Ankiety Google to nie ściema! Parę wyjaśniających słów o nosaczowaniu naczelnego, na portalu DP
19.02.2020 | aktual.: 20.02.2020 08:41
Z Google jestem za pan brat. Wspólnie dzielimy się informacjami, pomagamy sobie w trudnych sytuacjach, a gdy któryś ma jakiś problem, to szukamy najlepszego rozwiązania. Nie oznacza to jednak że jestem jego zagorzalszym fan‑boyem, gdyż i mi zdarzają się pewne zgrzyty na poziomie usługa - użytkownik.
Z dniem 22 stycznia w sklepie Google pojawiła się Polska wersja Ankiety Google, w których to użytkownik ma możliwość zarobienia pieniążków przy odpowiadaniu na proste pytania. Marka chce w ten sposób zdobyć informacje i dostosować reklamy pod swoich użytkowników. Wiadomo było, że nie będą to pieniążki pokroju grubych złociszy, lecz drobne kwoty opiewające w grosze a czasami lekko wystające poza złotówkę. Hasło reklamowe informujące o zarobkach w wysokości "do 4 zł" zostało jednak dość mocno przeinaczone przez wiele portali internetowych, co skutkowało m.in żalami i złośliwościami. Patrz: wpis na głównej portalu dobreprogramy ...
Nie doczytałem, skorzystałem, mam prawo ponarzekać!
Trochę się zdziwiłem, że na tak renomowanym portalu jak DP, raptem dzień po oficjalnym wejściu aplikacji na Polski rynek, ukazał się artykuł, w którym możemy przeczytać o wylewaniu gorzkich żali na nowy produkt Google. Redaktor opisuje w nim swoje nieudane łowy na łatwy zarobek przy proponowanych ankietach, których po prostu nie otrzymał. Odpowiedział jednak na pierwszą ankietę wprowadzającą do systemu, po czym najprawdopodobniej ją skasował i stworzył ten jakże opiewający w optymizm artykuł.
Tak się złożyło, że i ja dzień wcześniej pobrałem ankiety Google pod wdzięczną nazwą: Premie za ankiety Google i stałem się aktywnym użytkownikiem, wspomnianej w tytule akcji. Również odpowiedziałem na darmową ankietę i nie otrzymałem żadnych funduszy na konto. Sytuacja ta zmieniła się jednak tuż w dniu kolejnym. Wystarczyło przeczytać przytoczony wcześniej artykuł na stronie głównej portalu, patrzę na telefon - a tu Pach - powiadomienie o nowej ankiecie.
Być może zadział fakt. iż jestem czynnym użytkownikiem map Google, Lokalnym przewodnikiem i codziennie mam styczność z YouTube i Dyskiem Google? Ciężko powiedzieć, ale wiem jedno ... co 3‑4 dni mogę liczyć na kolejną ankietę.
Ankiety Google – aplikacja jest, pytania są
By nie być gołosłownym, poniżej przedstawiam wam dowody - zrzuty ekranu z telefonu, wraz z historią zdobytych złotych monet w czasie. Otrzymywane przeze mnie ankiety dotyczyły wielu aspektów życia. Były pytania o środki lokomocji, jakimi się poruszam, zdanie na tematy związane ze zdrową żywnością czy informacje dotyczące mojego snu. Czasami miałem nieodłączne wrażenie, że Google pracuje nad jakąś nową opaską sportową, która sprosta zaczytywaniu takich danych, będąc jednocześnie sprężoną z aplikacją dedykowaną :)
Byłem ciekaw czy kasa za ankiety jest przyznawana losowo, nawet przy podawaniu takich samych odpowiedzi. W tym celu namówiłem żonkę do wzięcia udziału w tym jakże interesującym pod względem zbierania danych, procederze. Było wręcz o wiele ciekawiej, gdyż moja druga połówka nie jest aktywnym użytkownikiem usług Google i konkretnie dba o swoją prywatność. Po kilku dniach testów wiedzieliśmy jedno - pytania jak i grupa docelowa to pełna losowość. W ciągu kilka dni wyprzedziła mnie w ilości ankiet i zgromadzonych funduszy na koncie.
Podsumowując nieudane, zresztą - jednodniowe - łowy naczelnego z DP, śmiem twierdzić, że artykuł został napisany od czapy, by szybko zapełnić miejsce w dziale aktualności. A szkoda, bo mógłby z tego powstać fajny artykuł o danych zbieranych przez giganta z Mountain View, ale widocznie zabrakło pomysłu.
Podsumowując
Zatem, ile dotychczas zarobiłem na ankietach Google? Odpowiedź brzmi: 7,17 zł. Teraz Google wie co jem, jaką komunikacją miejską lubię jeździć oraz jakie zakupy robię w supermarkecie. Kasę za ankiety, przeznaczyłem na walkę z Koronawirusem w Plague Inc. w sklepie Google Play i mam już na widoku wypożyczenie jakiegoś fajnego filmu.
AKTUALIZACJA [19.02.2020 13:17]
O, widzę że się spóźniłem z publikacją o 10 minut. Na portalu pojawił się wpis wyjaśniający ^^.