Test Corsair HS70 Wireless – opłacalne słuchawki bezprzewodowe?
31.05.2018 17:01
Corsair HS70 Wireless to bezprzewodowe słuchawki gamingowe bazujące na modelu HS50, które mają pozwolić nawet na 16 godzin grania. Amerykański producent obiecuje świetne wykonanie, nienaganny komfort oraz wysokiej jakości brzmienie w trybie stereo lub 7.1. Udało się?
Specyfikacja Corsair HS70
- interfejs: USB typu A/radiowy 2,4 GHz
- przetworniki: dynamiczne, 50 mm
- pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
- impedancja: 32 Ohm@1 kHz
- skuteczność: 111 dB (+/- 3 dB)
- mikrofon: kierunkowy (2,2 kOhm, 100 Hz-10 kHz, -40 dB)
- zasięg: do 12 metrów
- czas pracy: do 16 godzin
- masa: 340 g (z mikrofonem)
Wyposażenie
Słuchawki są zapakowane w charakterystyczne czarno-żółte pudełko, a wewnątrz zabezpieczone foremką z tworzywa sztucznego. Akcesoria znajdują się w przegródce z pokrywką, a są to:
- odpinany mikrofon;
- zaślepka na gniazdo mikrofonu;
- odbiornik USB;
- kabel USB-micro USB;
- instrukcja obsługi i dokumentacja.
Mikrofon jest zamocowany na giętkim i metalowym pałąku, który mierzy około 10 cm. Odbiornik USB ma kształt i wymiary typowego pendrive’a. Kabel do ładowania słuchawek posiada matową, grubo ogumowaną izolację i mierzy 175 cm. Z jednej strony ma wtyczkę USB typu A, a z drugiej micro USB.
Konstrukcja
HS70 zrobiły na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Nie przepadam za efektownymi i udziwnionymi konstrukcjami –preferuję prostotę i uniwersalność. Takie są właśnie opisywane Corsairy – to matowoczarne słuchawki wykonane z aluminium, ogumowanych tworzyw sztucznych i materiałów skóropodobnych. Dominuje czerń, a jedyny ozdobnik stanowią metaliczne logo producenta. Nie ma żadnego podświetlenia, które uważam za zbędne w słuchawkach, zwłaszcza bezprzewodowych. Muszę przyznać, że wizualnie wolę HS70 od futurystycznych słuchawek Corsair z serii VOID.
Eliptyczne kopułki posiadają metalowe pokrywki, które imitują maskownice. W efekcie HS70 wyglądają niczym słuchawki otwarte, ale w rzeczywistości są zamknięte lub co najwyżej półotwarte – producent nie podaje tego w specyfikacji. Interfejs znajduje się na obu muszlach – na lewej jest tylko włącznik, a na prawej: gniazdo mikrofonu z zaślepką, złącze micro USB, wyłącznik mikrofonu oraz rolka regulacji głośności. Do montażu mikrofonu wykorzystano standard 3,5 mm, podobnie jak w HyperX Cloud.
Nauszniki zostały wykonane z grubej sztucznej skóry i są pozszywane na lekko zaoblonych rantach. Same przetworniki przykrywają dodatkowe siateczki, a w dolnej części widać także charakterystyczne wypustki akustyczne, przypominające te ze słuchawek Sennheisera. Pady wypełnia obfita warstwa sprężystej gąbki.
Muszle przymocowano do pałąka za pomocą obustronnych widełek wykonanych z grubego aluminium. Pozwalają one na swobodny ruch na boki oraz w kierunku góra-dół. Oznaczenia kanałów znajdują się na plastikowych wstawkach, zamocowanych tuż przy systemie regulacji rozmiaru. Pałąk jest rozsuwany, a mechanizm oparto na metalowym rdzeniu z naniesioną skalą – na każdą ze stron przypada 7 wyraźnych skoków. Pałąk obszyto po obu stronach. Od góry wytłoczono logo marki, a od dołu jest miękka opaska z warstwą gąbki z widocznymi szwami, które układają się we wzór karo.
