AveLAB - ZTE Grand X IN (7) - Trup ożywa!
29.05.2013 15:00
Powoli zbliżamy się do wielkiego finału, czas więc pomału kończyć opowiadania. To jeszcze nie finał, ale widać zmierzch fabuły na horyzoncie...
* * *
Przez okres zaledwie trzech tygodni Rotwell awansował z szeregowego Szperacza na pełnoprawnego członka burżuazji. Zdjęcia egzotycznych krain, które kazał wgrać Wolfwoodowi, były zaskakująco wiarygodnym dowodem jego wojaży, a puszczając piosenki z telefonu na pełnej głośności wyrobił sobie opinię znakomitego śpiewaka. Dawniej zapewne nazwano bo to playbackiem. na jego szczęście ZTE na starcie oferował trochę pamięci do dyspozycji i nie musiał sobie zawracać głowy kartami pamięci, bo i gdzie by jakąś zdobył?
Oczywiście szantażowanie Cynthii wybitnie mu pomogło. Transwestyta spełniał każde jego życzenie, od użyczenia limuzyny do uczestniczenia w wielkiej grze aktorskiej chłopaka. Okazało się, iż wystarczy że jedna osoba zacznie klaskać, kiedy ten wchodził do jakiegoś pomieszczenia, aby inni szybko to podchwycili i natychmiast nabrali do niego respektu. Celebryta to celebryta, a że go nie kojarzą, znaczy się tylko i wyłącznie ich ignorancja i niewiedza.
* * *
Pewnego wieczoru, kiedy chłopak zajęty był pochłanianiem darmowego jedzenia, ktoś zapytał go o nazwisko. Już miał palnąć swoje prawdziwe dane osobowe, wstrzymał się jednak w ostatniej chwili, udając że niegrzecznie byłoby mówić zanim połknie do końca porcję kurczaka, którą zdecydowanie za długo obracał w ustach, kiedy na poczekaniu wymyślał coś arystokratycznego.
- Nazywam się Edmund. Edmund von Babe...Babbentropf.
- Wspaniałe nazwisko! Idealnie do pana pasuje!
Rotwell podziękował nieznajomej uśmiechem i już wiedział, że tej nocy nie spędzi w SKY.
* * *
Mimo różnicy klas, młodzieniec nie zapominał jednak o swojej małej ojczyźnie. Załatwiał SKY dostawy różnych rzeczy i choć jedzenie resztek z jego bankietów nie wszystkim było w smak, jakoś trzeba żyć, a nie da się ukryć, że coś jeść muszą wszyscy.
* * *
ZTE Grand X IN zdecydowanie sprawdzał się jako źródło szpanu. Duży rozmiar, intrygująca faktura tylnej klapki, dwie kamery i garść bajerów jak animowane tapety tworzyły może nieco chaotycznie poskładaną w kupę, ale fajną całość. Żeby jeszcze Android był tak wygodny i dopracowany jak oprogramowanie iPhone'a, którym Rotwell się uprzednio bawił.
No i ta jakość zdjęć i bateria...zdecydowanie najsłabsze elementy, jeszcze bardziej odstające od reszty układanki w kontekście dłuższego użytkowania.
* * *
Niemal równo w trzy tygodnie od kiedy chłopak znalazł telefon na tajemniczym nieboszczyku, ktoś do niego zadzwonił. Przekonany, że to jakiś równie znany i bogaty kolega, Babbentropf odebrał:
- Halo?
- Witam serdecznie. Pański okres testowy dobiega końca, niedługo trzeba zwrócić telefon. Możemy się umówić za tamtym stołem gdzie pan go znalazł za kilka dni? Radzę panu przyjść.
Tutaj głos rozłączył się. Rotwell stał z wyraźnie rozszerzonymi źrenicami, widocznym znakiem szoku. Ktoś znał jego sekret! Czy to jakaś karmiczna zemsta, że on znał sekret Cynthii? A może ten trup ożył?!
* * *
Od autora: Zbliża się wielki finał ;)