Recenzja Monitora Philips 279M1RV — gamingowe 4K za 4K PLN
11.08.2022 | aktual.: 15.02.2023 09:59
Od dwóch lat jestem szczęśliwym posiadaczem monitora AOC AGON AG241QG4, który znakomicie sprawdza się zarówno w grach (w końcu jest dedykowany dla graczy), jak i w pracy. Przekątna 24 cale i rozdzielczość 2560x1440 zaspokajają moje potrzeby. Jednak nie odmówiłem sobie przygarnięcia na miesięczne testy czegoś większego — monitora 4K HDR z technologią Ambiglow.
Momentum 279M1RV (bo o nim będzie tekst) to jeden z trzech monitorów Philips z serii programu "Designed for Xbox". Przedsięwzięcie zrzesza producentów, którzy tworzą sprzęt zgody z gamingowymi trendami wytyczanymi przez Microsoft.
W skrócie, 279M1RV to 27‑calowy monitor 4K o natywnej częstotliwości odświeżania do 144 Hz. Naszpikowany został funkcjonalnością, która pozwoli graczowi jeszcze bardziej zanurzyć się w grach.
Momentum ma subtelną stylistykę. W przeciwieństwie do konkurencji nie atakuje swoją „gamingowością", jak np. seria AOC Agon. W dużej mierze można pomylić go z typowym, biznesowym modelem. Super cienkie ramki otaczające ekran (dolna oprawa jest delikatnie większa do pozostałych), plus czarny matowy plastik na tyle. Duża metalowa podstawa w kształcie litery T utrzymuje ekran w stabilnym położeniu.
Dostępny jest pełen zakres regulacji: wysokość można zmienić o 130 mm, przechylać o -5°/+20° i obracać o +/‑35°. Jedynym minusem jest to, że ekranu w żaden sposób nie ustawimy w orientacji pionowej. Momentum 279M1RV bez problemu zamontujemy na ścianie lub ramieniu (całe szczęście waga monitora nie przekracza 6 kg) dzięki kompatybilności z mocowaniem VESA.
Joystick, za którego pomocą sterujemy menu, został schowany z tyłu monitora — prawy dolny róg. Przeglądanie interfejsu jest szybkie i intuicyjne.
Jedynym wyróżnikiem Momentum od monitorów biznesowych jest autorska technologia Ambiglow tworząca worzy na ścianie za monitorem świetlną poświatę, której barwy synchronizowane są z wyświetlanym obrazem. Ów efekt ma za zadanie dostarczyć lepszego doświadczenia podczas rozrywki, niezależnie od tego, czy jest to gra, czy film. Ambiglow może również pulsować w rytm muzyki albo zostać ustawiony na wybrany, statyczny kolor lub cyklicznie się zmieniający.
Momentum 279M1RV ma trzy porty HDMI 2.1 i po jednym USB‑C (z PD) i DisplayPort 1.4. Monitor posiada również wbudowany HUB USB 3.2 i wyjście słuchawkowe audio 3,5 mm. Mnogość portów powinna swobodnie zaspokoić nawet najbardziej zapalonego gracza. Wejścia A/V obsługują następujące rozdzielczości:
- HDMI 2.1: 3840*2160 @ 144 Hz
- DisplayPort: 3840*2160 @ 144 Hz
- USB-C: 3840*2160 @ 120 Hz
Warto dodać, że 279M1RV posiada wsparcie dla AMD Freesync Premium, która odpowiada za synchronizację częstotliwości odświeżania monitora z kartą graficzną, jak również tożsame rozwiązanie od Nvidii, czyli G-Sync, choć te działa tylko na wejściu DisplayPort.
Port USB‑C zapewnia mocy do 65 W, która swobodnie wystarcza do naładowania zwykłego laptopa. Jednak problem może pojawić się przy notebookach gamingowych, które wymagają już więcej mocy.
Matryca zastosowana w Momentum to Nano-IPS z fenomenalnym odwzorowaniem kolorów, mocnym podświetleniem i gotowością do obsługi HDR 400 dzięki macierzy W-LED. Obraz na 27‑calowym panelu jest bardzo ostry, a to wszystko przekłada się na wysoki komfort rozrywki oraz pracy. Aby chronić wzrok, producent zapewnia tryb LowBlue i technologię Flicker-free. Obie funkcje mają na celu zmniejszenie zmęczenia oczu spowodowanego ciągłym patrzeniem się w ekran przez wiele godzin.
279M1RV otrzymał również wbudowane głośniki 2x5W, których nie można zaliczyć do atutów. Poprzez nieznaczną grubość obudowy monitora, producent nie miał miejsca, aby wcisnąć lepsze przetworniki. Przede wszystkim głośniki skierowane są do tyłu, co powoduje wrażenie oderwania dźwięku, a to wpływa na postrzeganie separacji i przestrzeni w dźwięku. Wysokie tony są najbardziej wysunięte, a z kolei brak niskich powoduje, że dźwięk jest metaliczny i płaski. Jeśli nie mamy alternatywy, to oczywiście głośniki się nadadzą, ale lepiej grać w słuchawkach :)
Jak wspomniałem w pierwszym akapicie, z monitorem Philips Momentum spędziłem równy miesiąc. W ostatnim czasie więcej oddaje się pracy niż rozrywce, więc zwiększenie "powierzchni roboczej" z 2560x1440 na 3840x2160 było jak najbardziej na plus — bo okienek mieściło się dużo więcej ;) 279M1RV ma mistrzowskie odwzorowanie kolorów, a matryca jest niezwykle jasna. To wszystko przekłada się w dużej mierze na komfort.
Jeśli chodzi o temat gier, to sam monitor "nie rozwinie skrzydeł" bez mocarnej karty graficznej lub konsoli najnowszej generacji, np. sugerowany Xboxa Series X/S, dla której 279M1RV został stworzony ;) Hardcorowym gejmerą na pewno przypadną do gustu funkcje jak Adaptive Sync, czy SmartFrame (doświetlenie wybranej części ekranu) a kończąc na nakładanym celowniku OSD, który może pomóc nam w FPS‑ach. Aktualnie jestem bardziej casualowym graczem i nie odczułem za dużej różnicy w samej rozgrywce przełączając się z Agona na 279M1RV… ale piorunujące wrażenie zrobił na mnie HDR w najnowszej odsłonie Forzy!
Z kolei jeśli chodzi o doświadczenie z Ambiglow, to nie jestem jego fanem. Każde RGB podczas grania, czy oglądania filmów po prostu mnie rozprasza. Taśmą izolacyjną mam zalepione logo Xboxa na konsoli. Jednak nie można odmówić temu oświetleniu efektu łał, gdy ktoś widzi je po raz pierwszy. Ubolewam nad faktem, że zabrakło opcji PIP (obraz w obrazie), która pozwoliłaby wykorzystać lepiej mnogość wejść AV w Momentum.
Podsumowując, Philips Momentum 279M1RV to produkt dla zapalonego gracza, który chce czerpać jak najwięcej przyjemności z wirtualnej rozrywki. Koszt monitora nie jest mały. Został on wycenimy na ponad cztery tysiące złotych, sic! Jednak co to jest zważając na dzisiejsze ceny kart graficznych :)
* egzemplarze do testów i recenzji zostały udostępnione przez producenta