Nie mam zastrzeżeń odnośnie wykonania – słuchawki są zwarte i nie trzeszczą. Poszczególne elementy zostały odpowiednio spasowane i są wysokiej jakości, a nie zawodzi także jakość obróbki.
Ergonomia i użytkowanie
HS70 to konstrukcja wokółuszna, która powinna pasować na każdą głowę. Słuchawki nie należą do wyjątkowo lekkich, ale nie są też specjalnie ciężkie (343 g), a masa została rozłożona poprawnie. Bezprzewodowa konstrukcja sprawdza się świetnie – nic nie ogranicza użytkownika. Ze słuchawek korzysta się wygodnie – spokojnie można poruszać się w promieniu 10‑12 metrów od odbiornika. Podczas testów sygnał był stabilny nawet w pomieszczeniach obok.
Tłumienie pasywne nie jest idealne – Corsair HS70 tylko częściowo wyciszają otoczenie i nie odcinają w pełni od zewnętrznego hałasu. Podczas grania lub słuchania muzyki nic nie powinno specjalnie przeszkadzać, ale trzeba wziąć pod uwagę, że słuchawki przepuszczają np. stukot klawiszy klawiatury mechanicznej czy rozmowy osób postronnych. Tłumienie jest słabsze niż np. we wspominanych wcześniej HyperX Cloud.
Ergonomia jest całkiem niezła. Słuchawki pewnie trzymają się głowy przez dosyć mocny nacisk pałąka, który w dużej mierze neutralizują miękkie nauszniki. HS70 mogą jednak lekko ugniatać szczękę po dłuższym użytkowaniu, więc wymagają pewnego przyzwyczajenia. Nauszniki spisują się dobrze i bez problemu obejmą nawet większe uszy, chociaż mogłyby być trochę grubsze.
Regulacja rozmiaru będzie wystarczająca dla osób o mniejszych, średnich, jak i większych głowach. Mechanizm pracuje precyzyjnie i pewnie utrzymuje wybraną pozycję. Niestety skala jest niezbyt czytelna – nadruki są trochę za ciemne, ale obie strony łatwo dostosować „na oko”. Pałąk również spełnia swoje zadanie – jest miękki, nie ślizga się na głowie ani nie uciska jej czubka.
Mikrofon jest wypinany i giętki. Akcesorium to można wpiąć tylko w jednej pozycji, a wpinaniu i wypinaniu towarzyszy wyraźny opór. Mikrofon można swobodnie dogiąć, ustawić bliżej lub dalej ust. Świetnie, że nie zabrakło wyłącznika, jak i gumowej zaślepki, która przyda się jeśli użytkownik nie potrzebuje mikrofonu.
Po wpięciu odbiornika USB do komputera system operacyjny Windows sam zainstaluje sterowniki i ze słuchawek będzie można od razu korzystać, nawet bez wgrywania dedykowanego oprogramowania. Słuchawki podłączyłem też do smartfona z Androidem przez adapter USB OTG – również działały poprawnie. Corsair HS70 są kompatybilne także z konsolą Sony Playstation 4.
Korzystanie ze słuchawek jest łatwe. Włącznik uruchamia urządzenie po dłuższym przytrzymaniu, a dioda informuje o połączeniu i stanie baterii. Do regulacji głośności jest wygodny dostęp, ma ona wyraźny opór i pracuje gładko. Przyciski również łatwo wyczuć pod palcami, a to samo tyczy się także wyłącznika mikrofonu. Słuchawki wyposażono także w komunikaty głosowe – czysty głos kobiecy informuje o różnych zdarzeniach. Podczas korzystania z HS70 słychać pewne zakłócenia transmisji, cichy szum i nieznaczne bzyczenie, które można wyłapać jedynie w ciszy – nie przeszkadza ono w grach lub podczas słuchania muzyki.
