AveTRIP - Wolne społeczeństwo cyfrowe
13.03.2013 20:05
Los uwielbia płatać mi figle i aranżować najbardziej nieprawdopodobne łańcuchy wydarzeń. Otóż dwa dni temu musiałem po raz pierwszy od miesięcy zajrzeć na USOSa. Akurat zrobiłem to poprzez USOSownię, gdzie moje oczy wyłapały fragment newsa nijak nie dotyczącego przedmiotu, dla którego w ogóle miałem się logować.
Dowiedziałem się jednak, że oto Richard Stallman poprowadzi wykład pod tytułem 'Wolne społeczeństwo cyfrowe' na Politechnice Warszawskiej. Łańcuch dopełnił fakt, że akurat w tym tygodniu z powodu rekolekcji wypadają mi środowe praktyki w szkole. A wykład dokładnie w środę!
Richard Stallman na żywo i w kolorze, do tego za darmo, podczas wolnego dnia, o znośnej porze i z dobrym dojazdem. Byłbym idiotą gdybym się nie wybrał.
StraganowyFacet
Kim RMS jest, większość czytelników tego portalu zapewne wie, ale na wszelki wypadek naszkicuję pokrótce kto zacz. W latach 80 zapoczątkował on GNU. Jeżeli ktoś nie kojarzy, to obecne dystrybucje Linuksa to nic innego jak GNU/Linux (o czym więcej za chwilę). To zdecydowanie, obok Linusa Torvaldsa, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy środowisk będących alternatywą w stosunku do własnościowego oprogramowania.
Przy tym jest to postać mocno kontrowersyjna, często opisywana jako oderwany od rzeczywistości fanatyk, zupełny freetard. Właśnie ten aspekt nurtował mnie przed pójściem najbardziej, chyba nawet bardziej od samego przekazu spotkania. Chciałem na własne oczy zobaczyć co mówi o czym i ocenić czy naprawdę jest taki oderwany od realnego świata czy też nie.
Polibuda
Wykład zorganizowano w Małej Auli Gmachu Głównego Politechniki Warszawskiej. Wymagana była uprzednia rejestracja, na szczęście udało mi się złapać jedno miejsce. Co prawda osoby niezarejestrowane mogły się pojawić, ale bez żadnej gwarancji na to, że wystarczy dla nich miejsca.
A frekwencja dopisała. Nie żeby aula pękała w szwach co do centymetra kwadratowego, ale zajęte były wszystkie miejsca siedzące a pod ścianą z mojej strony stało trochę osób. Liczbę słuchaczy szacuję na pi razy drzwi 250 osób. Zapewne na dniach organizatorzy podadzą pełne dane, zobaczymy jak bardzo się mylę.
Zanim sam Stallman dorwał mikrofon, mównicę objął zgoła inny człowiek. Jego występ to była farsa z następujących powodów:
- Katastrofalny poziom języka angielskiego, sam się ucieszyłem że szybko wrócił do polskiego
- Okropnie nudny, jednostajny ton i nic ponad zwykłe recytowanie niepotrzebnych nikomu rzeczy
- Sporo zacinek i czytania z kartki
Coś też nie wyszło temu Panu z czasem, bowiem w losowym zadaje się momencie jego monologu Stallman wstał i...zaczął szukać sposobu na uciszenie go. Zaczął od stania tuż obok, by w pewnym momencie dosłownie próbować zabrać mikrofon :D
Potem kolejny Pan próbujący zapowiedzieć RMS po angielsku. I znowu językowe dno, ze słowem 'biolodży' na czele :/
Nie wiem, może dużo oczekuję, ale na spotkaniu ze znaną jakby nie patrzeć personą za którym stoją m.in. PW i FWiOO oczekiwałem że jednak ktoś znający angielski poza gościem się znajdzie. Językowo pierwszy Pan był na poziomie A2 a drugi B1 :/
Ad meritum
'Wolne społeczeństwo cyfrowe' było wykładem dość ogólnym i wprowadzającym, poruszającym wiele zagadnień które w dużym uproszczeniu możnaby określić jako pułapki zamkniętego oprogramowania i jak się to ma do wolnego.
Bardzo fajnym fragmentem był ten o rozróżnianiu Wolnego Oprogramowania od Open Source. To pierwsze to filozofia i coś nierozerwalnie związanego z życzeniem, aby każdy człowiek miał pełną wolność w świecie technologii. To drugie to nieco bardziej praktyczne podejście na zasadzie 'źródła dla każdego=lepszy kod'.
