływ na jakość i trwałość takiego miejsca. Twórcy skorzystali z podobnej zmiennej stosowanej w Valheim, ale zmodyfikowali ją na potrzeby miniaturowego świata gry. Należy więc ostrożnie dobierać surowce do budowy, przede wszystkim zwracać uwagę na miejsce stawiania budowli. Może się okazać, że źle wybrana lokacja, nie ochroni nas od niszczycielskiego wiatru lub postawi naszą postać w dość trudnej sytuacji, gdy spadające krople deszczu, zaczną ją ranić.
Świat Smalland to istna piaskownica dla żądnych możliwości graczy. Każdy z nas samodzielnie wyznacza sobie cel zabawy. Jedni zechcą rozwikłać zagadkę przeszłości bohatera, inni postawią na doznania wojenne, inni na budowanie i rozwijanie domostwa. Na graczy czeka ogromna dowolność rozgrywki, która i tak zależna jest od świata przedstawionego, który nie lubi czekać i często ingeruje w nasze decyzje. Podczas zabawy odnajdziemy wiele nam‑podobnych postaci niezależnych, które nagrodzą nas cennymi radami o świecie, poratują surowcami lub za ich pomocą odblokujemy jakiś rzadki schemat rzemieślniczy.
Twórcy nastawili się głównie na możliwość przedstawienia świata dla pojedynczego gracza, ale umożliwili też rozgrywkę dla 9‑osobowej paczki przyjaciół. Możemy więc stworzyć własny świat i postanowić go ujarzmić z pomocą przyjaciół lub losowych graczy w Internecie. Jeżeli zechcemy, skorzystamy z opcji rozgrywki wieloplatformowej, zapraszając osoby spoza platformy Steam, czy Epic Store. Tytuł zadebiutował na konsolach PlayStation 5, Xbox Series S/X oraz PC.
Bardzo gorąco zachęcam do odwiedzenia miniaturowego świata, w którym wszystko małe, stało się strasznie ogromne, niebezpieczne, ale i niesamowicie interesujące. I niech przetrwa najlepszy ... w starciu z Biedronką!
* - klucz przedpremierowy na potrzeby recenzji otrzymałem od Better Gaming Agency. Dzięki za wsparcie!