Według producenta słuchawki mogą działać do 16 godzin. W praktyce korzystałem swobodnie ze słuchawek przez 3‑4 dni, słuchając muzyki i grając. Uzyskiwałem realnie 10‑13 godzin działania, a to i tak satysfakcjonujący wynik. Ponadto ładowanie nie jest specjalnie problematyczne, ponieważ można jednocześnie korzystać ze słuchawek, a kabel USB jest odpowiednio długi (175 cm).
Oprogramowanie
Do konfiguracji słuchawek służy dedykowane oprogramowanie CUE 2, czyli Corsair Utility Engine, które obsługuje także klawiatury i myszki tego producenta. Interfejs programu jest efektowny, ale specyficzny pod względem obsługi. Wątpliwości budzą także urządzenia „demo” – wyświetlany jest także podgląd różnych modeli myszek i klawiatur Corsair, co jednak można wyłączyć. Warto jednak skorzystać z oprogramowania, gdyż umożliwia włączenie trybu 7.1, opcji nasłuchiwania mikrofonu i posiada dodatkowy korektor EQ.
Główny ekran wyświetla belkę z menedżerem profilów oraz listę podłączonych urządzeń Corsaira. Po wybraniu słuchawek można przejść do ekranu konfiguracji, który daje dostęp do EQ (5 trybów + ręczne), regulacji głośności mikrofonu i trybu nasłuchiwania. Korektor pozwala na regulację pasma w zakresie od 32 Hz do 16 kHz.
W karcie Settings możliwe jest zaktualizowanie oprogramowania układowego słuchawek, wyłączenie komunikatów głosowych (które bywają zbyt głośne) i skonfigurowanie automatycznego wyłączania urządzenia (domyślnie po 5 minutach bezczynności). Dodatkowe ustawienia dotyczą samego programu CUE, który może logować temperatury podzespołów lub wyświetlać informacje na ekranie dzięki OSD (On Screen Display).
Brzmienie
Jakość dźwięku nie zawodzi, chociaż najlepsze rezultaty uzyskałem po małej korekcie za pomocą EQ w oprogramowaniu, o czym za chwilę. Domyślnie lekko podkreślone są skrajne pasma, czyli niski bas i sopran, ale średnica nie jest mocno oddalona lub wycięta. Corsair HS70 brzmią klarownie, bezpośrednio i dosyć szczegółowo. Nie są ciemne, nie mulą, ale tym samym wysokie tony nie syczą i nie kłują uszu. Nie ma najmniejszych problemów z opóźnieniami – nie wyczułem żadnego „laga” w porównaniu do słuchawek przewodowych.
Bas trochę przesadza w subbasie. Zdarza się, że w grach odgłosy silników, wystrzałów lub wybuchów trochę przytłaczają odgłosy kroków i dialogi. Wystarczy lekko odjąć zakresu 32 Hz oraz 64 Hz, by brzmienie się wyrównało. Można skorzystać także z profilu EQ o nazwie FPS Competition, który wzmaga pasmo średnie i również uszczupla bas. Do słuchania muzyki nie potrzebny jest korektor, a słuchawki potrafią zaskoczyć wibrującym i masywnym zejściem basu.
Standardowo pasmo średnie jest minimalnie oddalone. Słychać, że brzmienie miało być bardziej efektowne, co lepiej sprawdza się w grach single player. W przypadku sieciowych strzelanek warto sięgnąć po EQ, by wzmocnić detale środowiska i odgłosy kroków. Słuchawki generują sporo szczegółów, wzmagają odgłosy otoczenia, a w muzyce brzmią dosyć uniwersalne – poradzą sobie zarówno z lżejszymi, jak i z bardziej basowymi gatunkami.
