Wstępniak na nowy tydzień: o Windows 10, oryginalności i licencyjnym szaleństwie

Licencjonowanie produktów Microsoftu – temat ten regularniepodnosi ciśnienie i to nawet wśród ludzi, którzy z oprogramowaniemz Redmond nie chcą mieć nic wspólnego. Nie inaczej było w zeszłymtygodniu. Informacjao tym, że Microsoft zaoferuje wszystkim, także piratom bezproblemowąaktualizację starszych wersji „okienek” do Windows 10,rozgrzała nam serwery, a Wam klawiatury. Nic dziwnego, to duża sprawa– po raz pierwszy w historii system operacyjny Microsoftu trafido wszystkich za darmo, przez Windows Update, beż żadnych sztuczek zkodami czy aktywacją. Towarzyszące jej emocje i zamieszanieinformacyjne, także w samym Redmond, każe sądzić, że 1) piratów wśródnas jest więcej, niż się oficjalnie twierdzi, 2) w erze „darmowych”systemów operacyjnych konkurencji i Windows nie może sprzedawać sięinaczej jak za „darmo”, 3) osoby odpowiedzialne zalicencjonowanie w Microsofcie niezmiennie do poduszki czytają wzorybizantyjskich pism prawniczych. I tą trzecią kwestią właśniechciałbym się bliżej zająć.

Wstępniak na nowy tydzień: o Windows 10, oryginalności i licencyjnym szaleństwie

23.03.2015 14:06

Jest sobie takie słówko w języku angielskim – *genuine.Tłumaczy się je na język polski zwykle jako prawdziwy,autentyczny, lubfaktyczny, w tymsensie, że mówimy o autentycznych (niesfałszowanych)banknotach, prawdziwym zaangażowaniu w sprawę,czy faktycznych osiągnięciach wynalazcy.Słowo to trafiło jednak do marketingowego słownika Microsoftu izaczęło nagle oznaczać kopię poprawnie licencjonowanegooprogramowania – choćtakiego rozwinięcia nigdzie nie znajdziemy. Oficjalne tłumaczeniebrzmi oryginalny, takjakby marketingowcy firmy chcieli, byśmy myśleli o oryginalnymWindows, w przeciwieństwie doobrzydliwie spiraconej kopii, która jest nieoryginalna(non-genuine). *Taką oryginalnąkopię (przepraszam za ten oksymoron) rozpoznać mamy po naklejce nakomputerze, pełnej tajemniczych numerków, kodów kreskowych,błyszczącej hologramem. Jej obecność oznacza, że ktoś gdzieś pobrałjuż w imieniu firmy z Redmond opłatę za licencję na system – iwszystko jest w zgodzie z prawem. Posiadacz naklejki jest posiadaczemlicencji, w pewnym sensie klientem Microsoftu. Kto naklejki nie ma,klientem nie jest.

O planach związanych z „darmowym”udostępnieniem przez rok od premiery aktualizacji do Windows 10 dlaużytkowników wcześniejszych wersji systemów Windows usłyszeliśmy poraz pierwszy w styczniu. Ogłaszając to we wpisiena blogu Blogging Windows szef pionu Windows Terry Myerson użyłkonkretnego słowa *customers,o znaczeniu oczywistym – klienci.Zapowiedzi towarzyszył odsyłacz do przypisu, z którego można siędowiedzieć, że w grę wchodzą wymogi sprzętowe i software'owe, nie mażadnych dopłat, zakres funkcjonalności może różnić się w zależnościod urządzenia, a niektóre edycje systemu są z tej obietnicywyłączone. Nie było za to nic o rozróżnieniu klientów *naklientów indywidualnych i biznesowych – tym ostatnim jedyniepowiedziano, że ich obecny sposób pracy będzie wciąż wspierany, zdługofalową obsługą kluczowych dla misji ich firm środowisk.

W zeszłym tygodniu Reuters jakopierwszy przedstawił sensacyjną wieść. W wywiadzie udzielonymdziennikarzowi tej agencji prasowej Myerson powiedział: aktualizujemywszystkie kwalifikujące się do tego PC, zarówno oryginalne (genuine)jak i nieoryginalne (non-genuine) do Windows 10.Zapewne chodziło o skrót myślowy – „autentyczny PC”to po prostu PC z odpowiednią naklejką. Historia wywołała lawinękomentarzy, i to nie tylko w serwisach poświęconych IT. Początkowowielu sądziło, że deklaracja Myersona dotyczy wyłącznie rynkuchińskiego, gdyż towarzyszyła jej wypowiedź dotycząca planów wyjścianaprzeciw setkom milionów użytkowników „okienek” wPaństwie Środka. Wkrótce jednak przyszło potwierdzenie, że tak,aktualizacja obejmie wszystkie rynki.

