Ulefone X —smartfon który chciał zostać iPhonem
02.09.2018 | aktual.: 02.09.2018 16:17
Na rynku elektroniki mobilnej, panuje ostatnimi czasy istny boom spowodowany kopiowaniem wyglądu oraz specyfikacji, najlepiej sprzedających się modeli telefonów. Dotychczas prawami tymi rządziły urządzenia posiadające zakrzywiony ekran lub wystający aparat, ale od czasu pojawienia się na rynku modelu marki Essential, rynek ogarnął chaos... pojawił się Notch. Jego rola w głównej mierze polegała na dodatkowym odsłonięciu boków ekranu ukazując większą przestrzeń na powiadomienia, co nie spodobało się jednak tej grupie użytkowników którzy w dużym stopniu przywiązywali wagę do ergonomii. Nie przeszkodziło to jednak sporej grupie fanów marki Apple na udany zakup tuż po wprowadzeniu ładniejszej wersji na rynek, a konkurencji na kopanie kasy na czyimś pomyśle.
Z roku na rok coraz bardziej przeraża mnie wizja kopiowania pomysłów przez znane marki lub wprowadzanie takich ulepszeń "by cieszyło oko", na rzecz mniejszych ogniw lub tandetnej obudowy. Jeszcze gorzej będzie gdy te "ładniejsze" urządzenia przekroczą magiczną kwotę 6000 zł, co przeczuwam że nastąpi bardzo szybko. Na szczęście istnieją jeszcze marki które starają się nie zwracać uwagi na bajery oferowane przez pozostałych... tak niestety nie jest w przypadku testowanego przeze mnie Ulefone X. Producent nie ukrywa że tego czego brakuje dzisiejszym telefonom to właśnie takiego wycięcia w ekranie, gdyż to zawsze się sprzeda. A jeśli obudowa dodatkowo będzie przypominała znany model to już w ogóle. I tak też się stało.
iPhone z Androidem
Jakiś czas temu na warsztat przyjechał do mnie smartfon Ulefone X będący wizualnym bratem iPhone X. Widocznie producent bardzo starał się by jego nowy produkt jak najtrafniej przypominał model konkurencji i by to właśnie on stał się jego androidowym odpowiednikiem. Zaopatrzył on swój nowy nabytek w wiele przydatnych bajerów. Prócz całkiem bogatej dokumentacji, w opakowaniu znajdziemy również dodatkowe szkło ochronne niewiadomego producenta, kluczyk do tacki kart oraz ładowarkę sieciową z odpinanym kablem USB‑microUSB. Zarazem cieszy mnie fakt iż producent dodał również przejściówkę USB(wejście)-microUSB do łatwego transferu danych między telefonami.
Samo urządzenie zostało włożone w gumowe plecki ochronne które dodatkowo mają za zadanie uchronić je przed obiciem. Muszę przyznać że spełnia ono świetnie swoją rolę, w obliczu niemiłosiernie palcującej się obudowy. Sam telefon trzyma się w dłoni bardzo pewnie, a to zasługa świetnie zaokrąglonych boków oraz zastosowania wytrzymałych materiałów. Należy jednak zwrócić uwagę iż ekran nieco wystaje znad boków obudowy, co może sprawiać pewien dyskomfort podczas użytkowania.
Na szczęście po włożeniu go do etui - problem znika. Nie ma co ukrywać że pierwsze skrzypce gra tutaj plastik, ale dopełniono go również sporą ilością metalowych elementów. Na dolnej krawędzi znajdziemy wejście microUSB, głośniki oraz mikrofon. Na górnej nie mogło zabraknąć wejścia na wtyk słuchawek... dzięki Ci!
Na lewej krawędzi znajduje się miejsce na slot hybrydowy (nanoSIM x2 lub nanoSIM + microSD), a na prawej przycisk zasilania/wybudzania a pod nim klawisz do sterowania głośnością. Front zdobi ekran o przekątnej 5,85 cala w rozdzielczości 1512 x 720 pikseli (18:9), pokryty dodatkowym szkłem ochronnym. Na wycięciu zainstalowano aktywną kamerę przednią oraz głośnik do rozmów. Obok nich znajduje się jeszcze czujnik zbliżeniowo-oświetleniowy.
