Tysiące kopii MS Office zamiast do pieca trafiło do sprzedaży. Microsoft się sądzi

Microsoft chroni swoje znaki towarowe oraz produkty jak lew, o czym dość niedawno przekonała się jedna z firm zajmujących się głównie utylizacją sprzętu komputerowego, ale również przy okazji oprogramowania. Global Electronic Recycling z Arizony w USA zostało pozwane w związku z nielegalnym wprowadzeniem do obrotu całej wielkiej góry egzemplarzy MS Office 2010. Pakiety miały być zniszczone, a zostały odsprzedane.

Tysiące kopii MS Office zamiast do pieca trafiło do sprzedaży. Microsoft się sądzi

21.09.2015 18:13

Obraz

Niekoniecznie każdy musi się w tym orientować, ale tzw. złomu elektronicznego nie powinno się po prostu wyrzucać na śmietnik, lecz trzeba go przekazać w odpowiednie ręce do przerobienia. To samo tyczy się również np. oprogramowania na dyskach twardych, a także programów na różnego rodzaju nośnikach. Microsoftowi zalegało 70 tysięcy sztuk starszej edycji popularnego pakietu biurowego, których firma chciała się pozbyć. Po uzgodnieniu szczegółów, w tym też finansowych, wszystko przewieziono do GER, gdzie transportem zajęli się pracownicy. Zamiast jednak bawić się w recykling, ci pobawili się handlarzy. Wizja zysku była zbyt wielka, no i kto miał się czepiać śmieci?

W Redmond wkrótce otrzymano sygnały o obecności na czarnym rynku znacznej liczby egzemplarzy MS Office. Już tylko po samej informacji o kilkudziesięciu tysiącach edycji 2010 do kupienia w przystępnej cenie do źródła nie było trudno dotrzeć. Nie mówi się publicznie o żadnych kwotach, ale gdyby tak patrząc po amerykańskich serwisach aukcyjnych przyjąć stawkę 50 dolarów od egzemplarza, na wszystkim potencjalnie dałoby zarobić się około 3,5 miliona. Ładny kawałek chleba i naprawdę łakomy kąsek.

Microsoft natychmiast pozwał więc GER, wskazując na jakieś 10 osób zamieszanych w sprawę, a głównie kierując rzecz oczywiście do właścicieli firmy, braci Kirkpatrick. Domaga się odszkodowania z tytułu ogólnych szkód z praw autorskich, podczepiając pod to wyliczenia strat na tych 70 tysiącach Office'ów. Właścicielom w najlepszym wypadku zarzuca przymykanie oka na proceder rozprowadzania czegoś, co miało być zutylizowane, a w najgorszym osobisty udział w nielegalnym czynie. Na pewno winowajcom nie popuści. Nie może pokazywać, że w temacie znaków towarowych i oprogramowania jest miękki, wbrew temu, co sugerowałaby po trochu nazwa firmy...

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (53)