Witaj cenzuro: Microsoft sprzedaje grę soft porno i banuje za jej nagrywanie
Wprowadzona w należących do Microsoftu usługach internetowychcenzura obyczajowa znalazła już pierwszą ofiarę. Dośćzaskakującą, musimy przyznać. Kojarzycie znakomite komiksy FrankaMillera z serii „Sin City”? To nimi ewidentnie inspirowali siętwórcy gry Metropolis: Lux Obscura. Pogrążone w nocy i brudziemiasto, twardzi mężczyźni i seksowne kobiety. No właśnie…seksowne kobiety. W sklepie Microsoft Store gra ta sprzedawanajest na konsolę Xbox One za 31 złotych. Spróbuj jednak tylkozrobić z tej gry zrzut ekranu czy nagrać klip wideo za pomocąoficjalnej funkcji DVR z gry – a dostaniesz bana w Xbox Live.
06.04.2018 | aktual.: 06.04.2018 22:06
Metropolis: Lux Obscura to bardzo prosta gra typu Match-3(Dopasuj-3), osadzona jednak w wyjątkowej narracji i bardzo ładniezilustrowana śmiałą komiksową kreską. Sądząc po opiniachgraczy w sklepie Steam, podoba się ludziom, 115 bardzopozytywnych recenzji mówi samo za siebie. Podobało się teżnajwyraźniej komuś w Microsofcie, kto dopuścił tęmultiplatformową grę do sklepu z tytułami dla konsoli Xbox One.
Oczywiście tak kontrowersyjną grę odpowiednio oznaczono: Mature+17 w USA (ze względu na violence, blood, drug references, stronglanguage, nudity, and sexual content), w Europie zaś PEGI 16, zewzględu na Wulgarne słownictwo oraz Sex (pisowniaoryginalna).
??WARNING: If you play the game Metropolis: Lux Obscura by @Pinkerator & @ktulhusolutions, DO NOT use Game DVR in it or your account will get a temp 1 day ban. It's happened to some people already. Cool game though, it's basically "Gems of Porn" aptly quoted by @Billzumanati ?? pic.twitter.com/A1qd1DjXZP
— Scott (K4rn4ge) (@K4rn4ge) April 6, 2018Jeśli ktoś jednak grając na konsoli Microsoftu skorzysta zfunkcji DVR z gry, może spodziewać się bana – donosi wielugraczy i recenzentów na Twitterze, i to nawet wówczas, jeśli nieudostępnili zrzutów ekranu czy nagrań publicznie. Większośćmówi o jednodniowym banie, ale np. brytyjski recenzent Villz85pisze, że dostał bana na dwa tygodnie za opublikowanie recenzjigry.
O ile można jeszcze zrozumieć pruderię firmy z Redmond, to jużhipokryzję trochę ciężej – ostatecznie grę przyjęła na swojąplatformę i na jej sprzedaży zarabia. Jeśli zdaniem Microsoftuzrzuty grafiki z gier „dla dorosłych” (choć nie przesadzajmy ztą dorosłością, w USA 17-latek nie może się piwa napić) niepowinny pojawiać w jego usłudze, to może zamiast banować graczy,po prostu by usługę DVR z gry wyłączył dla takich tytułów?
Cant believe I have a 2 week #XboxLive ban for reviewing a game with cartoon adult nudity. Are you serious @xbox??? I even make a joke of it in my review!! See this @LiamPond @JezCorden @XBM_Network @Shambles11 @ABurghouts @majornelson @Lazy666Beard @Rotmm ?? pic.twitter.com/4coYAsx18D
— Villz@BoxPlayUk ?? (@Villz85) April 5, 2018Zabanowanych graczy zapewne nie pocieszy to, że właściwieMicrosoft nie ma wyboru, a my zmierzamy szybko do ery radykalnegocenzorowania usług internetowych. Wszystko to za sprawą przyjęciaprzez amerykański Senat ustawy FOSTA (AllowStates and Victims to Fight Online Sex Trafficking Act), którypraktycznie pozbawia dostawców usług internetowych ochrony przedodpowiedzialnością za treści publikowane przez użytkowników –i zmusza ich do proaktywnego eliminowania wszystkiego, co mogłobysię kojarzyć z erotyką i seksualnością, zachęcając internautówdo korzystania z zakazanej prostytucji. Któż w imię wolnościsłowa ośmieliłby się wystąpić przeciwko walce z „handlemżywym towarem”? Oczywiście takich śmiałków praktycznie nie ma,ustawa została przyjęta stosunkiem głosów 97-2.
Microsoft nie jest tu jedyny:pojawiają się doniesienia, że prywatna pornografia znikateż z Dysku Google, bez żadnego wyjaśnienia. Tyle jeślichodzi o prywatność naszych danych, przechowywanych w centrachamerykańskich dostawców usług internetowych.