Genesis Nitro 650 - fotel, który zwraca uwagę ... nie tylko graczy!
06.12.2021 | aktual.: 07.12.2021 19:03
Cześć wszystkim, jestem Luffy (Lufi). Mój pan Janusz i jego pańcia Ela, adoptowali mnie 5 lat temu, gdyż nie mogli znieść, że po okresie próbnym, zwanym przez człowieków "domem tymczasowym" ktoś inny mógłby głaskać mnie po główce. Mimo wstępnych trudności bardzo szybko zaklimatyzowałem się w nowym miejscu, będąc otoczonym opieką i miłością. Dużo spacerujemy, robimy wycieczki i bawimy się codziennie w "przynieś sznura". Od czasu jakiejś Narodowej Chroroby moja pańcia dużo czasu spędza w domu, patrząc się przez dłuższy czas w świecące pudło, a mój pan nie dość, że wychodzi rano i wraca, by mnie wyprowadzić gdy robi się ciemno, to jeszcze znosi do domu przeróżne pudła!
Ja rozumiem, że ma jakieś hobby i dobrze się przy tym bawi, ale widzę także, że zabiera mu to wiele czasu. Znajduje chwilę, by poczochrać mnie po brzuszku, rzucić zabawkę i nałożyć papu o 18:00. Mimo to jestem oczarowany jego chęcią pisania, wystukiwaniu w klawisze kombinacji znaków i przelewania swoich ciekawych myśli na świecący ekran komputera. Nie jest też tak, że ja się nie znam ... oj nie. Z pańciami spędziłem już 5 lat, więc swoje się nauczyłem. Siedemnaście śniadań temu pewien pan w żółtym kubraczku, którego rzecz jasna obszczekałem, wniósł do domu dużą paczkę.
Dużo ciekawych elementów
W środku dużego, szarego pudełka, zauważyłem opakowane w świecące, lecz przeźroczyste folie jakieś tajemnicze przedmioty. Pan z uwagą wyjmował je z pudełka, starannie segregując i układając na mojej ulubionej sofie. Co chwilka wołał mnie, bym sobie przycupnął obok tych dziwnie pachnących nowością przedmiotów, zapozował, wypiął pierś i pokazał swe walory do zdjęcia. Pan mi często robi zdjęcia tłumacząc, że jestem fotogeniczny. Ja się nie wspieram wcale, bo za taką sesję dostaję smaczny przysmak i mam murowaną zabawę w mieszkanku.
Rzeczy, które mój Pan rozpakował, są częścią jakiegoś tajemniczego siedziska. Z tego co pamiętam to przez te 5 lat, przewinęło się przez nasze mieszkanie, wiele podobnych przedmiotów. Różniły się one kształtem, zapachem i rozmiarem. Zauważyłem, iż wiele z nich się wygina, rozsuwa i zwiększa siedzisko, na którym mogłem zmieścić się moim małym tyłeczkiem. Były one wygodne, choć ich oparcie było stanowczo za wysokie jak na moje potrzeby.
Z tego co wydedukowałem, mój Pan dostał na testy fotel, dla takich co dużo siedzą, mało się ruszają i co chwila wrzeszczą ze szczęścia ... taki jest zresztą mój Pan. Zachwyca się z byle powodu, patrząc się w ekran komputera a ja ... zachwycam się razem z nim! Składanie wszystkich elementów zajęło mu tyle czasu ile Pańci przygotowanie żółtej herbaty i przejście czasówki w jakąś grę na telefonie. Mój Pan szybko uporał się z montażem, mamrocząc pod nosem, że ma już wprawę w składaniu foteli dla graczy i to nic trudnego. Łatwo mu mówić, skoro ma przeciwstawny kciuk. Ja bym samym pazurkiem śrub nie dokręcił, co dopiero złożył to w jedną bryłę.