Windows 7 Professional: czy to jest konsumencka wersja Windows?
Windows 7 Professional: czy to jest konsumencka wersja Windows?

Ale czego to aktualizacja – i dla kogo? Czy mamy doczynienia z jedną wielką amnestią dla piratów? Kilkanaście godzinpóźniej Microsoft rozesłałoficjalną informację. Dowiedzieć się z niej możemy, że darmowadla konsumentów aktualizacja stosuje się do wszystkich nowych iistniejących urządzeń z Windows 7, Windows 8.1 oraz Windows Phone8.1. Wyłączone z niej są niektóre edycje, w tym EnterpriseWindows 7 i Windows 8.1 oraz Windows RT/RT 8.1. Co w tymciekawego? Ano Microsoft mówi już nie o klientach(customers) leczkonsumentach (consuments).To nie jest trywialne rozróżnienie. W marketingowej mowie z Redmondma ono sporą wagę – producent „okienek” odróżniawersje konsumenckie i biznesowe swoich produktów. Windows 7 HomeBasic na pewno jest wersją konsumencką. Czy jednak wersja Windows 7Professional (na którą nie wiedzieć czemu kiedyś sobie licencjękupiłem) jest wersją konsumencką, skoro oferowana jest też w ramachtypowych dla klientów biznesowych licencji zbiorczych, adresowana doentuzjastów oraz małego i średniego biznesu – i conajważniejsze, jest bezpośrednią aktualizacją z Windows VistaBusiness? W końcu nie podano kompletnej listy wykluczonych edycji.

Na tym nie skończyły się microsoftowe niejasności licencyjne. To,że pirat dostanie aktualizację do Windows 10 na swoje Windows 7 HomePremium nie oznacza jednak, jak się okazuje, że dostanie licencję naWindows 10. Jego „okienka” pozostaną dalej nieoryginalne,co oznacza, że w praktyce jego sytuacja prawna się nie zmieni.Piraci, nie ma co się ekscytować – w oczach Microsoftupozostaniecie piratami, tylko takimi trochę lepszymi, bo wpiętymi w„ekosystem” usług firmy z Redmond, więc będzie można nawas coś jednak zarobić.

Nieoryginalna kopia Windows, czyli masło maślane
Nieoryginalna kopia Windows, czyli masło maślane

Mnóstwo pytań pozostaje bezodpowiedzi. Nie wiemy wciąż, ile będzie kosztowała aktualizacja zWindows XP Pro do Windows 10, co stanie się po roku tych darmowychaktualizacji z użytkownikami Windows 8.1, czy ktoś, kto kupił sobielicencję konsumencką, by używać Windows w maszynie wirtualnej na Makuczy Linuksie będzie mógł skorzystać z aktualizacji… i takdalej, i tak dalej. Można odnieść wrażenie, że Myerson nie o tymmówił w swoim styczniowym wystąpieniu. Może marzyło mu sięuproszczenie tych wszystkich zawiłości, które czynią zlicencjonowania Microsoftu niezły biznes dla wyspecjalizowanych firm?Tak wyglądają dzisiejsze realia: istnieją firmy, którym inne firmypłacą spore pieniądze tylko za to, by dowiedzieć się, co można zrobićz *oryginalnym *oprogramowaniemMicrosoftu bez naruszenia zapisów licencyjnych.

Ale pal diabli złożoność, sątacy, co lubią takie dzielenie włosa na czworo, sam to przecież jakofilozof analityczny z wykształcenia robię :). Bardziej mnie męczy tomówienie o oryginalnym inieoryginalnym Windows,zawłaszczenie języka, które pozbawione jest kompletnie sensu. Cobowiem po polsku oznacza oryginalny?1) nie będący przeróbką czy naśladownictwem czegoś, 2) jedyny w swoimrodzaju, tworzący we własnym stylu, 3) niespotykany, ekscentryczny,4) nie będący kopią. Zapewne chodzi o nawiązanie do znaczenia 4), aleco to znaczy, że oryginalna kopia Windows nie jest kopią? Pogrążonyw zadziwieniu nad wyobraźnią ludzi z Microsoftu zachęcam Waswszystkich do spędzenia kolejnego tygodnia z naszym portalem.Niecierpliwych wyników naszego konkursu z AMD zapraszam do oglądaniacotygodniowego programu na żywo – wtedy ujawnimy wyniki zmagańo sprzęt. Już niebawem zresztą kolejny konkurs, z nie mniejatrakcyjnymi nagrodami, więc ci, którym się nie udało tym razem, będąmieli kolejną okazję, by coś wygrać.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)