Usłyszała w słuchawce kaszlącego syna. Później straciła oszczędności życia
Oszuści nie próżnują. Stale doskonalą swoje sposoby działania, ale też chętnie sięgają po stare i sprawdzone metody. Tak było w przypadku 77-latki z Jawora w woj. dolnośląskim, która straciła oszczędności w wyniku oszustwa "na syna" i na "policjanta".
21.12.2021 10:05
Serwis Gazeta Wrocławska opisał sytuację 77-letniej kobiety z Jawora, która padła ofiarą znanego i dość popularnego oszustwa. Do seniorki zadzwonił mężczyzna, który rzekomo miał być policjantem z Legnicy. Funkcjonariusz poinformował, że jej syn zachorował na koronawirusa, jest w ciężkim stanie i przebywa obecnie w szpitalu. Jedynym sposobem na jego uratowanie są nierefundowane leki, które trzeba kupić.
Oszustwo "na policjanta" i "na syna"
Mężczyzna podszywający się pod policjanta zapytał nawet kobiety czy chce porozmawiać ze swoim synem. Kiedy ta wyraziła zgodę, w słuchawce usłyszała kaszlącą osobę, która prosiła, aby 77-latka wypłaciła pieniądze z konta na zakup leków. "Policjant" zaznaczył, że kobieta ma nikomu nie mówić o sprawie, a pieniądze zostawić pod wycieraczką.
Seniorka wypłaciła z banku 10 tys. złotych, które zostawiła zgodnie z wytycznymi w kopercie pod wycieraczką. W trakcie rozmowy z rzekomym funkcjonariuszem Policji usłyszała, że ona również może być zakażona koronawirusem, dlatego nie powinna z nikim się kontaktować i musi poczekać na pogotowie, które niedługo przyjedzie, aby wykonać jej test.
Podobne incydenty zdarzają się niezwykle często. Ostatnio informowaliśmy o udaremnionej próbie oszustwa starszej osoby, podczas której seniorowi udało się nagrać przestępców na dyktafon i o całej sprawie poinformować swoich bliskich oraz policjantów. Aby uniknąć tego typu zdarzeń, warto ostrzegać swoich bliskich, zwłaszcza starsze osoby, stosować zasadę ograniczonego zaufania, a o wszystkich oszustwach – czy to telefonicznych, czy internetowych informować odpowiednie służby.