Fotografia wg byłego wiceprezesa Google: kto chce jakości, kupuje iPhone'a?
Kiedy ostatnio widzieliście kogoś z lustrzanką, kto robiłby naulicy zdjęcia? Smartfonowa fotografia wygrała wygodą, aniedostatki zminiaturyzowanej optyki zaczęto nadrabiać inżynierskąi programistyczną pomysłowością. Gdy więc były wiceprezesGoogle’a ogłasza, że lustrzanki dla większości ludzi przestałyistnieć, trudno się z nim nie zgodzić. Gdy zaraz po tym jednakobwieszcza, że iPhone o całe lata wyprzedza smartfony z Androidem wdziedzinie fotografii, sprawa się komplikuje. Vic Gundotra:internetowy troll, czy surowy analityk rzeczywistości?
01.08.2017 15:20
Opublikowane na facebookowym profilu Vica Gundotry zdjęciaportretowe dzieci wyglądają całkiem nieźle. Zrobione zostały zapomocą iPhone’a 7, w restauracji, bez lampy błyskowej, pokazujądobre oświetlenie sceny, niezłą dynamikę barw i głębięostrości do niedawna dla smartfonów nieosiągalną. Efektownerozmycie obiektów tła, uzyskiwane na obiektywach z niską przysłonąi specjalnymi filtrami apodyzacyjnymi, w sprzęcie Apple’a uzyskanodrogą cyfrową. Efekt jest… dyskusyjny, ale na laikach możezrobić wrażenie (chyba że zaczną bliżej przyglądać się włosomdzieci.
Czy coś takiego można osiągnąć na Androidzie? Gundotra, któryjeszcze trzy lata temu był wiceprezesem działu społecznościowegoGoogle’a, i odpowiadał za porażkę znaną jako Google+, zasługęjakości swoich fotek przypisał Apple. Gdyby na tym poprzestał,sprawa przeszłaby bez echa. Jednak szybko zrobiło się ciekawiej.Ktoś w komentarzu napisał, że kamera w Samsungu Galaxy S8 jestjeszcze lepsza. Gundotra szybko zaprzeczył – i „pojechał” bezlitości po całym ekosystemie Androida.
Były wiceprezes Google’a zapewnia więc, że on sam nigdy bynie używał smartfonu z Androidem do fotografii, ponieważ… działaon na Androidzie. A to właśnie w mobilnym systemie z Mountain Viewtkwi problem. To system, który musi być dostępny na tych samychwarunkach dla wszystkich producentów sprzętu. Brzmi to dobrze, pókinie przyjrzymy się konsekwencji – kompletnemu pomieszaniu na stykusprzętu i oprogramowania.
Gdy więc nawet Samsung zbuduje lepszą kamerę, to i tak musiprzekonać Google do ujawnienia jej nowych możliwości innymaplikacjom poprzez rozbudowę fotograficznego API. To może zająćlata, więc ostatecznie obok oficjalnej aplikacji do zdjęć pojawiasię aplikacja producenta, w pewnych kwestiach lepsza, w innychgorsza – z której powinien korzystać użytkownik?
Co więcej, zdaniem Gundotry innowacje w dziedzinie sprzętu niesą już takie ważne. Dziś wszystko co istotne dzieje się napoziomie algorytmów, technik sztucznej inteligencji, a dziś w tejdziedzinie wygrywa Apple, które nie musi się z nikim liczyć:tworzy świetny sprzęt, a następnie oprogramowuje go zwykorzystaniem najnowszych pomysłów. Wszystko to (tak jak np.zaprezentowany na zdjęciach tryb portretowy) trafia w końcu donajnowszego iPhone’a.
Reasumując poglądy byłego wiceprezesa Google'a, jeśli komuś zależy na świetnych zdjęciach, tokupuje iPhone’a. Jak nie przeszkadza mu być lata z tyłu, to możesobie kupić Androida.
Z drugiej jednak strony, pamiętajmy, że to opinia człowieka,który nie widzi różnicy w zdjęciach robionych urządzeniem zmatrycą o przekątnej 5,68 mm, a urządzeniem z matrycą oprzekątnej 43,3 mm. Kto wie, może dlatego, że Gundotra słabowidział różnice między Google+ a Facebookiem, już w Google niepracuje?