Wkrótce nowe Commodore 64... z Atomem i Blu‑ray
Nie trzeba mieć 28 lat by wiedzieć, że Commodore 64 to szczególny krok na drodze ewolucji komputerów. C64 wydany w 1982 roku w krótkim czasie niemalże zdominował rynek i był najlepiej sprzedającym się komputerem w historii. Wygląda na to, że ktoś ma ambitne plany by powtórzyć ten sukces i znów sprawić, że o Commodore 64 będzie głośno.
28.12.2010 21:15
Commodore USA to amerykańska firma założona w tym roku, która z oryginalnym Commodore 64 nie ma wiele wspólnego, ale za to posiada ambitne plany by... wydać jego następcę. W zasadzie można przewrotnie powiedzieć, że będzie to "w starym ciele młody duch". Nowy Commodore 64 będzie wyglądał identycznie jak pierwowzór (tutaj zdjęcia prototypu), ale pod maską znajdziemy między innymi procesor Intel Atom D525 1,8 GHz oraz 2 GB pamięci RAM. Dla wygody komputer wyposażony zostanie w czytnik kart pamięci, porty USB, kartę sieciową, dźwiękową, a nawet nagrywarkę CD/DVD. Będzie można też zakupić model z obsługą Blu-ray. Reszta pozostaje praktycznie bez zmian - tego samego koloru i rozmiaru klawisze, ta sama legendarna czerwona dioda, choć teraz pełniąca dodatkowo funkcję przycisku zasilania.
W kwestii oprogramowania użytkownik będzie miał szeroki wybór. Po uruchomieniu komputera będzie można wybrać, czy chcemy pracować z emulatorem prawdziwego Commodore 64, czy też powinien zostać uruchomiony autorski system producenta nowego C64 nazwany Workbench 5. Producent dodatkowo zaznacza, że nowy C64 to tak naprawdę zwyczajny pecet, a więc jeśli ktoś będzie chciał zainstalować na nim Windows 7, to nie powinien mieć z tym żadnych problemów.
Emulator C64 to dzisiaj nic szczególnego, podobnie jak dwurdzeniowy Atom i 2 GB pamięci RAM. Nowe Commodore 64 z pewnością nie powtórzy więc sukcesu swojego pierwowzoru. Niewątpliwie jednak urządzenie jest nie lada ciekawostką. Jeśli faktycznie pojawi się w sprzedaży i jego cena będzie rozsądna, to może ktoś skusi się na taką podróż sentymentalną. Wspomnienia są przecież bezcenne... o ile nie potraktuje się tego pomysłu jako profanacji ;-)