Linux: wiersz poleceń jak pasek adresu
18.01.2011 | aktual.: 11.12.2011 00:27
Wpis dualny do wpisu Opera: pasek adresu jak wiersz poleceń. Pisałem w nim:
Wpisanie w pasku dp przechodzi na dobreprogramy, wpisanie dp cośtam "używa" dobrychprogramów.
Teraz napiszę o czymś analogicznym w konsoli w Linuksach.
(Krótka) nazwa
Może będzie to odkrycie na miarę tego, jakiego doznał bohater "Mieszczanina szlachcicem", który dowiedział się, że całe życie mówi prozą. Otóż po prostu w konsoli (terminalu/wierszu poleceń, jak zwał, tak zwał, zostawmy) można wpisać nazwę programu, który chce się uruchomić. Przykład: wpisanie [code]gedit[/code] (małe litery!) uruchomi domyślny w Ubuntu edytor tekstu. Może to nie jest najlepszy przykład, bo Gedit to straszny muł. ;P
Przykład drugi - wpisanie: [code]geany &[/code] uruchomi szybki, lekki i przyjemny edytor tekstu o szerokich możliwościach. A po co ten znaczek (ampersand) na końcu? Ano różnica jest taka, że w pierwszym przykładzie Gedit "zabrał" konsolę. Nie można w niej wydać żadnego polecenia, dopóki Gedit nie zostanie zamknięty. W drugim przykładzie program Geany się uruchamia bez "zabierania" konsoli (czyli można jedną ręką wpisywać kolejne polecenia, a drugą używać Geany, jak ktoś tak umie). Ale to taka dygresja.
A jak się wpisze [code]gea[/code] i wciśnie klawisz TAB, to się konsola sama domyśli, że ma być "geany" i dopisze dwie brakujące litery. Ale o tym to już napisał Roobal.
Użycie programu
Wpisanie nazwy w Linuksach jest odpowiednikiem wpisania krótkiej nazwy w Operze. A co jest odpowiednikiem utworzonej wyszukiwarki i słowa kluczowego? Prawie to samo, tzn. nazwa programu i nazwa pliku do otwarcia: [code]geany program.m[/code] otworzy plik "program.m", znajdujący się w folderze, w którym "znajduje się konsola". Dalej, [code]geany /home/q/Pulpit/program.m[/code] otworzy mi plik "program.m" leżący na pulpicie. A jak nie ma takiego pliku? To powyższe polecenia go utworzą.
Sens
Tak jak z opisanymi wcześniej opcjami w Operze, tak jest i z z uruchamianiem programów w ten sposób - to nie jest jedyny słuszny sposób, a sposób ubogacający możliwości. Zawsze można sobie wyklikać z menu lub zrobić skrót (aktywator) na pasku panelu. Co kto lubi. Plusy są takie, że program uruchomiony w ten sposób może nas pozdrowić jakimś komunikatem wyplutym do terminala, co jest przydatne w przypadku błędu/wywalenia się tegoż programu. Plus też taki, że niektóre programy działają tylko w konsoli, więc odpalanie ich w inny sposób jest trochę dziwne. Minusem może być to, że jak się nie ma pod ręką konsoli, to może to być sposób dłuższy. Minus ten jednak zaciera się, jeśli konsolę ma się zawsze pod ręką. W którymś z dalszych wpisów o tym napiszę.
Wystarczy na dziś.
PS. Dotyczy to "warunków normalnych", czyli np. domyślnie skonfigurowanego Ubuntu. Jak wynika z wpisu Vifona, po instalacji ZSH (czyli w warunkach "nienormalnych") może być inaczej. Ale to już dywagacje nie dla Zwykłych Użytkowników. ;)