Test Dreame Bot Z10 Pro: W pół do ideału?
29.08.2021 | aktual.: 30.08.2021 09:10
Ostatnio miałem okazję bawić się kilkoma odkurzaczami automatycznymi. Zazwyczaj była to sympatia mimo kilku denerwujących błędów, ale z biegiem czasu moje wymagania wzrosły i teraz patrzę na tego typu urządzenia dość krytycznie. Tym razem w moje ręce wpadł model Dreame Bot Z10 Pro, czyli topowe urządzenie marki. Czy sprostał wymaganiom? Pozostanie ze mną na dłużej? Uprzedzając pytania – tak, zdecydowanie!
Wygląd i budowa
Dreame Bot Z10 Pro prezentuje się świetnie. Zazwyczaj większość tego typu urządzeń ma biały kolor z elementami w różnych fakturach – satynowej, matowej, błyszczącej itp. Tu jest elegancka czerń i szarość w różnych konfiguracjach. Fakt, na połyskujących powierzchniach bardzo widać kurz i wszelkie zabrudzenia, ale cóż – coś za coś. Mi taki wygląd bardzo pasuje i wpisuje się w wystrój mieszkania, ale wiem, że każdy ma własne preferencje. Całość składa się ze stacji dokującej, która jest dość słusznych rozmiarów (353 mm x 350 mm x 96,8 mm) oraz odkurzacza o okrągłej obudowie (średnica 350 mm i wysokość 96,8 mm). Sama stacja dokująca ma dość ciekawą konstrukcję ze swego rodzaju podjazdem. Nie ma tam nic rzucającego się w oczy – tylko nazwa producenta i lampka kontrolna. Na szczycie jest klapka, pod którą kryje się worek na kurz. I tu cecha szczególna urządzenia – worek ma aż 4 litry pojemności, co ma starczyć na około 65 dni pracy. To oczywiście zależy od intensywności eksploatacji, ale być może jest to osiągalne.
Wracając do odkurzacza, na szczycie jest niewielka „wieżyczka” z lidarem oraz trzy gumowane przyciski z funkcją sprzątania wybranego fragmentu podłogi (po przeniesieniu odkurzacza na miejsce), powrotu do bazy oraz włączania/wyłączania. Z przodu i po bokach znajdują się czujniki, z czego jeden jest wyjątkowo duży i jest to skaner 3D o wysokiej precyzji (zdaniem producenta). Na filmie widać limie skanera podczas pracy – ciekawe zjawisko. Z tyłu jest miejsce na zbiornik wody (150 ml) z mopem, we wnętrzu zaś, pod klapką zbiornik na kurz (400 ml). W dolnej części z kolei zamontowano dwa duże kółka napędowe, małe kółko kierunkowe, jedną szczotkę obrotową oraz szczotkę zagarniającą kurz. Dość standardowo. Zapewne nie zaszkodziłoby zastosowanie drugiej szczotki, która dodatkowo zagarniałaby kurz i zabrudzenia, ale cóż – taki był zamysł producenta.
To, co zwróciło moją uwagę, to wysoka jakość materiałów, spasowania i ogólne wrażenie. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. A co znajdziemy w zestawie? Jest dość skromnie: dodatkowy worek na kurz, pojemnik na wodę i mop wielokrotnego użytku.
Najważniejsze parametry pracy
Oczywiście najważniejsze jest to, co kryje się w samym odkurzaczu. A zamontowano tam baterię o pojemności 5200 mAh, co przekłada się na czas pracy – w zależności od wybranego trybu i mocy – nawet 2,5 godziny. Fakt, to raczej przesada i wątpię, aby kiedykolwiek odkurzacz, w normalnych warunkach, pracował dłużej przy jednym cyklu. Zresztą, gdy tylko poziom baterii spadnie do zbyt niskiego poziomu, odkurzacz sam wróci do bazy, aby się doładować, a następnie dokończyć sprzątanie. Moc odkurzacza to 46 W, zaś praktyczna moc ssania to zdaniem producenta przyzwoite 4000 Pa (w najmocniejszym trybie).
