Remake klasycznych platformówek wciąż w modzie. Recenzja Wonder Boy: The Dragon's Trap w HD!
12.01.2018 | aktual.: 12.01.2018 23:12
Nadszedł upragniony przez nas wszystkich weekend. W związku z rozpoczynającym się w dniu dzisiejszym dniem laby od pracy, postanowiłem dla Was napisać recenzję bardzo udanego remake'u, gry platformowej w którą miałem możliwość zagrać kilka lat temu. Oczywiście mowa o tytułowym wspaniałym chłopcu który podczas jednej z misji zamienia się w smoka ...
Powrót do dzieciństwa
Niewiele pamiętam z tamtych lat spędzonych przy dawnych grach, tym bardziej ciężko było mi sobie przypomnieć jak wyglądał pierwowzór. Na szczęście istnieje coś takiego jak emulacja, z której skorzystałem jeszcze przed wypróbowaniem nowej odsłony gry. Do tej pory stworzono aż 4 odsłony tego samego tytułu. Trzy pierwsze zostały stworzone na konsole a wydana w tamtym roku - na komputery z systemem Windows, opiera się w głównej mierze na części zatytuowanej Wonder Boy III: The Dragon’s Trap z 1989 roku.
Fabuła gry opiera się na wyprawie tytułowego Wspaniałego Chłopca, do strzezonego zamczyska by rozprawić się ze złym smokiem. Po jego pokonaniu, zostajemy naznaczeni magiczną mocą i przemieniamy się w człekokształtnego jaszczura. Podczas naszych przygód, staramy się za wszelką cenę odzyskać dawną postać, przy okazji eliminując pozostałych wrogów na mapach.
Gdy pierwszy raz uruchomiłem odświeżoną wersję klasyka z 1989 roku, moim oczom ukazały się dobrze znane mapy i wręcz identyczne sterowanie co w starej wersji. Różnicą były power-upy, nieco ułatwiające nam rozgrywkę oraz rzecz jasna - wspaniale odpicowana grafika. Gdy zasiadłem w dniu dzisiejszym przed monitorem by przetestować produkt, zanim sie spostrzegłem ... grę skończyłem ...
Przesłodzone sterowanie
Nad starszą wersją gry pracowało studio Westone, znane między innymi z takich produkcji jak Riot City czy Dungeon Explorer. W związku z dynamicznym rozwojem technologii oraz zdibyciu licencji na stworzenie ładniejszej wersji, jej produkcją zajął się zespół Lizardcube. Studio to zakasało rękawy i wzięło się do ostrej pracy nad remake'm klasycznej 8‑bitowej platformówki. Cel był prosty - stworzyć grę od podstaw, nadać jej nowoczesnego wyglądu, zachowując jednocześnie oryginalny klimat i przyjemnośc płynącą z zabawy.
Twórcy zdecydowali się nie ingerować za bardzo w samą mechanikę gry, by nie zepsuć tego co w grze dawało największą radość - sterowanie. Te opiera się głównie na skoku, ataku oraz poruszaniu się na boki. Czasami dochodzi do tego interakcja z otoczeniem (otwieranie drzwi). W związku z tym że jest to typowa gra dwuwymiarowa, wprowadzono kilka udogodnień. Po pokonanych wrogach zbierzemy złote monety które wydać możemy na ulepszenie ekwipunku ale zdarzą się również sytuację znalezienia dodatkowej zdolności. Te możemy użyć w każdym momencie na znajdujących się wokół - wrogach, jednocześnie wychodząc cało z sytuacji.
Początek gry rozpoczyna się bardzo przewidywalnie. Zaznajamiamy się ze sterowaniem oraz motywami związanymi z mechaniką. Po pierwszym poziomie, otrzymujemy możliwość swobodnej podróży po systemie map i decydować w któychz nich wykonamy zadania. Dostęp do więkzości z nich jest niestety niedostępny, chyba że przyjmiemy inną formę. Jako ciekawostkę dodam że możemy grać domyślnie na klawiaturze lub na padzie :)
Cud transformacji
Podczas przechodzenia majestatycznie pięknych plansz, pod koniec każdej z nich - napotkamy na bosa. Ten wymagać będzie od nas nauczenia się pewnego schematu zachowań w celu jego eksterminacji. Tuż po jego pokonaniu, zostaniemy ponownie przemienieni w kolejną postać, utraciwszy niestety zdobyty ekwipunek.
W sumie czeka na pokonanie tylko pięć potężnych przeciwników i ... tyle samo przemian. Każda z transformacji zmienia nasz bazowy wygląd i oddaje zestaw związanych z nim umiejętności. Przykładowo, grając jako mysz możemy chodzić po sufitach, a w sokoła - latać.
Piękno grafiki
W porównaniu z klasyczną wersją, największą zmianą jest oczywiście oprawa audio-wizualna. Została ona stworzona od zera i oferuje wysoką rozdzielczość. Grafika została dodatkowo podbita i unowocześniona. Oddano również kreskówkowy styl postaciom oraz zastosowano płynne animacje, pełniące tu rolę przerywników filmowych budujących historię fabularną.
To co spodobało mi się najbardziej, to możliwość włączenia w opcjach specjalnego trybu klasycznego. Dzięki temu nic nie stoi na przeszkodzie by przy pomocy jednego klawisza, móc przełączyć grę między trybem klasycznym a nowoczesnym. Fajny bajer, tym bardziej że przy częstym i szybkim naciskaniem tego klawisza, możliwa jest gra na podzilonym ekranie na część nowoczesną i klasyczną! Ścieżka muzyczna wspaniale wpada w ucho, nie będąc zagłuszana przez dialogi bohaterów, gdyż zgodnie z pierwowzorem - również i ich nie wprowadzano.
Podsumowanie
Bardzo napaliłem sie na te tytuł, gdyż słyszałem o nim wiele dobrego. Przekonując się na własnej skórze wiem że gra się w nią bardzo przyjemnie, choć przechodzenie plansz na wysokim poziomie trudności jest wręcz awykonalne. Przeciwnicy są szybsi oraz potężniejsi a my ... co cóż. Gdy postanowiłem przejść grę na poziomie normalnym bardzo się zawiodłem, gdyż po 3 godzinach ujrzałem napisy końcowe ... To bardzo smutne że nie udało się nieco wydłużyć zabawy, no ale w końcu to remake a nie nowa gra. Moim zdaniem każdy zainteresowany Wonder Boy: The Dragon's Trap może liczyć na nostalgiczną perfekcję, choć w obecnej chwili moim zdaniem cena za grę, może być zaporowa dla platfrmowych wyjadaczy.
Grę na potrzeby recenzji otrzymałem od platformy GOG.com. Polecam!