Your Shape: Fitness Evolved
Nadeszła wreszcie wiosna. Stając w łazience przed lustrem widzimy boczki, sflaczałe mięśnie oraz brzuchy wypięte od całego tego zimowego lenistwa. Niektórzy przejdą się na siłownię, inni, którym brakuje motywacji, machną na to ręką, a potem udadzą do lodówki. Jeżeli granie przedkładacie nad sprawność fizyczną to można się jednak ruszyć - dobrze jest odkurzyć Kinecta, wraz z nim zaś też płytę z Your Shape: Fitness Evolved. Ta produkcja od Ubisoftu pozwoli w dosyć innowacyjny sposób stracić trochę na wadze, wyrobić „rzeźbę” czy zrelaksować się w ogrodzie Zen. Potrzeba tylko odrobiny samozaparcia.
12.04.2011 | aktual.: 01.08.2013 01:47
Tytuł prezentuje się o wiele poważniej od pozostałych produkcji wykorzystujących sensor. Oszczędna, relaksująca oprawa, brak awatarów, stonowana kolorystyka - to wszystko sprawia, że Fitness robi dosyć profesjonalne wrażenie. Otoczenie wygląda jak minimalistyczna, uboga w szczegóły sala gimnastyczna, ale nie jest to minusem, bo nic nas nie rozproszy w trakcie treningu. Można poczuć się niczym na prawdziwych zajęciach, sam na sam z własnym instruktorem. Przy okazji nie przesadzę pisząc, że gra obecnie chyba najlepiej wykorzystuje możliwości kontrolera ruchu od Microsoftu, świetnie odwzorowując wygibasy przy konsoli. Przez całą rozgrywkę tylko upewniamy się, że Kinect potrafi być bardzo dokładny.
W menu kamera zeskanuje ciało użytkownika w celu sprawdzenia wzrostu, długości ramienia i innych przydatnych wymiarów. Produkcja prosi również o podanie szacunkowej wagi, jak też wieku osoby. Następnie odpowiadamy jeszcze na kilka pytań związanych między innymi z doświadczeniem na sali fitness i tym, czego od gry oczekujemy – da się wybrać przykładowo spalenie niepotrzebnego tłuszczyku lub wyrobienie jakichś partii mięśni. Po krótkim wstępie przychodzi czas na rozgrzewkę. Osobisty trener zaproponuje kilka ćwiczeń, aby sprawdzić jak sobie radzimy, a także od jakiego poziomu zaawansowania powinniśmy zacząć. Dowiemy się też, które programy są dla nas stworzone, a których raczej nie ma co odpalać. Dopiero po tych formalnościach rozpoczynamy na poważnie...
Wybór „zagadnień” jest spory - sesja cardio (wytrzymałościowa, najlepsza dla chcących po prostu stracić na wadze, a nie nabierać masy) lub ćwiczenia konkretnych fragmentów ciała. Dodatkowo możemy zaopatrzyć się w tematyczne zestawy - niestety już za punkty Microsoftu, tudzież UPlay, czyli zbierane przy okazji szarpania w tytuły od Ubisoftu. Jest coś dla kobiet chcących zgubić brzuszek po urodzeniu dziecka, dla pragnących poprawić sylwetkę, znajdą się do tego elementy tańca rodem z Bollywood. Ciekawą opcją są darmowe dodatki, których głównym zadaniem będzie reklamowanie firm promujących piękny wygląd. Niemniej dzięki nim mamy większy wybór atrakcji, a co za tym idzie - monotonii nie zaznamy.
[break/]Oprócz trybu „głównego” do wyboru dochodzą dwie dalsze opcje. Pierwsza to zajęcia fitness. Składają się z odprężającej oraz rozciągającej jogi (w grze nazwanej po prostu Zen), która jest wbrew pozorom niezwykle wymagająca i trzeba się przy niej nieźle natrudzić, a także cardio-boxingu – to takie aerobiczne nastawienie na wykopy plus inne uderzenia. Ćwiczenia podzielone zostały według stopnia zaawansowania, zaś zaliczając kolejne kroki odblokowujemy coraz trudniejsze poziomy. Drugim, a przy okazji naprawdę fajnym dodatkiem, są różne mini-gierki. Może nie dają one wycisku, ale po prostu dobrze się przy nich bawimy, stanowią niezłą rozgrzewkę przed poważnym treningiem. Jest rozwalanie pojawiających się przed nosem wirtualnych pudełek, zabawa z obręczą i skakanie na macie do tańczenia, czy nawet specyficzna równoważnia.
Tytuł przez cały czas podlicza ilość spalonych kalorii, co niektórych pewnie będzie demotywować, bowiem magiczne cyferki nie rosną jakoś proporcjonalnie do naszego zmęczenia... Jesteśmy ponadto stale oceniani pod kątem dokładności, z jaką wykonujemy pokazywane przez trenera figury i dostajemy za to punkty procentowe. Rzecz nie ma wpływu na ogólną "rozgrywkę" - służy bardziej jako informacja dla gracza, na co powinien zwrócić większą uwagę, aby otrzeć się o perfekcję. Przy okazji – instruktor nie tylko demonstruje układy, lecz pomaga również utrzymać odpowiednie tempo oraz rytm, bowiem to też niezwykle ważne. Przez cały czas komentuje nasze wymachy, przypomina o równomiernym oddychaniu plus spożywaniu odpowiedniej ilości wody. Działa dopingująco, kiedy chwali nas za dobre wyniki oraz opowiada o tym, jak ważny jest aktywny styl życia.
Tło dla każdej aktywności to rytmiczna, acz specjalnie nie za bardzo wpadająca w ucho muzyka. Model naszej postaci też jest nieźle „wmontowany” do gry, chociaż może przeszkadzać jego pewna umowność. Rzeczą, o której warto jeszcze wspomnieć to Your Shape Center, czyli oficjalny portal społecznościowy, za pomocą którego da się sprawdzić swoje wyniki, porównać je z osiągnięciami przyjaciół z Xbox Live czy nawet graczami z całego świata, ewentualnie tworzyć i wysyłać wyzwania. Ubi na stronie internetowej informuje również o konkursach związanych ze zdrowym trybem wiedzenia żywota. Wszystko jest na dodatek skrzętnie połączone z Facebookiem, więc swoimi wynikami szybko pochwalimy się bliskim znajomym. Zyskamy też punkty UPlay, te zaś wymienimy na dodatki.
Your Shape działa bardzo płynnie, a sterowanie sprawdza się pod każdym względem. Większych problemów nie stwierdzono, chociaż kilka razy zdarzyło się, że postać wyświetlana na ekranie telewizora nagle zaczynała lewitować lub ćwiczenie, które wykonywane było identycznie z trenerem, nie zostało zaliczone. Jest dobrze. Ale czy gra zastępuje „tradycyjną” salę gimnastyczną? Może działać jako zamiennik przy spełnionych kilku warunkach - trzeba mieć całkiem duży, niezagracony pokój, wielkie pokłady samozaparcia do regularnego wysiłku plus podstawową wiedzę na temat fitnessu. Szkoda, że przy wyborze aktywności po macoszemu potraktowano facetów… Za to kobiety poczują się jak u siebie „na siłce”, także to doskonały prezent dla drugiej połówki, która akurat pewnie właśnie teraz myśli o wiosennej diecie...