Figurkowy zawrót głowy - Disney Infinity Edition
25.08.2014 | aktual.: 28.10.2014 11:10
Dawno już nie wrzucałem na blogu niczego w temacie ciekawych figurek i ten stan rzeczy zmienia niniejszym Disney Infinity. Jeżeli ktoś nie kojarzy systemu, na którym znana wytwórnia zbija krocie (wersja 2.0 w produkcji), to dość powiedzieć, że chodzi tutaj o zbieranie figurek różnorakich, które dzięki specjalnej podstawce podpinanej kablem USB można, a nawet trzeba potem przenieść sobie do gry. Tytuł sam w sobie to taki Minecraft dla młodszych, gdzie poza zabawą w wykreowanych przez twórców światach, czeka na dzieci również wizualny edytor map (masa gotowych elementów do wykorzystania), a także całe morze poziomów stworzonych przez pasjonatów. Klucz programu to jednak figurki.
Pierwszy sezon obejmuje około 30 postaci z najpopularniejszych filmów i seriali Disneya. Jedna dodatkowa figurka to koszt jakichś 50 złotych, więc interes przyznacie w tym wszystkim niezły, a za moment w edycji 2.0 dojdą do tego bohaterowie znani z komiksów Marvela. Zestaw podstawowy z podstawowych zawiera pana Iniemamocnego, potwora Sulley'a oraz Jacka Sparrowa (okrągłe podstawki) plus posążek odblokowujący charakterystyczne dla nich przygody i jeden losowy obiekt (sześciokątne podstawki).
Mamy do czynienia w sumie z posążkami, więc wybaczcie, że nie będę ich oceniał w standardowej dla cyklu skali, a jedynie przedstawię garść uwag. Przede wszystkim figurki są bardzo kolorowe i zapewniam, iż uwaga dziecka (lub dzieci) od razu się na nich skupi. Wszystkie montowane są w Chinach, ale bardzo dokładnie. W przypadku Iniemamocnego oraz potwora mamy do czynienia z niską szczegółowością, bo postacie te są w sumie proste, ale Jack już dysponuje np. mieczem, a cały piracki strój ciekawi ilością detali. Warto zwrócić uwagę na wycinek ich środowiska pod nogami bohaterów. Iniemamocny stoi na kawałku jezdni, potwór posadzce, a pirat deskach okrętu. Co według mnie ważne, figurki mają swoją wagę i są odporne na nazwijmy to "standardowe użytkowanie". Znaczy to tyle, że spokojnie powinny przetrwać zwykłą zabawę nimi. Obawiam się wyłącznie o ten miecz.
Jeżeli kogoś interesuje Disney Inifnity jako takie to przyjdzie jeszcze czas na poświęcenie systemowi uwagi. Wpis powstał tym razem głównie dla tych, którzy podczas zakupów w hipermarkecie zetknęli się z figurkami do gry i nie za bardzo wiedzieli na co to komu. To nie są zwykłe zabawki, tylko posążki z NFC w podstawce, ale z powodzeniem mogą być wykorzystywane też jako "ludki" skaczące w ręku dziecka po dywanie. To całkiem porządne produkty. Szkoda tylko, że figurkom nie ruszają się chociażby ramiona. Elementy postaci łączone są w taki sposób, że moim zdaniem dałoby się to jak najbardziej przecież zrobić.