Bratz: Rock Angelz

Redakcja

21.02.2007 11:14, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W wielu sklepach muzycznych płyty artystów, którzy odnieśli znaczący sukces artystyczny bądź komercyjny nie stoją na regałach anonimowo, lecz mają wydzielone miejsce z nazwą danego zespołu czy wykonawcy. Gdyby podobne rozwiązanie zastosować w sklepach sprzedających gry komputerowe to możemy być pewni jednego – Bratz: Rock Angelz nigdy by swojego stojaka nie dostało. Nie znaczy to od razu, że tytuł ten mógłby pretendować o tytuł najgorszej gry wszechczasów, ale jest to bardzo przeciętny produkt i nawet wielkie czerwone pudlo, które przykuwa uwagę, nie jest w stanie tego zmienić.

Jeśli jeszcze nie wiesz co to Bratz, co zresztą jest całkiem zdrowym objawem, to już śpieszę z małym wprowadzeniem. Bratz to seria lalek, ot takich jak Barbie czy… innych których nazw nie znam, bo za młodu wolałem bawić się motocyklami. Pozornie bardzo poprawna politycznie seria, gdyż kolejne lalki mają bardzo różną karnację, a ich internacjonalne pochodzenie potwierdzone jest przez krótkie opisy charakteryzujące każdą z plastikowych dam. Słowo „plastik” nie odnosi się niestety wyłącznie do tworzywa, z którego wykonane są Bratz, ale całego ich charakteru. Lalki mają ledwie zarysowany nos, ogromne oczy i usta podkreślone olbrzymia ilością „tapety”, która wraz z przedziwnymi imionami, które noszą sprawia, że przypominają one bardziej aktorki porno niż wzór do naśladowania przez młode dziewczęta. Bratz to obecnie już cały przemysł i po kolejnych odcinkach kreskówki przyszedł czas na grę komputerową o podtytule Rock Angelz.

Bratz jako gra nie sprowadza się do jeden prostej formuły i cały czas zmienia się, przez co ciężko powiedzieć, że jest to typowa gra przygodowa czy logiczna. W praktyce rozgrywką jest serią następujących po sobie minigierek: raz musimy się wykazać wyłącznie pomysłowością, innym razem najważniejsza będzie umiejętność szybkiego zapamiętywania, czy zręczność. Raczej nie jest to brak konsekwencji, czy próba ustanawiania nowych standardów – ot, zwyczajnie jakoś tak się przyjęło, że gry dla dzieci powinny łączyć kilka gatunków. W tym przypadku takie łącznie „smaków” pozwoliło na stworzenie dania, które choć nie powinno wywołać mdłości, to nikt o żadną dokładkę tutaj też nie poprosi.

Obraz

Pierwsze etapy gry mają za zadanie przyzwyczaić gracza do charakteru rozgrywki oraz stanowią swoiste wprowadzenie do fabuły, ta zaś oczywiście kręci się wokół mody, zahaczając niejako przy okazji o kilka dość uniwersalnych wartości (bo tego przecież nigdy dość). Tutaj właśnie poznamy nasze bohaterki, czyli Cloe, Jade, Sashe i Yasmin, których, wybaczcie, za bardzo nie rozróżniam, a to głównie za sprawą ich identycznych kształtów. Zakładam, że producent lalek, firma MGA, jasno sprecyzowała swe wymagania odnośnie doboru postaci (cztery główne bohaterki są zarazem pierwszymi modelami Bratz wypuszczonymi na rynek) i ich wyglądu, nie pozostawiając deweloperowi za dużego pola do popisu w tej kwestii. Efekt jest taki, że postaci naszych heroin są bardzo podobne do swych pierwowzorów, co dla jednych niewątpliwie będzie zaletą, a dla innych… no cóż reszta zwyczajnie niech po ten tytuł nie sięga.

[break/]Na tych, którzy zdecydują się zagrać w Rock Angelz czeka kolorowy, choć nie pozbawiony kłopotów, świat. Jedna z naszych bohaterek wygrywa staż w piśmie poświęconym modzie i pełna zapału rusza do redakcji Twojej Mody. Tu kierowaną przez gracza postać spotyka pierwsze rozczarowanie, bo jak się szybko okaże nie o takiej pracy dziewczynka marzyła. Zamiast przyczyniać się do ustaleniach nowych trendów w modzie, zajmujemy się nieco bardziej przyziemnymi czynnościami takimi jak sprzątanie, czy odszukiwanie i przynoszenie komuś kolejnych przedmiotów. Ostatecznie wyrzuca nas z pracy niezadowolona pani Burdine, ale jak to w życiu – często nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przebojowe dziewczyny postanawiają założyć konkurencyjną redakcję, udowodnić swoje wyczucie smaku oraz oddanie sprawie. Oczywiście całą brudną robotę przyjdzie odwalić nie tyle naszym bohaterkom, a sterującym nimi graczami, czy też raczej graczkami, gdyż to głównie z myślą o nich powstał ten tytuł.