Z tyłu natomiast możemy znaleźć aktywny czytnik linii papilarnych oraz podwójny aparat z diodą doświetlającą. Również i on nieco wystaje z obudowy, ale nie na tyle by rysować nim drewniane powierzchnie. Z racji dość mocno palcującej się tylnej obudowy, polecam włożenie go do dołączonych w zestawie plecków ochronnych, zapewniających lepszy chwyt i ukrywających pozostawione przez nas, tłuste linie papilarne.
Specyfikacja techniczna
- System - Android 8.1.0
- Procesor - MediaTek Helio P23 MT6763
- GPU - Mali-G71 MP2
- RAM - 3 GB
- Pamięć - 64 GB (ok 51 GB wolnego miejsca)
- Ekran - 5,85 cali
- Rozdzielczość - 1512 x 720 pixeli (18:9)
- Aparat - 13 Mpix + 5 Mpix (tył) / 8 Mpix (przód)
- Akumulator - 3300 mAh + ładowanie indukcyjne
- Wymiary - 150.93 x 73.41 x 9.05 mm
- Waga - 217 gram
Oprogramowanie w praktyce
Smartfon hula pod Androidem w wersji 8.1.0 z aktualizacjami zabezpieczeń z maja 2018 roku, także osoby mające hopla na punkcie zabezpieczeń, mogą być nieco zniesmaczeni. Na pierwszy rzut oka zdaje się że mamy do czynienia z czystym androidem, lecz po wejściu w menu ustawień spotykamy się z kilkoma dodatkowymi funkcjami. Mam na myśli funkcję DuraSpeed która po uruchomieniu przyspiesza działanie aplikacji na pierwszym planie, a te działające w tle - ogranicza.
Kolejną funkcją jest Intelligent assist - w którym określimy położenie paska nawigacyjnego, dodamy funkcje pod czytnik linii papilarnych oraz określimy dodatkowe czynności. Dużą zaletą oprogramowania jest brak śmieciowych aplikacji - klasycznie otrzymujemy dostęp do najważniejszych programów od Google, także radia FM.
Podczas testów zauważyłem iż polonizacja nakładki stoi na dość miernym poziomie, gdyż większość oznaczeń nie została przetłumaczona. Być może zmieni się to w najbliższym czasie gdyż kilka dni temu otrzymałem aktualizację wprowadzającą m.in rozpoznawanie twarzy. Działa ono całkiem sprawnie, choć potrzebuje trochę czasu by odblokować urządzenie.
Multimedia a wydajność
Ulefone X należy pochwalić za dobrą jakość dźwięku wydobywającego się z dolnego głośnika. W przypadku odtwarzania muzyki lub rozmów głosowych spisuje się on bardzo dobrze, choć w kilku przypadkach miałem wrażenie że rozmówca po swojej stronie słyszy lekkie szumy. Nie było to nagminne, ale się zdarzyło. Jak przystało na urządzenie multimedialne, możemy na nim oglądać filmy oraz grać w gry. Urządzenie to nie jest demonem prędkości więc odradzam instalowanie wymagających aplikacji, ale powinien sobie poradzić z tymi mniej obciążającymi procesor. Muszę jednak uspokoić - we Fortnite i PUGP osiągałem klatki w okolicach 25‑30.
Podczas testów spotkałem się jednak z dość niemiłą sytuacją problemów z dotykiem. Zdarzało się często że klawiatura ekranowa miała problem z wyczuciem literek K lub L co powodowało gubienie ich w tekście. Początkowo myślałem że to problem samej klawiatury, ale po zainstalowaniu - innej, problem również występował. Być może była to wina mojego modelu recenzenckiego. Mimo posiadania dobrego procesora oraz 3 GB pamięci RAM, urządzenie ma tendencje do łapania zadyszki. Objawia się to w szczególności podczas aktualizowania elementów w tle lub włączonych jednocześnie kilku aplikacji. Najlepszą metodą jest zabijanie ich w tle, gdyż samo czekanie może ostro znużyć.