Od razu wyjaśniona też została kwestia GNU jako takiego. Otóż kernel Linux nie był od początku do końca otwartoźródłowym oprogramowaniem. Torvalds otworzył źródła w tym samym czasie, kiedy Stallman zaczął prace nad systemem operacyjnym o nazwie GNU. W rezultacie dzieło Linusa zostało bazą pod system Stallmana i właśnie dlatego poprawna nazwa to pełne GNU/Linux, bowiem na dzisiejsze dystrybucje składa się kod obu z tych Panów i ludzi im pomagających. RMS stwierdził nawet, że więcej jest kodu GNU niż Linusowego.
Nie dowiedziałem się dziesiątek szokujących faktów niemożliwych do przeczytania w Sieci, ale też spełniłem moje najważniejsze założenie - poobserwowałem samego RMS na żywo.
Showman!
Na pewno nie wygląda on z marszu jak fanatyk. Nie zachowuje się także w ten sposób. Twardo broni swoich racji i czasem faktycznie robi rzeczy....mało standardowe.
Przykład: Podczas swojej przemowy poprosił o butelkę wody. Do tego obowiązkowo kubek, bo przecież wszystkim trzeba się dzielić a pijąc 'z gwinta' potencjalnie zawłaszczyłby drogocenną ciecz. Wodę ktoś podał, okazała się gazowana, a więc nie tknął jej w myśl zasady 'I don't like soda without sugar' :P Afery wodnej dopełnił fakt, że butelka podanej mu niegazowanej spowodowała dygresję iż w każdym kraju stara się on unikać wody marki należącej do koncernu Coca Cola.
Na samym początku zażyczył sobie, aby zdjęć ze spotkania nie wrzucać na FB, zaś ewentualne nagrania zamieszczać w Sieci w formatach wiadomego gatunku.
Zostawiając jednak walkę o mikrofon i przygody z wodą na boku, Richard Stallman ma w sobie dokładnie to, co główny bohater One Piece, Monkey D Luffy. Wyznaje pewne BARDZO idealistyczne wartości i nie idzie na kompromisy a chwilami dosłownie nie rozumie czemu nie wszyscy myślą jak on tylko kombinują jak zrobić innym na złość. Te same wartości wyznaje wielu innych ludzi, ale są bardziej gotowi na ustępstwa w szczegółach i widzą jak bardzo niemożliwie dobre te wartości są.
Zdrowy rozsądek i wrodzony pesymizm nie pozwalają mi wierzyć, że kiedyś wszyscy lub niemal wszyscy będą myśleć jak Stallman, a to jest warunek który jego tok myślenia zakłada aby nazwać sytuację świetną. Natomiast z ogólnym przesłaniem wykładu muszę się zgodzić i mogę śmiało napisać, że nawet trochę podziwiam Richarda Stallmana za niezłomność i wiarę w to, co myśli i mówi i to nie w sensie 'gada trzy po trzy ale w to chociaż wierzy' tylko na takiej zasadzie, na jakiej niezbyt inteligentny i chwilami dziwaczny (a więc mający swoje przywary) Luffy wzbudza szczerą sympatię a nie politowanie.
To nie jest fanatyk, lecz marzyciel o nieco ekscentrycznych zwyczajach z utopijnym marzeniem.
Q&A
Spotkanie zakończyła szybka rundka pytań od słuchaczy. Nie było źle, ale mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, niektórzy nie słuchali chyba Stallmana ani własnych kolegów, bo padły dwa czy trzy podobne pytania o BitCoin oraz ze dwa dość oczywiste.
Po drugie, studenci Polibudy niewiele odbiegają językowo od Panów na początku. Chłopak który wyrzucił z siebie potworne pytanie o Secure Boot brzmiał dla mnie jak zgrzyt paznokci po tablicy szkolnej. Ja wiem, że na Polibudzie są umysły ścisłe, ale chociaż te podstawy angielskiego podszlifujcie, bo jakby coś takiego poszło na bardziej prestiżowej konferencji byłoby mi za was wstyd...
Na koniec można było spróbować zdobyć naklejkę FWOiO, a sam RMS udał się na osobne spotkanie dla dziennikarzy.
Zdjęć nie ma zbyt wiele i są fatalnej jakości, bo nie chciałem przeszkadzać słuchaczom, rozpraszać RMS ani psuć nagrania sesji. To byłoby cokolwiek nieuprzejme.
Zapraszam do komentowania, kto wie, może po raz pierwszy na moim blogu odbędzie się porządny flame war?