Wysokie tony są na swoim miejscu, więc brzmienie jest odpowiednio bezpośrednie i czyste. Nie ma tzw. „koca” – dźwięk nie jest zgaszony lub zamulony. Wzmaga to też szczegółowość i poprawia czytelność głosów, zarówno bohaterów gier, jak i innych graczy. Dobre wrażenie robi ogólna klarowność dźwięku – wszystko jest podawane jak na dłoni.
Pozycjonowanie jest specyficzne. Scena dźwiękowa nie jest taka, jak w słuchawkach muzycznych. Corsair HS70 mocno skupiają się na kierunkowaniu dźwięku – kontrastowo prezentują skąd dobiegają odgłosy, zarówno na boki, w wysokości i płaszczyźnie przód-tył. Słychać jednak, że słuchawki nadają dźwiękom dużo większy priorytet, więc odgłosy dobiegające z daleka od gracza, wydają się rozchodzić dużo bliżej niż faktycznie. Często reagowałem na odgłos kroków zza pleców, tak jakby inny gracz był już bezpośrednio za mną, podczas gdy w rzeczywistości znajdował się wyraźnie dalej. Ujmuje to naturalności, ale ma swoje plusy – słuchawki dają więcej czasu na reakcję. Niczego nie brakuje separacji dźwięków, a efekty przestrzenne można jeszcze wzmocnić za pomocą efektu 7.1. Osobiście nie jestem jednak zwolennikiem takich rozwiązań – dodaje to sztuczności, słychać mocniejszy pogłos, a pozycjonowanie nie jest znacząco lepsze.
Mikrofon ma swoje silne i słabe strony. Podoba mi się jakość rejestrowanego dźwięku – głos jest naturalny, dosyć szczegółowy i bezpośredni. Świetnie sprawdza się także opcja nasłuchu (sidetone), dzięki której słyszymy także swój głos, więc rozmowy przestają być niezręczne. Niestety mikrofon trzeba ustawiać dosyć blisko ust – szkoda, że nie jest trochę głośniejszy. Czasami konieczne będzie ściszenie gry, żeby wyrównać poziomy. Mikrofon zbiera też odgłosy otoczenia, tylko nieznacznie je tłumiąc. Wyraźnie słychać zatem np. stukot klawiszy klawiatury i częściowo hałasy domowników.
Podsumowanie
Corsair HS70 to udane słuchawki dla graczy. Moim zdaniem wyglądają świetnie, są wygodne i praktyczne, a do tego dobrze brzmią. Na mój gust subbas jest nieznacznie za mocny, ale za pomocą korektora można słuchawki odpowiednio dostroić, a także wzmocnić pasmo średnie. HS70 nie zawodzą szczegółowością i dobrze pozycjonują, a sprawdzą się także w muzyce, co nie jest normą w przypadku słuchawek gamingowych. Czas pracy jest satysfakcjonujący (wynosi kilkanaście godzin), a możliwość uwolnienia się od kabli stanowi duży atut. Mikrofon ma małe wady, ale po odpowiedniej konfiguracji spełnia swoje zadanie.
Corsair HS70 zostały wycenione na 499 zł – to miłe zaskoczenie, bo spodziewałem się, że będą droższe. Słuchawki stanowią więc bezprzewodową alternatywę dla wielu słuchawek przewodowych i droższych bezprzewodowych. Korzystałem z nich z przyjemnością i uważam, że są warte rekomendacji.
Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ uniwersalne wzornictwo
+ wysoka ergonomia
+ wypinany mikrofon na giętkim pałąku z opcją nasłuchu i wyłącznikiem
+ wygodna obsługa
+ funkcjonalne oprogramowanie
+ dobry zasięg, stabilny sygnał
+ wysoka jakość dźwięku, dobre pozycjonowanie
+ niezłe także w muzyce
Wady:
- subbas bywa zbyt mocny (warto sięgnąć po korektor)
- mocno kierunkowe pozycjonowanie, kosztem różnicowania dystansu (może być zaletą)
- izolacja mogłaby być mocniejsza...
- …a mikrofon głośniejszy