Powoli zbliżamy się do końca testów, czyli przegląd zmian w 3 becie Androida 11
30.08.2020 | aktual.: 31.08.2020 18:29
Początkiem sierpnia Google udostępniło trzecią betę Androida 11. Póki co wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem, także przynajmniej w tym zakresie brak jest jakichkolwiek niespodzianek. Co warte odnotowania, jest to już ostatnie testowe wydanie, kolejne będzie tym „ostatecznym” – podobno zadebiutuje już 8 września. By nieco wydłużyć ten wstęp przypomnę jeszcze, że beta dostępna jest na smartfony Pixel od 2 do 4a, wystarczy zapisać się tutaj. Firma zachęca przy tym do dzielenia się wszelkimi spostrzeżeniami.
Z racji nieposiadania kwalifikującego się do bety urządzenia, skorzystam z materiałów opublikowanych na XDA i gdzie będzie to wymagane, zamieszczę również odnośniki do innych źródeł.
Było, usunęli, powróciło
W miarę rozwoju Androida 11 Pixel 4 dorobił się opcji wymuszania 90Hz odświeżania wyświetlacza, którą z jakiegoś powodu usunięto w drugiej testowej odsłonie. Prawdopodobnie stał za tym jakiś problem z działaniem, gdyż najnowsza wersja przywróciła ją – przy okazji nadając jej nazwę „Smooth Display”. Warto przy tym zaznaczyć, że pozbyto się wszelkich odniesień do 90Hz, co niektórym użytkownikom dało nadzieję na 120Hz w 5‑generacji.
Bezprzewodowe Android Auto
Większość posiadaczy samochodów obsługujących tę funkcję wciąż musi łączyć swój telefon poprzez kabel – bezprzewodowe połączenie wspierają wyłącznie wybrane modele od Google oraz Samsunga. Raczej nie muszę nikogo przekonywać do tego, że w aktualnych czasach nie jest to ani oczywiste, ani tym bardziej wygodne. Na szczęście, niedawno uaktualniony wpis na stronie wsparcia jednoznacznie wskazuje na rychłą eliminację tego mankamentu. Co tu dużo pisać, posłużę się stosownym cytatem „Any smartphone with Android 11.0 and 5GHz Wi‑Fi. In the EU, smartphones must comply with additional regulatory requirements in order to use 5GHz Wi‑Fi in the car.”.
Zaktualizowany emulator
Niewątpliwym ułatwieniem jest obsługa sensora wykrywającego kąt zgięcia ekranu w smartfonach wyposażonych w elastyczne wyświetlacze. Oczywiście zostanie on domyślnie uruchomiony dla wszystkich „wirtualnych zginanych urządzeń”. Dokładny opis, poglądowy gifa oraz całą listę zmian dla nowego uaktualnienia zobaczycie na tej witrynie.
Potencjalnie irytujące
Android 11 wniesie zabezpieczenie, które może być dość uciążliwe dla niektórych użytkowników. Chodzi o to, że jeśli dana aplikacja nie posiada własnego modułu do robienia zdjęć i polega na tych zainstalowanych na urządzeniu, to nie będziemy już w stanie użyć innej niż systemowej. Oficjalna wersja jest taka, że zapobiega to przejęciu newralgicznych danych, w tym przypadku geolokalizacji. Bo wiecie, takie zewnętrzne oprogramowanie, nawet mimo teoretycznego braku dostępu do GPS, wciąż może odpowiednie informacje wyciągnąć z EXIF.
Zielony robocik pożegna się z mechanizmem „overscan”, który bywa przydatny na TV (dla których de facto powstał i gdzie również znajduje się Android), lecz jest całkowicie zbędny na smartfonach. Przynajmniej w odniesieniu do przeciętnego użytkownika, bo Ci bardziej zaawansowani korzystali z niego do ukrywania oryginalnego paska nawigacyjnego, aby zastąpić go czymś innym – zazwyczaj programem dającym dostęp do gestów pełnoekranowych.
Nowiusieńkie i świeżutkie Jajko Wielkanocne
Jak zapewne zdajecie sobie sprawę, każde kolejne wydanie Androida skrywa w sobie drobny smaczek, tzw. Easter Egg. Trzecia beta uzupełniła ten brak w 11 odsłonie, prezentując nam coś wyglądającego jak „klawiatura numeryczna” znana ze starych stacjonarnych telefonów. Po trzykrotnym przekręceniu pokrętła zgodnie z ruchami wskazówek zegara pojawi się najnowsze logo oraz „toast” zawierający emoji kota. Co ciekawe, jest to ponoć nawiązanie do popularnego amerykańskiego idiomu – „up to eleven” lub „these go to eleven”.
