Wstępniak na nowy tydzień: ciche gwiazdy. Czy Obcy szyfrują całą swoją komunikację?
Naukowe i techniczne newsy zeszłego tygodnia zostały przyćmionejednym. Popularny fizyk Michio Kaku już stwierdził, że może tobyć największa sprawa w ciągu ostatnich pięciuset lat. Chodzioczywiście o zadziwiające wyniki obserwacji gwiazdy KIC 8462852 wgwiazdozbiorze Łabędzia. Nieokresowe spadki jasności gwiazdy,sięgające nawet 20%, zdaniem niektórych astronomów wywołanemiałyby być jakąś obcą superstrukturą, być może rusztowaniemsfery Dysona, budowanej przez obcych by przejąć energię swojejgwiazdy.
19.10.2015 | aktual.: 19.10.2015 12:44
Oczywiście istnieje kilka innych wytłumaczeń zjawiska,nie wymagających angażowania obcych, ale oczywiście trudnooczekiwać, by uzyskały porównywalny w mediach rozgłos – kogoobchodzą dyski protoplanetarne, roje komet czy erupcje plazmy? Nicwięc dziwnego, że odkrycie spowodowało nawrót zainteresowaniaprojektem SETI, od ponad trzydziestu lat poszukującym sygnałówradiowych wysłanych przez obce cywilizacje. Na fali intelektualnegopodniecenia pracujący w nim naukowcy już obiecują, że skierują wstronę KIC 8462852 swoje radioteleskopy – ale czy rzeczywiściemogą cokolwiek wypatrzyć?
Bez większego echa, albo może raczej, fałszywym echem odbiłasię w mediach niedawna rozmowa pomiędzy znanym amerykańskimpopularyzatorem nauki Neilem deGrasse Tysonem a co najmniej równieznanym demaskatorem agencji NSA, Edwardem Snowdenem. Było to jeszczezanim zrobiło się głośno o gwieździe z konstelacji Łabędzia. Itak oto The Guardian opublikował coś o *przygnębiającej teoriiSnowdena na temat obcych, CNETnapisał, że *Snowden mówi, że obcy chcą właśnie terazsię z nami skontaktować, aDigital Trends wspomniało o Snowdenie wychodzącym zukrycia w Rosji, by przedstawić teorie o obcym szyfrowaniu.A o czym faktycznie tu była mowa? Najlepiej samemu wysłuchaćpodcast w StarTalkRadio, ale na potrzeby tego wstępniakazreasumuję najważniejszą tezę stanowisko Snowdena.
Otóż uważa on, że w historiicywilizacji naukowo-technicznych istnieje jedynie krótki okres,podczas którego stosują one prymitywne, niezabezpieczone środkikomunikacji, tak jak było to w wypadku naszej cywilizacji, gdypojawiły się radio i telewizja. Szybko jednak inteligentne formyżycia zaczynają stosować szyfrowanie swojej komunikacji, czy toprywatnej, czy publicznej. Obcy mogliby swoje komunikaty nawet wtopićw mikrofalowe promieniowanie tła wszechświata, tak że nieodróżnilibyśmy go od normalnego szumu.
W tej kwestii Snowdenniewątpliwie ma rację. Nowoczesne kryptosystemy charakteryzują sięwłasnością nieodróżnialnościszyfrogramów, oznaczającą, że napastnik nie może rozróżnićelementów pary szyfrogramów na podstawie zaszyfrowanej wiadomości– może jedynie zgadywać z prawdopodobieństwem 0,5. To właśniebrak tej własności pomógł Turingowi w złamaniu szyfru Enigmypodczas II wojny światowej – ojciec informatyki byłby bezsilnywobec stosowanych dziś szyfrów na bazie klucza publicznego, dlaktórych nieodróżnialność jest podstawowym wymogiem. Oczywiściepozostają kwestie takie, jak deklaracja protokołu szyfrowania,która pozwala się spodziewać, że następujący po niej ciągdanych to zaszyfrowana wiadomość, ale też wiemy, że wcale takiedeklaracje nie są konieczne, wiele jest systemów zaprzeczalnejkryptografii, projektowanych tak, by posiadacz klucza nie tylko jakojedyny mógł odczytać jawny tekst, ale też jako jedyny mógł sięzorientować, że ten jawny tekst w ogóle istnieje.
To snowdenowe rozwiązanieparadoksu Fermiego szybko zostało skrytykowane przez autorówScientific American i – jak się można spodziewać – badaczyzwiązanych z SETI. Seth Shostak, dyrektor tego projektu, stwierdził,że w SETI nie chodzi o poszukiwanie samych wiadomości, leczsygnałów wskazujących na to, że ktoś tam w kosmosie dysponujenadajnikiem. Szyfrowanie niczego nie zmienia.Wiele naturalnychobiektów emituje fale radiowe, ale jedynie sztuczne nadajnikigenerują sygnały w wąskich pasmach, których radioteleskopy SETIwłaśnie poszukują. W ten sposób nawet jeśli sama wiadomośćbędzie tak zaszyfrowana, że nieodróżnialna od szumu, to wciążbędzie rozpoznawalna jako wiadomość – właśnie za sprawączegoś, co można określić jako metadane. Co więcej, na obecnympoziomie techniki nie dysponujemy nawet możliwością nasłuchuobcych treści, prowadzone przez SETI obserwacje uśredniająprzychodzące sygnały w relatywnie długich odcinkach czasu, nawetminutach. Shostak wyjaśnia, że aby zapisać zawartość komunikatu,potrzebowalibyśmy znacznie większych rozmiarów radioteleskopów.
