Gry z mikropłatnościami - nie dać się naciągaczom
30.01.2015 11:57
O grach z systemem mikropłatności, których wiele jest na smartfony napisano już wiele artykułów, nie podoba mi się taka polityka producentów oprogramowania rozrywkowego, ponieważ nie służy ona niczemu innemu jak nabijaniu kabzy i to niejednokrotnie w sposób bandycki.
Można przeciw temu protestować nie instalując takich gier, oczywiście, ale z drugiej strony smartfony czy tablety weszły już tak w nasze życie, że czasem człowiek ma ochotę zagrać w jakąś prostą i sympatyczną grę od tak… dla zabicia czasu.
Czas… w tego typu grach, gdzie jest limit żyć, respownów itd, to właśnie czas ma wielkie znaczenie, bo przecież po wykorzystaniu limitu żyć, okazuje się jak uciążliwa jest bezpłatność takiej gry, wszak można w nią grać po odbyciu „kary” za bezpłatność, ale można również zapłacić w systemie mikropłatności i zdobyć nowe życia aby grać dalej. Czy to uczciwe? Nie będę poruszał tych aspektów, nie jest to wpis o tym. Określę to jednym zdaniem – dla mnie NIE. Nie powiem, że wszyscy dystrybutorzy to „zuo”, nie, jest jednak jedna firma, która bije w tym względzie rekordy – Gameloft – to firma, dla której płatność rzędu 300 PLN (sł. trzysta złotych) w grze na smartfona lub tablet, to nic nadzwyczajnego, omijam gry tej firmy szerokim łukiem.
Wolałbym zapłacić jednorazowo za grę i nie mieć takich ograniczeń, jednak spróbujcie wytłumaczyć takie zagadnie dzieciom, które u mnie mają zezwolenie (z czasowym limitem dziennym) na użytkowanie tabletów w celach rozrywkowych. Wtedy właśnie, po kilku minutach zabawy w ulubioną grę, widzę ich skwaszone miny, gdy muszą poświęcić „cenny czas” na oczekiwanie na uzupełnienie żyć w grze.
Tym razem, pokażę Wam, jak w prosty sposób można odbywać „podróże w czasie”, nie łamiące regulaminu użytkowania aplikacji a skracające czas oczekiwania na „refuel” żyć ;)
Ostatnimi czasy, po obejrzeniu „Krainy Lodu” znaleźliśmy grę, dostępną na wszystkie platformy, która wymaga odrobiny myślenia i daje mnóstwo frajdy – to Frozen Free Fall, gra sygnowana logiem Disneya i wykorzystująca wizerunki postaci z filmu. Dla młodszej gawiedzi coś pięknego. Gra polega na przesuwaniu kolorowych figur i zbijaniu ich – sam zamysł znany od lat – wykonanie gry nie najgorsze – tematyka – na czasie. Gra ma jeden mankament – niektóre etapy są naprawdę trudne, a standardowo do dyspozycji jest 5 żyć – co ok. 2,5 godziny. To naprawdę mało.
Przy odpowiednio trudnej planszy z limitem czasowym, skończenie gry zajmuje ok. 7 minut. Co wtedy? Wtedy właśnie zaczyna się czekanie, ok. pół godziny na nowe życie - jedno (sic!).
Można oczywiście zapłacić
W tym przypadku 16 złotych za pakiet 32 serduszek lub
33,50 złote za 13 serduszek i kilka powerupów.
Można zapłacić... ale po co, skoro czas oczekiwania można skrócić i to znacznie, wystarczy przenieść się w czasie, dokładnie o 2 godziny w przyszłość
Jak się okazuje, po przestawieniu zegara systemowego, mamy już nowe życia do dyspozycji.
Czy jest jakiś haczyk? Jest... Producent przewidział taką ewentualność i po wykorzystaniu wszystkich żyć i przywróceniu ustawień zegara, czas oczekiwania jest zsumowany z wykorzystanymi życiami
Jest jednak haczyk na ten haczyk. Wystarczy przywrócić normalny czas systemowy po wystartowaniu ostatniego życia (bez przerywania gry) i ...
okazuje się, że wszystko wróciło do normy i możemy zacząć zabawę od nowa :)
Nie testowałem tej możliwości na innych grach, ponieważ nie mam takiej potrzeby, w tym przypadku zdaje to egzamin i co najważniejsze - nie łamie to żadnego regulaminu korzystania z aplikacji.
Udaje się na Windows 8(8.1), Windows Phone i Androidzie.
A przy okazji - nie daję się naciągnąć - naciągaczom.