Po tej procedurze w centrum zarządzania inteligentnymi urządzeniami, zintegrowanym z menu zasilania, znajdziemy niejakie Sterowanie Kotem – jego miską na jedzenie, poidełkiem oraz zabawką.
Drobne usprawnienia
Ponownie pochylono się nad nieszczęsnymi kontrolkami odtwarzacza, które niedawno przeniesiono z powiadomień wprost na panel szybkich akcji. To sprawiło, że nie dało się ich w żaden sposób pozbyć i to nawet wtedy, gdy nie oglądaliśmy / słuchaliśmy czegokolwiek. Na szczęście mankament ten częściowo wyeliminowano, gdyż o ile wciąż nie wrócimy do starego rozwiązania, o tyle możemy sprawić, iż będzie się on automatycznie zamykać w momencie zakończenia multimedialnej sesji. Poza tym, wspomniane okienko bez problemu ukryjemy z nierozwiniętego panelu skrótów, choć wciąż wyświetli się po jego powiększeniu – wystarczy wykonać zwykły gest usuwania, identyczny jak dla powiadomień.
Wszystkie Emoji wchodzące w skład Unicode 13 trafiły już do Androida. Jeśli kogoś to w ogóle interesuje, to wreszcie nie trzeba korzystać z modułów Magisk czy innych obejść.
Z racji kurczącego się miejsca w menu zasilania, przez dodanie obsługi Quick Access Wallet API oraz Device Controls API, zadecydowano o połączeniu przycisków „Wyłącz” oraz „Ponowne uruchomienie” w jeden - „Zasilanie” (ang. „Power”). Oczywiście to nie tak, że zabraknie jednego lub drugiego – po prostu dodano kolejne okienko pojawiające się po wybraniu nowej opcji, gdzie znajdziemy znane nam przełączniki.
Klawiatury i inne IME będą w stanie wyświetlać podpowiedzi autouzupełniania (hasła, zapisane karty płatnicze, loginy) wprost na pasku podpowiedzi słów. Zastąpi to dotychczasowy mechanizm, czyli rozwijane okienko. Oczywiście, z racji newralgiczności tych danych, zostaną one ukryte do momentu interakcji użytkownika. No i najważniejsze, nie jest to nic wymuszonego systemowo – dotychczasowe menadżery haseł oraz klawiatury muszą zostać zaktualizowane o obsługę nowego mechanizm, o ile twórca chce go wspierać.
Ciekawostki dla entuzjastów
Nie jestem do końca przekonany czy to nieudokumentowana podatność, czy jedynie wykorzystanie dostępnych narzędzi, jednak twórcy Tasker’a osiągnęli ciekawe efekty. Udało im się umieścić skrót uruchamiający ichniejszy mechanizm „Zadań” wprost w uaktualnionym menu zasilania, gdzie powinny znajdować się wyłącznie kontrolki sterowania inteligentnymi urządzeniami. W ten sposób otrzymujemy do nich znacznie szybszy dostęp i to z każdego miejsca w systemie.
Posiadacze inteligentnych zegarków z preinstalowanym Wear OS od dłuższego czasu mogli czuć się nieco „porzuceni”. Jego aktualna odsłona oparta jest o Androida 9.0 Pie, gdzie w międzyczasie była przecież 10, a obecnie testowana jest 11. Jak się okazuje, Google wreszcie nadrobi zaległości i przy okazji rozwoju najnowszego robocika opracowuje opartą na nim wersję Wear OS. Do użytkowników, podobnie jak pełnoprawny brat, trafi na jesień i przyniesie szereg zmian, m. in.:
- Szybszy dostęp do informacji;
- Uproszczony proces parowania;
- Usprawnienia systemowego interfejsu, wnosząc bardziej intuicyjną kontrolę poszczególnych elementów;
- Optymalizację z zakresu zarządzania procesorem, przynosząc nawet 20% przyśpieszenie uruchamiania aplikacji;
- Udoskonalone wsparcie dla LTE;
- Obsługę najnowszych procesorów dedykowanych inteligentnym zegarkom, tj. Qualcomm Snapdragon Wear 4100 oraz 4100+;
- Jednak „najważniejszą” z nowości jest licznik wyświetlający ile czasu poświeciliśmy na mycie rąk – bo wiecie, koronawirus i te sprawy to wciąż „modny” temat.