Trudno uczonemu w tej kwestii nie przyznać racji. Co więcej, gdybyśmy sklonowali ludzką cywilizację iumieścili ją w Proxima Centauri, to jej emisje radiowe byłybyniewykrywalne przy posiadanym dziś sprzęcie, sugeruje inny zbadaczy projektu SETI, Doug Vakoch. Zauważył on też jeszcze jednąciekawą kwestię – w poprzednich dekadach generowaliśmy w kosmosznacznie więcej radiowego hałasu niż dzisiaj, gdy coraz więcejinformacji transmitowanych jest światłowodami po dnie oceanów,albo przez satelity telekomunikacyjne. Nie szyfrowanie jest więc,przynajmniej na naszym etapie rozwoju, główną przeszkodą.
The Fermi Paradox & the Dyson Dilemma
Ludzie z SETI jednak przekonanisą, że w Kosmosie można usłyszeć także niezaszyfrowanekomunikaty, nie tylko podane w jawnej formie, ale też spreparowanetak, by było oczywiste, że zostały nadane przez inteligentnąformę życia. My sami takich komunikatów wysłaliśmy trochę, poraz pierwszy w 1974 roku, kiedy to w stronę Gromady Herkulesaposłano z radioteleskopu w Arecibo słynną wiadomość,kodującą kluczowe informacje o nas i o naszym świecie tak, by niemożna było jej nie zrozumieć. Już jednak dziś wysyłanie takichwiadomości w Kosmos zaczęło być potępiane, jako sposób naszukanie guza. W marcu tego roku wielu członków społeczności SETIpodpisało oświadczenie, z którego wynika, że przed wysyłaniemjakichkolwiek wiadomości do potencjalnych obcych, powinno sięprzeprowadzić w tej kwestii globalną debatę.
Wstrzemięźliwość w kwestiiPierwszego Kontaktu wydaje się być najrozsądniejszym, co możnazrobić, i niewykluczone, że cisza Wszechświata to właśnie wyniktej wstrzemięźliwości także u obcych. Ci, którzy za bardzohałasowali, mogli po prostu zniknąć po spotkaniu z najstarszymicywilizacjami, dysponującymi nieporównywalnie większympotencjałem. Ci, którzy przetrwali, robią wszystko, by uniknąćujawnienia swojej pozycji. Wbrew temu, co sądzą radioastronomowie zSETI, nie tylko nie chcieliby wysyłać w przestrzeń komunikatówujawniających swoje położenie, ale też swoją komunikacjęradiową mogliby tak zabezpieczać tak, by ukryć nie tylko treść,ale i sam fakt istnienia nadajnika, skutecznie wtapiając sygnały wmikrofalowe tło. I czy taka właśnie postawa nie wydaje siębardziej racjonalna?
By uświadomić sobie skalęzagrożenia, trzeba bowiem pamiętać, że większość ludzi rozważakwestię spotkania z obcą cywilizacją jako coś rodem z filmówSpielberga. Obcy są otóż „szarakami” czy innymi „zielonymiludkami”, poruszającymi się w pojazdach kosmicznych, w najgorszymrazie porywającymi mieszkańców innych światów, by dogłębniezbadać ich funkcje wydalnicze za pomocą metalowych sond. I byłobyto nawet do przyjęcia, gdyby nie wiek wszechświata i czas, któryupłynął od pojawienia się pierwszych gwiazd mogących posiadaćsystemy planetarne i zawierających pierwiastki ciężkie. Niektórzyksenobiolodzy sugerują, że pierwsze formy życia w naszymWszechświecie mogły pojawić się 12-13 mld lat temu. Jeśliwyłoniła się z nich inteligencja, cywilizacje naukowo-techniczne,to aktualna forma tych, które przetrwałyby do naszej ery, byłabykompletnie dla nas niewyobrażalna. W razie wykrycia śladówdziałania istot takich, jak Xeelee, wymyśleni przez autora sci-fiStephena Baxtera, pozostawałoby nam się tylko modlić, by były oneizolacjonistyczne i niezainteresowane już tym co na zewnątrz,zajęte nie żniwami życia w Galaktyce, lecz np. przekształcaniemgwiazd w wielkie komputery, służące do wirtualizacji ich świata.
Cicho sza więc z tąkomunikacją. Kto wie, kto nas właśnie słucha.
Tym paranoicznym więc niecokomunikatem zapraszam do kolejnego tygodnia z naszym portalem,tematem wiodącym będzie bowiem komunikacja i jej zabezpieczanie.