Jeżeli skupimy się na jakości łączności bezprzewodowej to nie spotkałem się z negatywnymi odchyłami od normy. WiFi, BL oraz LTE działa bez zarzutów. Nawigacja GPS nie gubi sygnału i sprawdza się nawet w dość zalesionych rejonach. Dokładność oferowana przez satelity mieści się w granicy 3 metrów błędu.
Funkcje Foto / Wideo
Aplikacja do obsługi tych multimediów nie odstaje za bardzo od tej z czystego androida. Po prawej stronie znajduje się klawisz migawki, skrót do galerii obrazów oraz przycisk do zmiany aparatu z tylnego na przedni. Tuż nad migawką znajdują się tryby - Foto, Wideo, upiększenie twarzy, SLR oraz panorama. Po lewej stronie znajdziemy opcje, filtry, tryb HDR oraz możliwość włączenia lampy błyskowej.
Producent wyposażył tylny aparat w dwa obiektywy - 13 Mpix f/2.2 oraz 5 Mpx. Z przodu możemy liczyć na dość dobrze zbierające światło 8 Mpix f/2.4. Taki zestaw uprawnia nas do wykonywania przyzwoitych jakościowo fotografii, ale dla entuzjastów robienia zdjęć, będzie za wolny. Podczas fotografowania trzeba chwilkę zaczekać by nie poruszyć ujęć.
Do wyboru mamy 16 Mpix (16:9), 13 Mpix (16:9) lub 16 Mpix i 13 Mpix w standardzie 4:3. Osoby chcące skorzystać z FullHD+ mogą wykonywać zdjęcia w standardzie 18:9 przy wartościach 16Mpix i 13Mpix które będą sztucznie wydłużane przez drugi obiektyw. Poniżej zamieszczam kilka fotek podglądowych:
Więcej fotografii można znaleźć w mojej galerii. W kwestii filmowania mamy dostęp do redukcji szumów powstałych przez wiatr lub czynniki zewnętrzne. W praktyce nie odczułem żadnej różnicy. Do wyboru mamy możliwość nagrywania w trzech jakościach - 1080p, 720p oraz 480p.
W kwestii wideo, bardzo dobrze spisuje się autofocus oraz odbiór kolorów. Niestety ale przy kiepskim świetle, wychodzi straszliwe ziarno.
Czasy pracy
Ulefone X został wyposażony w ogniwo o pojemności 3300 mAh. Konfrontując go z prądożernym procesorem, otrzymujemy 2 dni działania w cyklu mieszanym lub do 1,5 dnia przy dość mocniejszym użytkowaniu. Przeglądanie internetu po WiFi na jasności 80% i oglądaniu filmów z serwisu YouTube, powinno wytracić baterię po około 5 godzinach. Dołączona do zestawu ładowarka sieciowa nie posiada funkcji szybkiego ładowania, co zmusi nas do dość długiego oczekiwania. Czas ten zamyka się w 3 godzinach (od 2 do 100%). Na szczęście producent pomyślał i o tym, wydając specjalną ładowarkę indukcyjną.
Moim zdaniem to kolejne wydawanie kasy na coś co można było zaimplementować w samym urządzeniu, gdyż nie zawsze mamy dostęp do takowej ładowarki, a w większości wypadków znalezienie kabla microUSB jest łatwiejsze. Sama ładowarka uprawnia nas do naładowania urządzenia w czasie 2 godzin, co już jest wynikiem lepszym niż w przypadku domyślnej ładowarki.
Podsumowanie
Nie minęło za dużo czasu od pojawienia się Ulefone X na polskim rynku. Urządzenie to wizualnie przypomina nowego iPhone, choć w środku znajdziemy całkiem okrojony ze śmieciowych aplikacji - androida. Urządzenie działa szybko choć zdarzają mu się przycinki i drobne problemy z interfejsem. Multimedialnie stoi on na dość dobrym poziomie ale to norma jak na średnią półkę cenową. Na chwilę obecną został on wyceniony na 999 zł i możemy go znaleźć w większości sklepów z elektroniką. Muszę przyznać że telefon spełnia swoją rolę, choć kompletnie mnie nie oczarował. Posiada on dość średniej klasy specyfikację a jedyne co go ratuje na rynku, to podobieństwo do flagowca marki Apple. Można przecież zrobić to lepiej i taniej... #XiaomiLepsiejsze.