Działanie aplikacji i jej funkcje
Dreame Bot Z10 Pro, jak większość urządzeń z Kraju Środka, działa w oparciu o aplikację Xiaomi Home. Podobnie jak w przypadku innych odkurzaczy automatycznych, po dodaniu odkurzacza warto przeprowadzić pierwsze sprzątanie „zapoznawcze”, podczas którego odkurzacz pozna dom, jego topografię, przeszkody itp. Oczywiście można tworzyć mapę całego domu z podziałem na piętra (do 3 pięter). Odkurzacz po poznaniu pomieszczeń podzieli je na domyślne strefy, ale w aplikacji możemy dokonać własnego podziału na pomieszczenia (kuchnia, salon, łazienka itp.), dodać wirtualne ściany, obszary wyłączone ze sprzątania (np. podczas mopowania możemy wyłączyć dywan itp.). Co do samego sprzątania, możemy podzielić je na strefy, włączyć sprzątanie jednego lub kilku pomieszczeń, konkretnego obszaru, lub automatycznie sterować odkurzaczem za pomocą dedykowanego panelu. Możemy również ustalić harmonogram, aby odkurzacz sprzątał kuchnię po 18:00, a łazienkę rano, jak wyjdziemy do pracy.
Działanie urządzenia, sprzątanie, nawigacja itp.
Jak wspomniałem, pierwsze sprzątanie trwa dużo dłużej i jest nieco niemrawe. Kolejne też bywają trochę chaotyczne, ale po 3‑4 pełnych cyklach, odkurzacz zachowuje się wyjątkowo sprawnie i nieźle omija znane mu przeszkody, pod warunkiem, że nie zostały przesunięte. Akurat u mnie w mieszkaniu baza stoi niedaleko stołu i krzeseł. Niemal za każdym razem, gdy uruchamiam sprzątanie, odkurzacz musi się „odnaleźć”, zanim przejdzie do sprzątania. Co ciekawe, gdy wystawiłem krzesła do innego pomieszczenia, odkurzacz niemal od razu zabierał się do sprzątania. Powrót do bazy po zakończonym sprzątaniu jest procesem odwrotnym – gdy przy bazie jest dużo mebli, odkurzacz nawet kilka minut kluczy między nogami od krzeseł. Innym razem, gdy wszystko jest usunięte, od razu wjeżdża do bazy.
Na odkurzaczu jest przycisk sprzątania lokalnego, tj. konkretnego obszaru wokół odkurzacza. Na filmie widać, jak działa ta funkcja. Najpierw odkurzacz objeżdża teren wokół, a następnie sprząta wewnętrzny obszar. Przeprowadziłem kilka cykli i za każdym razem Dreame Bot Z10 Pro zostawiał kilka zabrudzeń. Po włączeniu sprzątania po raz drugi, było całkowicie czysto. Zresztą nawet w menu aplikacji można ustawić podwójne sprzątanie każdego pomieszczenia lub całego mieszkania, co bardzo często wykorzystuję. Baterii nie zabraknie, czas sprzątania średnio mnie interesuje, a mam pewność, że całość będzie przeprowadzona naprawdę solidnie.
Mopowanie jest sprawne i jeśli ktoś ma spore powierzchnie bez wykładzin lub dywanów, może bez problemu od czasu do czasu napełniać zbiornik wodą i włączać tą funkcję. Należy jednak pamiętać, że wiąże się to już ze sporym zaangażowaniem tj. trzeba napełnić zbiornik, podłączyć wkładkę z mopem i ustawić w aplikacji ewentualne powierzchnie, których nie powinien mopować. Co ciekawe, w moim przypadku odkurzacz sam wykrył dywan i omijał go podczas mopowania. Nie jestem jednak pewny, czy to domyślna funkcja i zawsze to zadziała, czy akurat tak mu się udało. Warto przy pierwszych procesach mopowania pilnować sprzęt.
Podsumowanie
Dreame Bot Z10 Pro to rewelacyjny sprzęt. Na początku irytowała mnie jego chaotyczna praca, szukanie bazy, pozycjonowanie, kluczenie między meblami itp. ale po kilku procesach doszedł do naprawdę niezłej wprawy i sprząta mieszkanie bardzo dobrze. Jest kilka błędów, szkoda, że nie ma integracji z Google Home (może kiedyś), być może przydałaby się druga szczotka do zamiatania, ale poza tym… trudno się do czegokolwiek doczepić. Duży zbiornik na kurz, niezła moc ssania, świetny wygląd. Nic, tylko czekać na kolejne poprawki w oprogramowaniu! Cena w dniu publikacji na profilu producenta na Alliexpress (wysyłka z polskiego magazynu) to 2283,21 zł.