Ciągła walka o prywatność — PRISM, ECHELON, SORM
10.02.2018 | aktual.: 11.02.2018 02:47
PRISM, ECHELON, SORM. Myślę, że przynajmniej każdy raz w życiu słyszał jedną z tych nazw. Systemy inwigilacji obywatela nie są niczym nowym i we „współczesnej” formie zaczynały powstawać w latach 90. Cel takich systemów zawsze był taki sam, walka z terroryzmem (podejrzewam, że oficjalnie zawsze będzie taki sam). Jednak podstawowym problemem takich systemów jest to, że aby wykryć „terrorystów” i inne osoby zagrażające danemu państwu, potrzebna jest całkowita inwigilacja wszystkich. Każdego człowieka który podłączony jest do sieci Internet.
5 minut Snowdena
Problem ten zauważył człowiek o którym każdy kiedyś słyszał, Edward Snowden. Myślę że historia tego człowiek jest ogólnie znana, więc nie będę jej szczegółowo tutaj przytaczał. Napisze tylko że człowiek ten ujawnił tysiące tajnych plików rządowych, które to tyczyły się inwigilacji społeczeństwa, za pomocą programu PRISM. Jak dobrze wiemy, został uznany za zdrajce USA i do dzisiaj jest ścigany pod zarzutem ujawnienia tajemnic państwowych i szpiegostwa. Azylu udzieliła mu jednak Rosja, gdzie go dzisiaj mieszka. Sama historia Snowdena jest o wiele bardziej ciekawa. Powstał nawet film sensacyjny na podstawie jego historii pt. „Snowden„ (kto by się spodziewał takiego tytułu :) ).
Hipokryzja głównego bohatera
Zachowanie Stanów Zjednoczonych po publikacji dokumentów udostępnionych przez Snowdena, było naprawdę bardzo ciekawe. Przedstawiciele władz nie poczuwali się do żadnej odpowiedzialności i przez kilka dni po udostępnieniu materiałów nie było żadnej reakcji z ich strony. Po jakimś czasie o programie PRISM wypowiedział się nawet ówczesny prezydent USA Barack Obama, który to stwierdził że obywatele USA nie muszą się bać bo wszystkie dane są bezpieczne i że śledzą jedynie osoby podejrzane o terroryzm. Jak miały się zapewnienia Obamy do tego, że NSA udostępniało wszystkie, dokładnie wszystkie dane jakie zebrało agencjom wywiadowczym w Izraelu ? Nie wiem. Najgorszym faktem było jednak to, że rządy innych państw nie wykazywały żadnej reakcji wobec tego, że były przez USA „podglądane”. Brak było jakichkolwiek konkretnych działań. Z czasem informacje o PRISM ucichły. Ucichł temat inwigilacji przez Stany. Dlaczego inne kraje nie reagowały ? Nie wiem, choć się domyślam.
5 lat później...
Wtedy jednak był rok 2013, teraz mamy rok 2018 i co się zmieniło ? Bardzo dużo, w większości na naszą niekorzyść. Microsoft, Google, Apple i wiele, wiele innych firm gromadzi o nas jeszcze więcej danych. Wielkie korporacje sprzedają nasze dane jeszcze innym korporacjom, które to robią z nimi co chcą. Sami ludzie udostępniają z dnia na dzień coraz więcej informacji o sobie. Codziennie jesteśmy nagrywanie, czy to przez kamery w autobusie miejskim, czy też na ulicy. Coraz więcej danych trzymamy w chmurze, bo przecież tak wygodniej.
Jednak to, że jesteśmy ciągle inwigilowanie, nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że są ludzie (w dodatku coraz więcej takich ludzi), którzy świadomie się na to zgadzają. Świadomie mówią „tak” dla inwigilacji i braku prywatności w sieci (podobnie zachowali się w większości obywatele USA, po tym jak dowiedzieli się o PRISM). Argument jaki zawsze słyszę, podczas dyskusji z takimi osobami, jest zawsze taki sam. „Przecież ja nie mam nic do ukrycia, nie robię nic nielegalnego” lub „Jeśli maja zbierać o mnie dane w imię bezpieczeństwa, to nie ma problemu”. Dla takich osób, powiem tylko, że to, że teraz coś jest legalne i ogólnie akceptowane, nie oznacza, że kiedyś będzie legalne. Rząd może się zmienić, prawo może się zmienić, ustrój itd. Tak, tak wiem lex retro non agit (prawo nie działa wstecz). Ale jaką masz pewność że zawsze tak będzie ? Kiedyś zasłyszany cytat w internecie: „no i co z tego, że Putin ma bombę atomową i może ją uruchomić czerwonym guzikiem? A użył go kiedyś?”.
W głowie niektórych osób pojawia się zapewne teraz taka myśl „no dobra, okej, rozumiem że prywatność jest ważna, ale co mam zrobić żeby ją chronić”. Odpowiedź nie jest prosta. Mógłbym tutaj pisać o używaniu takich rzeczy jak TOR, VPN itd. Jednak może warto zacząć od jakiś prostych rzeczy. Pomyśl o ile bezpieczniej by było gdybyś nie trzymał ważnych dokumentów w Google Drive, czy Dropboxie. Nie używał byś Google Docs tylko np. Libre Office. Zamiast Windowsa zainstalował sobie jakąś dystrybucje Linuxa. Zamiast zakładać kolejnego maila na Gmailu, założyć go na ProtonMail. Czy też ograniczyć ilość wrzucanych zdjęć na rożne portale. Zasada jest prosta, czym mniej danych o Tobie w internecie, tym lepiej.
Podsumowanie
Kończąc chciałem tylko zaznaczyć, że wpis ten powstał głównie po to, aby przypomnieć wielu ludziom o prywatności. O tym, że jest to realna wartość o którą powinniśmy dbać. Bo przecież nikt chyba nie chciał by opisać jakiegoś swojego wynalazku w Google Docs, a potem dowiedzieć się, że jakaś firma powiązana z Google, właśnie w tym samym momencie odkryła identyczny wynalazek.
P.S Dla uzupełnienie wiedzy w tym temacie, mogę polecić ksiażkę pt. "Zbrodnie przyszłości. Jak cyberprzestępcy, korporacje i państwa mogą używać technologii przeciwko Tobie" autorstwa Marca Goodmana.