Obraz

Na zmianę kontrolujemy kolejne z Bratz, tak, więc niezależnie od naszych preferencji i tak będziemy mogli pograć jako nasza modna ulubienica (jeśli taką mamy). Zadania jakie stoją przed dziewczynami można podzielić na trzy tryby. Pierwszy z nich to prosta przygodówka, która zarazem służy do opowiadania fabuły gry. Tutaj zwiedzamy kolejne lokacje, rozmawiamy z poszczególnymi postaciami i wykonujemy dla nich mniejsze bądź większe zadania. Na ogół chodzi o odnalezienie jakiegoś przedmiotu i dostarczenie go właścicielowi, co z racji niewielkich rozmiarów lokacji jest raczej prostszym zadaniem. Niski poziom trudności czyni ten tryb relaksującym, a nieliczne nielogiczności nie przeszkadzają szczególnie w rozgrywce.

Obraz

Drugi rodzaj rozgrywki spotykamy podczas etapów logiczno-zręcznościowych, gdzie zabawa sprowadza się zawsze do szybkiego zapamiętania jakiś przedmiotów, a następnie zręcznego ich wyłapania - raz będzie to wybór odpowiedniej kreacji z ruchomej garderoby, innym razem dobranie makijażu. Z każdym kolejnym zadaniem poziom trudności rośnie i musimy spamiętać więcej elementów, na ich złapanie mamy zaś mniej czasu. Muszę przyznać, że podobieństwo niektórych części ubioru jest tak duże, iż niektóre z zadań w tym trybie do najprostszych nie należą. Dziewczynki-graczki (grajki?) na pewno jednak sobie z nimi poradzą.

[break/]Trzecim i pozornie najciekawszym trybem są zadania, w których dostajemy wolną rękę przy tworzeniu np. okładek pisma. Nie jesteśmy tutaj ograniczeni sztywnymi regułami i niezależnie od uzyskanego efektu próba jest zawsze zaliczana. Niestety tryb ten nie należy do zbyt skomplikowanych i ogranicza się do dowolnego dopasowania kilku elementów – nawet jeśli spróbujemy wspiąć się na szczyt brzydoty to zaproponowana przez nas kompozycja zawsze spotka się z pozytywnymi opiniami ze strony Bratz. Całość bardzo twardo trzyma się tego schematu: część przygodowa, logiczno-zręcznościowa oraz pseudokreatywna i bardzo odbija się to na rozgrywce, która zwyczajnie staje się przewidywalna. Jeśli nie wszyscy sobie zdążyli uświadomić, jakim produktem jest Bratz: Rock Angelz to dodam, że gdyby nie licencja na postaci lalek to gra nie miałaby do zaoferowania właściwie nic ciekawszego.

Obraz

O ile od strony samej rozgrywki, deweloper się nie popisał, to oprawa programu jest już całkiem akceptowalna. Gra jest bardzo kolorowa i chociaż natężenie odcieni różowego na ekranie nie jest „aż tak” wysokie (na szczęście) to można odważyć się o stwierdzenie, że jest także ładna. Oczywiście nie ustala żadnych nowych standardów zarówno pod względem artystycznym jak i technicznym, ale jedyne, czego mógłbym się przyczepić to miejscami sztuczna animacja postaci. Oprawa dźwiękowa jest również całkiem udana: głosy postaci pasują do charakterów a ścieżka dźwiękowa miło łechce uszy, choć to oczywiście kwestia gustu.

Obraz

Gdybym miał siostrę znajdującą się w grupie wiekowej przeciętnego odbiorcy do którego skierowany jest ten produkt to jednak wolałbym podarować jej lalkę, a nie grę z lalkami w roli głównej. Możliwości zabawy prawdziwą zabawką są nieporównywalnie większe i nie uczy ona przy okazji dziwnych zachowań, jakie przemycone są w Rock Angelz. Bo w świecie Bratz pieniądze (dosłownie) leżą na ulicy, nasze bohaterki zaś zamiast przejść dwadzieścia metrów by porozmawiać ze sobą twarzą w twarz, wolą wyciągnąć telefon komórkowy. Takie dziwactwa fankom serii na pewno nie przeszkodzą, ale warto pamiętać, że poza dość dobrze wykorzystaną licencją, i kilkoma minigrami rozwijającymi pamięć oraz refleks raczej nie znajdziemy tu nic ciekawego. Ot, jest to kolejny przeciętniak wyprodukowany wyłącznie po to by zwiększać wyniki finansowe wydawcy.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (1)