Słaby punkt
02.11.2017 12:35
Windows XP pomału staje się historią... Nie wiem jak to ma się procentowo w porównaniu do innych systemów operacyjnych Microsoftu, ale schyłek popularnego XP'ka jest coraz bardziej zauważalny. Nie o tym jednak ma być mowa.
W firmie, w której jestem zatrudniony, pozostały zaledwie dwa komputery z Windows XP. I, póki co, pozostaną - nie ma bowiem dla nich alternatywy (przynajmniej na razie!) ze względu na oprogramowanie, które na nich działa. Jedna z maszyn to wyważarka Cimat, która sterowana jest przez software dedykowany właśnie dla XP a druga to biurkowy PC z bardzo starą wersją programu do obsługi tablicy świetlnej.
Dlaczego nie ma dla nich alternatywy i do czego w ogóle zmierzam? Otóż jak wiecie brak wsparcia dla systemów Windows XP sprawia, że są one bardziej podatne na wszelkiego rodzaju zagrożenia płynące z Internetu (dotyczy to maszyn podpiętych do sieci). Jasne, bezpieczeństwo nawet będących online XP'ków można zwiększyć ale nie to jest tematem tego tekstu.
Bądź co bądź owe dwie nieszczęsne maszyny u mnie w firmie nie musiały być podłączone do globalnej sieci, korzystały natomiast z zasobów w LAN'ie. Kwestię "odcięcia" załatwiały wpisy w ACL brzegowego FortiGate'a. OK, czułem się w miarę bezpiecznie choć na obu kompach istniały i funkcjonowały lokalne konta administratora (wymagało tego oprogramowanie), możliwy był zapis na dyskach sieciowych czy też odczyt/zapis na kluczach USB. Nie miałem i nie mam na to wpływu ponieważ taka jest potrzeba.
Gwoli ścisłości - monitowałem w "aparacie zarządczym" o potrzebie pewnych zmian w tym zakresie, które umożliwiłyby pozbycie się komputerów z Windows XP, na tą chwilę jednak nie jest to możliwe. Oczywiście jak zwykle chodzi o fundusze. Okazuje się bowiem, że "przestawienie" wyważarki Cimat na nowe oprogramowanie funkcjonujące na Win7 wiąże się także ze zmianą sterowania a to już koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Podobnie ma się sprawa z tablicą świetlną choć tutaj kwota jest mniejsza.
Wracając do tematu - moje poczucie bezpieczeństwa dotyczące tych nieszczęsnych XP'ków kilka dni temu legło w gruzach kiedy będąc w pobliżu jednej z nich zauważyłem taką oto instalację :)
No cóż, trochę mnie "zmroziło"... Rzuciłem okiem na ekran a tam jak byk ikonka od Orange'owego Airboxa.
Co się okazało? Zapewne się domyślacie... Tak, jeden z użytkowników postanowił urozmaicić sobie nocki a jako, że komputer był odcięty od Internetu to zaradził temu w najprostszy możliwy sposób - przyniósł z domu swoją bramę na świat :)
Jak długo to trwało? Cztery dni a raczej noce bo jak już wspomniałem używał tego sprzętu na nockach. Natomiast czy można tego było uniknąć? Pewnie tak - pierwsze co przychodzi mi do głowy to identyfikacja kluczy USB. Owy komputer jest podpięty do domeny więc myślę, że można by do tego zaprząc GPO. Zapewne możliwości jest więcej, ta jedna akurat przyszła mi do głowy "na gorąco".
Konsekwencje? Żadnych. Zarówno dla mnie, dla firmy jak i użytkownika. Osobiście "ochrzaniłem" jedynie tego pracownika ale nie przekazałem tego "wyżej" - zresztą bądźmy uczciwi, poniekąd było w tym też sporo mojej winy, więc zapewne mnie także by się dostało. Czego zresztą lepiej uniknąć bo na horyzoncie są premie świąteczne :D
Tak po prawdzie żadna polityka bezpieczeństwa w takich wypadkach nie jest u nas określona więc na dobrą sprawę nie wiadomo co zrobić z tego typu działaniem i takim delikwentem.
Zagrożenie? Było i to spore! Z czystej ciekawości przeskanowałem tą maszynę Nessusem pod kątem znanych podatności - efekty możecie zobaczyć poniżej i raczej nie wyglądają one zachęcająco.
Na swoje usprawiedliwienie powiem jedynie, że jednej z krytycznych podatności nie można załatać ponieważ "łatka" skutkuje "posypaniem się" innych krytycznych funkcji.
Wnioski? Cóż, jakieś tam wyciągnąłem, szczególnie w obliczu szalejącego za wschodnią granicą Bad Rabbit'a ;) - na tą chwilę szukam rozwiązania, które ograniczy takie działania na przyszłość.
To tyle - tak trochę ku przestrodze.