Transport Giant: Złota Edycja

Redakcja

17.04.2007 16:03, aktual.: 01.08.2013 01:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mimo zapowiedzi niektórych krytyków, taki nurt w grach jak strategia ekonomiczna ma się całkiem nieźle. Tony tabelek i szczątkowa grafika nie odrzucają aż tak bardzo, nie jest też nikomu straszne analizowanie danych oraz dbanie o zadowolenie klienta, bo tego typu tytuły po prostu się lubi. Wciągają one najbardziej i z reguły najdłużej tkwią na naszych dyskach twardych. Kto z nas nie pamięta legendarnych produkcji, jak chociażby SimCity, czy niezwykle rozbudowane Industry Giant 2. Do tego samego gatunku właśnie zalicza się Transport Giant, które tradycyjnie nie należy może do najprostszych i najłatwiejszych w opanowaniu gier, ale ma w sobie to coś, co sprawia, że po początkowych trudnych chwilach finalnie dostarcza bardzo dużo radości.

Złota edycja zawiera oprócz samej gry dodatek Na końcu świata, dzięki czemu Transport Giant umożliwia nam rozegranie kampanii na trzech kontynentach. Możemy zająć się tworzeniem sieci dróg w Stanach Zjednoczonych, zmierzyć się z bezdrożami Australii lub usprawnić ruch w Europie - co kto lubi. Oprócz tego dochodzi nam szereg misji do wykonania, a nawet rozegranie sobie partyjki w trybie wolnym, do roku 9000 włącznie (choć niestety wszelkie nowe wynalazki kończą się w na 2050). Przed rozpoczęciem rozgrywki da wybrać się epokę, która nam akurat odpowiada. Możemy przecież nie lubić koni i dyliżansów, a co za tym idzie od razu przejść do lat opanowanych przez ogromne, mknące ze sporą prędkością po torach stalowe bestie. Wybrawszy kontynent, na którym chcemy rozpocząć nasze imperium, musimy jeszcze wybrać region, w którym będziemy się bawić - dzięki temu na przykład, co ambitniejszy gracz spróbuje przeżyć podczas Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych. Przycinanie w niekończącą się kampanię ma taki plus, że możemy spokojnie rozeznać się w terenie i osiągnąć cele, które sami przed sobą postawimy. Wybieramy mapę, poziom trudności, epokę i rozpoczynamy zabawę.

Wszystko fajnie i przyjemnie, ale już na początku może nas ogarnąć przerażenie. Gra nie posiada samouczka! Zostajemy rzuceni na szerokie wody przemysłu transportowego bez choćby jednej rady. Jest to trochę straszne na początku, ale wystarczy tutaj sięgnąć do dołączonej instrukcji, aby zrobiło się nam raźniej - na całe szczęście osoba, która ją składała naprawdę wiedziała, co robi. Książeczka napisana została bardzo fajnym językiem i w przejrzysty sposób wyjaśnia skomplikowane zasady rządzące światem transportu. Naturalnie nie usprawiedliwia to nie umieszczenia porządnego, choćby jedynie pisemnego tutoriala w samej grze, która nie jest przecież głupią strzelanką, ale rozbudowaną strategią ekonomiczną. Reasumując więc - pierwsze minuty w świecie Transport Giant są bardzo bolesne. Ogarnięcie rozgrywki trwa dość długo i nawet mimo relatywnie prostego interfejsu może zająć dobrą godzinę, i to pod znakiem frustracji. Bez solidnego ładunku cierpliwości nie ma niestety nawet co do tej produkcji zasiadać. Z marszu zdenerwować może mnóstwo szczegółów, które wpływają na stan naszej firmy, jak choćby odpowiednie umieszczenie dróg i dopilnowanie, żeby wszystkie stacje rozładunkowe były połączone drogami.

Obraz

W Transport Giant wszystko sprowadza się do przewiezienia towaru z miejsca na miejsce. Czy chodzi o węgiel, meble, listy lub pasażerów, ktoś musi to wszystko dostarczyć i tą osobą jesteśmy właśnie my. Najważniejszą rzeczą na starcie jest wypatrzenie dobrego interesu. Dochody przynosi taka linia transportowa, która łączy dwa zakłady znajdujące się niedaleko od siebie. Puszczenie trasy między położonymi blisko fabrykami przytnie odległość, którą muszą przebyć nasze pojazdy, a poprzez redukcję kosztów przejazdu będziemy zarabiać więcej pieniążków. Kiedy wybudujemy już początkową infrastrukturę, pora zająć się czynnościami bardziej skomplikowanymi. Na przykład możemy pobawić się w połączenie składu drzewa i tartaku. W miarę rozwoju sytuacji dodajemy kolejne perony do takiej stacji, gdyż coraz więcej pociągów z drewnem przyjeżdża z odległych miejsc. Skoro mamy już zapewniony stały przychód, zaczynamy na przykład szukać jakiejś fabryki mebli, która potrzebuje akurat desek. Przez to nasz mały łańcuch transportowy powoli zaczyna się rozwijać. Dodatkowo, dopiero co złożone mebelki możemy jeszcze dowieźć do miasta, zarabiając w ten sposób kolejną okrągłą sumkę. I się kręci.