Nie marudził, gdy musiał dokręcać śrubki, pochwalił producenta za ich umiejscowienie w fotelu, a nie jak poprzednio w kartoniku. Był bardzo pobudzony i zadowolony, oznajmiając, że jest to jeden z nielicznych foteli, który zrobił na nim bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Nawet mu przytaknąłem, wylizując mu jego lustrzane patrzałki :)
Nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy mój Pańcio Janusz fotel złożył do kupy i przystąpił do pierwszych oględzin. Starałem się mu towarzyszyć w sprawdzeniu jakości inwentarza, chociaż podczas pierwszych testów, wiele elementów zaczęło strzelać, wyginać się i rozsuwać. Musiałem spasować, więc pobiegłem do kuchni, napić się wody, by nabrać pewności siebie. Wróciłem odważny jak nigdy dotąd, będąc gotowy na nieznane!
Okazało się, że w fotelu brakuje kilku drobnych elementów, więc Janusz niczym wyjmując magiczny patyk, szybko je zamocował - coś poklepał, pokręcił ręką i gotowe. Fotel stoi na jednej nodze, płynie po dywanie niczym kaczuszka na stawie i ma nawet oparcie. Patrząc z niedowierzaniem jaki wielki to fotel, postanowiłem szybko sprawdzić, czy będzie wygodny.
Jakieś znaczki i symbole
Materiał obicia | Eko skóra, tkanina |
Materiał podstawowy | Nylon |
Wysokość podłokietników | 28 - 36.5 cm |
Rekomendowany wzrost | 160 - 180 cm |
Rozmiar kółek | 60 mm |
Kąt odchylenia oparcia | 90 - 135 ° |
Podnośnik gazowy | Klasa 4 |
Szerokość oparcia | 54 cm |
Wysokość oparcia | 81 cm |
Głębokość siedziska | 51 cm |
Szerokość siedziska | 53.5 cm |
Wysokość fotela | 124 - 133 cm |
Regulowana wysokość fotela | 46 - 55 cm |
Funkcje dodatkowe | Funkcja bujania, Odchylane siedzenie, Regulowana wysokość, Regulowane podłokietniki góra / dół |
Dopuszczalna waga | 150 kg |
Waga urządzenia | 20 kg |
Mój Pan Janusz często wspomina o tych powyższych danych technicznych, tłumacząc, że są osoby w Internetach, które je czytają, ale ja wiem swoje -> że ludziska chcą poczytać o psach, a nie jakichś cyferkach, prawda?
Wygoda siedzenia a Pańcio
Mój Pańcio Janusz jest dużym mężczyzną. Jest silny i często mnie nosi na rękach gdy zmarzną mi łapki lub znajdą się w nich drobiny piasku i soli. Szczególnie w zimie robię maślane oczy, podnoszę łapkę, a w mocno kryzysowych sytuacjach odmawiam spaceru i wtedy zawsze, mogę liczyć na podwózkę. Z około 170‑paru centymetrów mogę podziwiać panoramę znajomych okolic i ogrzać się w jego ramionach. Gdy mój wysoki Pańcio siadł pierwszy raz na fotelu, zwrócił uwagę, że według niego jest stanowczo za mały.
Skarżył się, że przy jego wzroście brakuje kilku centymetrów, by zagłówek fotela pozwolił mu się wygodnie oprzeć a wysunięte do maksimum podłokietniki, ułożyć łokcie. Docenił jednak jakość wykonania. Podobnie jak ja, zauważył oskórowanie z ekologicznych materiałów, a nie po jakimś moim dzikim przodku z bardzo dalekiej rodziny. Mnie również spodobało się wykonanie i zgranie elementów. Trochę obawiam się, iż moje łapki i wypadająca sierść szybko zniszczą lśniącą obudowę tego fotela, ale mój Pańcio się tym nie martwi, tłumacząc, że fotel ma jakąś poszewkę i wszystko można uprać - też psa, zażartował. Dla mnie to nie było śmieszne.
