Wstępniak na nowy tydzień: prosty komunikator cenniejszy niż sztuczna inteligencja
To już ostatni mój wstępniak w tym 2014 roku, i nawet gdybymchciał, jakoś nie potrafię uniknąć tematyki z tym związanej.Jeszcze przed świętami rozpoczęliśmy prace nad bardziejkompleksowym podsumowaniem tego roku w świecie IT, a ja zastanawiamsię do tej pory, co przedstawić jako jego najważniejsze,definiujące wydarzenie, które będzie pamiętane w przyszłychlatach i kojarzone z rokiem 2014. Wydarzyło się przecież niemałorzeczy znamiennych. Pożegnaliśmy Windows XP, dostaliśmy Windows 10i otwarty .NET, rynek zalały wszelkiej maści smart-zegarki ismart-opaski, Google zostało uznane przez Parlament Europejski zamonopolistę, którego należałoby podzielić – a to przecieżtylko wierzchołek góry lodowej. Przeglądając te wszystkie newsy,które publikowaliśmy na łamach dobrychprogramów nabrałem jednakprzekonania, że zupełnie gdzie indziej trzeba szukać tego co ważne.
29.12.2014 | aktual.: 29.12.2014 11:57
2014 był w branży IT rokiem szastania pieniędzmi, i to narzeczy dość niewytłumaczalne. By użyć marketingowego określenia:skonsumeryzowaliśmy się do granic możliwości. Czy w ogóle napoważnym biznesie komputerowym ktoś jeszcze może zarobić?Informatyczni potentaci, tacy jak IBM i HP, dwoją się i troją,przygotowują wielkie restrukturyzacje, by wyjść z dołka, znówzacząć zarabiać. Robią rzeczy niezwykłe, IBM ma swoją sztucznąinteligencję Watsona i neuromorficzne czipy, HP pracuje nadprzełomową architekturą sprzętową, w której memrystorowa pamięćzastąpi i RAM i pamięć masową komputera – ale to wszystko(przynajmniej na razie) nie przekłada się na pieniądze.
Pieniądze są gdzie indziej. W tym samym czasie niejaki MarkZuckerberg kupuje za równowartość 19 mld dolarów mobilnykomunikator WhatsApp. Równowartość, bo zapłacono nie pieniędzmi,ale akcjami Facebooka. Wciąż jednak żaden analityk z Wall Streetnie potrafi powiedzieć, w jaki sposób ten wydatek miałby siękiedykolwiek zwrócić. To już bardziej zrozumiała wydaje siętransakcja sprzed trzech lat, kiedy to Microsoft kupił Skype za 8,5mld dolarów. Do tej pory się to nie zwróciło, ale przynajmniejSkype staje się komunikacyjnym „klejem” dla rozmaitych usługMicrosoftu. Wtedy mówiono, że jest to biznesowa okazja,w tym roku szef Facebooka powiedział o WhatsAppie – toniewiarygodnie wartościowe.Kto bogatemu zabroni? Do swojej listy zakupów Zuckerberg dołożyłjeszcze twórców tych słynnych gogli wirtualnej rzeczywistościOculus Rift. Okazały się niemal dziesięciokrotnie mniej warte, niżkomunikator, przyszło za nie zapłacić jakieś 2 mld.
Od Oculus Rifta nieco droższyokazał się Minecraft. Za najpopularniejszą grę w historiiludzkości, wraz z jej całym studiem deweloperskim, Microsoftzapłacił jakieś 2,5 mld dolarów. Satya Nadella uzasadnił zakuptym, że Minecraft to otwarty świat prowadzony przezdynamiczną społeczność, pełen nowych okazji.Twórca Minecrafta przelicytował następnie znane gwiazdy estrady,by kupić sobie w dzielnicy celebrytów w Beverly Hills dom za 70 mlndolarów – i sam został celebrytą, chyba pierwszym człowiekiem zbranży gier komputerowych, o których pisały serwisy plotkarskie.Teraz, by utrzymać się na fali sławy, będzie musiał doczekaćsię wycieku swoich zdjęć z jakiejś chmury dla celebrytów.
Możliwe, że ta cała zakupowa rozrzutność wielkichamerykańskich graczy w tym roku też się skończy. Po obu stronachoceanu władze wzięły się za uszczelnianie luk w prawiepodatkowym, dzięki którym firmy te płaciły miliony, zarabiającmiliardy. Wielka Brytania już obiecuje specjalny 25-procentowypodatek dla ponadnarodowych korporacji, które robią duże interesyw tym kraju, idąc w ślady Hiszpanii i Niemiec. Ale i na tospecjaliści od optymalizacji podatkowej obiecują znaleźć sposoby.
Jaka stąd refleksja? Jeśli dziś robić coś w IT z myślą owielkich zyskach, to lepiej niech to nie będzie nic zbyt ambitnego.Pieniędzy nie ma w nowych architekturach procesorowych, nowychkompilatorach, nowych bazach danych, nowych systemach operacyjnych –te wszystkie rzeczy stały się towarem, który nie budzi już żadnejwiększej ekscytacji. Pieniądze są tylko w tych produktach, którezainstalują miliony, a może lepiej miliardy, na swoichurządzeniach. W tym celu trzeba szukać najniższego wspólnegomianownika. I coś czuję że tak będzie wyglądał rok 2015, będziepogonią za upraszczaniem i trywializowaniem.
Obyśmy takim trendom się nie poddali, bo obawiam się, żeprzyniosą one nam tylko śmierć z nudów. Zapraszam do spędzeniaostatnich dni tego roku z nami – będziemy się starali przynieśćWam coś więcej, niż tylko najniższy wspólny mianownik.