[break/]Gra oferuje nam wiele rodzajów środków transportu, którymi możemy dzielnie przewozić towary. Rozpoczniemy na pewno od koni oraz samochodów, ale te znudzą nam się dość szybko. Prawdziwie fajnie układa się dopiero tory i tworzy stacje. Do każdego okresu historycznego przyporządkowano różne typy pojazdów, więc na pewno na przestrzeni lat nie będzie monotonnie. Oprócz operowania ciężarówkami i pociągami możemy pobawić się w tworzenie lotnisk dla samolotów i helikopterów, a nawet pokusić o ustanowienie drogi powietrznej dla ogromnego zeppelina. Jeśli tylko będziemy mieli na to ochotę, da radę nawet kupić sobie ogromnego titanica, który (o dziwo) bezproblemowo przewiezie pasażerów z miasta do miasta - nie możemy tworzyć tras transoceanicznych, nie grozi więc temu statkowi ryzyko trafienia na górę lodową. Wielość środków transportu potrafi wprawić w zdumienie. Co prawda wszystkie opisane są dziesiątkami statystyk, ale generalnie liczy się tylko jak wiele i jak szybko mogą one przewieźć.

Obraz

Jeśli chodzi o interfejs gry to wszystko zostało zaprojektowane bardzo praktycznie i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Po lewej stronie ekranu można zauważyć kilka ikonek, a pod nimi kryją się statystyki oraz możliwe do wybudowania struktury czy pojazdy, które możemy zakupić. Odrobinkę dziwnie tworzy się drogi dla samochodów, gdyż nie można stawiać długich zakrętów. Na początku pomyślałem, że to ograniczenia silnika gry, ale akurat w przypadku takiego układania torów kolejowych oddano nam do dyspozycji nawet więcej niż jeden typ zakrętu. Cóż. Następną dość nietypową sprawą jest sposób budowania. Wybrawszy już jakąś trasę musimy na koniec zaakceptować cały projekt naciśnięciem ikonki potwierdzenia. Nie jest to niby nic niestandardowego, ale można się naprawdę zdenerwować, gdy pieczołowicie zaprojektowana trasa znika z ekranu przez małe przeoczenie. Po kilku takich wypadkach nauczymy się jednak unikać używania prawego przycisku myszki.

Grafika i muzyka w Transport Giant nie zachwycają. Nawet w dniu premiery gra nie była w czołówce, jeśli chodzi o oprawę audiowizualną. Mimo to wszystko jest schludne, a to w takiej produkcji jest najważniejsze. Wielkie mapy wymagają czasami pracy na największym oddaleniu, które i tak jest zazwyczaj niewystarczające by ogarnąć sytuację, ale pozwala obejrzeć trochę więcej terenu na raz. Wszystkie pojazdy poruszają się ładnie i spokojnie można spędzić odrobinkę czasu oglądając dym wypuszczony przez lokomotywy, czy sennie sunące po wodzie statki pasażerskie. Poczynaniom w grze towarzyszy przyjemna muzyczka, inna dla różnych epok i kontynentów - tak więc naszym transportowym przygodom na Dzikim Zachodzie będzie akompaniować plumkanie prosto z westernów, a w Australii posłuchamy sobie kawałków country. Co się chwali, dźwięk nie przeszkadza, można więc całkowicie skupić się na rzeczach najważniejszych.

Obraz

Transport Giant nie jest może grą wybitną, ale za to bardzo wciągającą. Głównie ze względu na charakter rozgrywki musimy być bardzo skupieni, a że osiągnięcie sukcesu może zająć nam trochę czasu od razu warto zarezerwować sobie kilka godzin, jeśli mamy zamiar zdziałać coś więcej w świecie gry. Mapy są tak ogromne, że zawsze będzie gdzie dotrzeć z naszym towarem i na pewno nie zrobi się za tłoczno od dróg oraz torów. Tytuł ten wart jest polecenia każdemu, kto lubi strategie ekonomiczne – produkcja na tyle skomplikowana, aby zapewnić godziny rozgrywki, i na tyle relatywnie prosta, by spodobać się nawet laikowi.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)