Mebel ten posiada kijek do regulacji wysokości oraz wysunięcia oparcia do tyłu. Kąt, jaki udaje się uzyskać, pozwolił mi się wygodnie zrelaksować, choć im bliżej jego czubka się znajdowałem, tym bardziej niepewnie się czułem. Poza tym to było z dala od mojej zabawki, więc byłem zmuszony wrócić.
Nie uważam się za ciężkiego zwierzaka domowego. W dniu dzisiejszym Pan weterynarz jak mnie zważył, uznał, że gdzieś zniknęło mi 600 g wagi. Ja wiem, że jeszcze nie jadłem obiadu, a na dworzu zimniej więc pewnie z tego, choć nie ukrywam, iż w zimie więcej spalam kalorii na spacerach i prowokowaniu Pańci by mnie na balkon puściła ... tam się kręci taka fajna sunia :D
Fajna, duża i wygodna leżanka!
Mój Pan bardzo ciężko pracuje. Poświęca się w pracy, przychodzi do domu i zajmuje się rodziną. Wolny czas przeznacza na zabawę ze mną, karmienie słodkościami Pańcię i szykuje dla mnie pyszny obiadek. Później wymyka się po cichutku do swojego pokojowego warsztatu, gdzie spędzając czas w ciszy, stuka w klawisze i spisuje swe przemyślenia. Ja wiem, że oddaje się swojemu hobby, wylewając słowotoki opisów, odczuć, skrzętnie dobierając słowa, by dotrzeć do jak największej ilości odbiorców. Podchodzę wtedy do niego po cichutku, rozkładam się przy jego kapciach i pilnuję, by tej weny nie zakłócił żaden wróg. Nawet ten, który czai się za drzwiami!
Fotel bardzo mi się spodobał, mimo iż z graniem mam tyle wspólnego co oglądaniem filmu. Zawsze wyczuję odpowiedni moment gdy moi opiekunowie zasiądą na kanapie. Szybko na nią wskakuję i już jestem gotowy do czochrania. A gdy okaże się, że za mocno wsiąkli w rozrywkę, to przypominam im zimnym i mokrym nosem, że jestem i czekam! Pańcio coś wspominał, że fotel ten kosztuje sporo i jest dostępny w dwóch kolorach - jasnym i mniej podatnym na zabrudzenia, ciemnym. Ponoć jego wartość można wycenić w aż ~53 opakowaniach karmy w puszce 500 g i równie tyle plastikowych saszetkach*, które łącznie starczyłyby mi na ponad dwa miesiące wyżerki! Czy to dużo? Ciężko mi powiedzieć, bo ja bym i tak zjadł karmę z suchym chlebkiem!
PS: Dziś byłem u Pana Weterynarza i dał mi zastrzyk, po którym postanowiłem za wszelką cenę pomóc moim Pańciom się zrelaksować w zimowej aurze białego czegoś za oknem, a ja przystąpiłem do składania słów. Szkoda tylko, że jedyne co usłyszał Janusz to moje podszczekiwanie, ale to wystarczyło, by przelał me myśli na cyfrowy papier. Taki Pańcio to skarb, że zawsze znajdzie dla mnie czas, oderwie się od swojego hobby i poczochra mnie po brzuszku, a ja zawsze chętnie wspomogę go swoim czarującym wyglądem i mocą ciepełka!
PS 2: Ponoć psy potrafią mówić w wigilię ... poczekam i mu wygarnę, że nie toleruję mycia pod prysznicem i oblewania śmierdzącymi szamponami.
PS 3: Skoro po zastrzyku mam taką wenę, ciekawe co będę miał jak zjem smakołyka :)
* - Pańcio dostał paczkę od producenta fotela. Ponoć klikając, zaglądając i kupując z linka odwoławczego, wspierasz jego działalność publicystyczną, a co za tym idzie, ja mam większą szansę na pyszne smaczki!