SimCity

Produkcje z serii SimCity to jedne z gier mojej młodości. Do dziś pamiętam godziny spędzone nad poszczególnymi odsłonami, kolejne bankrutujące miasta i radość, gdy założona przez mnie strategia w końcu się sprawdzała. Niestety, po wydaniu części czwartej w 2003 roku, Maxis skupiło się głównie na rozwoju popularnych wśród młodzieży Simsów, a także marce Spore, odstawiając na boczny tor budowanie metropolii. Nie zapomniano jednak o tym. Wreszcie, po ponad dekadzie czekania, możemy zagrać w najnowsze dzieło studia - piękniejsze, dające większą kontrolę nad tworzeniem miasta, z zupełnie świeżym, zaawansowanym silnikiem symulacji, a na dodatek pozwalające współpracować ze znajomymi po sieci. Ot, znowu coś dla domorosłych burmistrzów. Czy zrestartowane SimCity sprostało legendzie poprzedników?

Piotr Gliźniewicz

08.04.2013 | aktual.: 31.12.2013 13:12

Tak jak informowano przed debiutem tytułu, by rozpocząć zabawę musimy się zalogować na jeden z serwerów udostępnionych przez EA - nawet jeśli chcemy grać samemu. Ich stabilność od początku pozostawiała wiele do życzenia i mimo upłynięcia tygodni od premiery, nadal zdarzają się problemy z wejściem. Co też wkurza, w trakcie rozgrywki pojawiają się dalej często komunikaty, że miasto nie jest prawidłowo przetwarzane, po czym pozostaje jedynie je opuścić lub przywrócić zapis sprzed kilkunastu minut. Rzeczy irytuje tym mocniej, iż przeprowadzano wcześniej ponoć intensywne beta testy, a wstępna liczba zamówień także była znana, więc twórcy mogli przewidzieć, jak rozbudowaną infrastrukturą powinni dysponować… Na razie producenci ograniczyli się jedynie do wyłączenia części funkcjonalności. Właściwego rozwiązania problemu ciągle brak. Trzeba również wziąć pod uwagę, że poza automatycznym zapisem nie ma opcji zachowania miasta, odpada więc sprowadzania na nie katastrof dla czystej frajdy. Ponadto wszystko przypisano do serwera, więc nie da się wrócić do dotychczasowej gry, kiedy z jakiegoś powodu będziemy zmuszeni akurat skorzystać z innego…

Obraz

Dostajemy do wyboru dołączenie do regionu albo zasiedlenie nowego. Region dobieramy z pakietu kilku przygotowanych, różniących się charakterystyką, ukształtowaniem terenu, zasobami naturalnymi, liczbą miast oraz wielkich dzieł, jakie możemy wznieść razem z przyległymi metropoliami - w SimCity ważne jest nie tylko, jak funkcjonuje nasz mały raj, ale też jak współpracuje z innymi. Na koniec decydujemy, w której części regionu będziemy budować - warto poświęcić na to chwilę czasu, gdyż od tego zależą opcje specjalizacji. Nie da się przecież założyć miasteczka górniczego tam, gdzie nie ma czego wydobywać... Później wytyczamy pierwszą ulicę. Powinna ona być połączona z drogą regionalną, która wiedzie do nas, inaczej potencjalni mieszkańcy nie dotrą do swoich działek. Rozplanujemy potem wreszcie i skośne czy okrągłe drogi, przy czym należy zwrócić uwagę na ich typ, bo mają wpływ na rozwój obszarów. Jeśli chcemy, by powstały osiedla o gęstej zabudowie, to musimy wytyczyć ulicę o wysokiej przepustowości. Drogi da się ulepszyć, acz czasem bez wyburzenia się nie obędzie… Pozostaje rozłożyć strefy mieszkaniowe, komercyjne oraz przemysłowe i już obserwować, jak nasz twór się rozwija. Nie trzeba pamiętać o wodzie, energii, ani nieczystościach - pod ziemią automatycznie powstają wodociągi, kable plus kanalizacja.

[break/]Funkcjonowanie gry uległo dużym zmianom w porównaniu do poprzednich części serii. Zamiast wizualizacji miasta na bazie statystyk, zastosowano znany z analiz ekonomicznych model symulacyjny oparty o agenty. Każdy obiekt w grze (ludzie, samochody, budynki) zachowuje się i współdziała z pozostałymi czerpiąc z pewnego zestawu reguł. Na podstawie tego w mieście poruszają się chociażby pojazdy, dzieci uczęszczają do szkół, a straż pożarna dojeżdża do płonących wieżowców. O ile sam pomysł jest ciekawy, o tyle jego zastosowanie nie do końca się udało. Drogi wcześniej czy później zaczynają się jednak korkować, policja nie jest w stanie złapać złodziei, zaś wóz strażaków dostać się do palącego budynku dwie przecznice dalej, bo koledzy właśnie gaszą inny i musimy cierpliwie poczekać, aż odjadą, zamiast ich ominąć. Kiedy miasto się rozrasta, dają o sobie znać również problemy z infrastrukturą – ścieki, korzystające z agentów, przy rozbudowanej siatce dróg nie bardzo wiedzą, jak dotrzeć do oczyszczalni…

Obraz

Niestety nie są to jedyne problemy szeroko promowanego silnika GlassBox. Każdego ludzika i budynek w naszej miejscowości możemy kliknąć, by zobaczyć co robi oraz jakie ma potrzeby. Na tej podstawie podejmujemy decyzje odnośnie dalszego rozwoju. Tylko jak zrozumieć mieszkańców bloku, którzy są zadowoleni z okolicznych sklepów, a jednocześnie twierdzą, że się wyprowadzą, bo nie mają gdzie robić zakupów? Kłopoty są też spore w komunikacji z pozostałymi miastami w regionie. Nie możemy dobudować własnych dróg wychodzących z metropolii - jesteśmy zdani na to, co zaprojektowali twórcy. To zaś oznacza najczęściej, że przy wyjeździe tworzą się gigantyczne korki, których po prostu nie sposób rozładować. Możemy spróbować zapewnić transport kolejowy, albo postawić lotnisko, jeśli akurat jeszcze gdzieś je zmieścimy. Wypada się niemniej liczy z tym, że ludzie i tak będą mieli problem z dotarciem do terminala…

Obraz

Ofiara zastosowanej technologii to ponadto wielkość terenu działań. Pod budowę dostajemy ułamek, bo jedną dziesiątą, największej mapy z SimCity 4, czyli jest ciasno. Już przy populacji rzędu kilkudziesięciu tysięcy może się okazać, że nie mamy gdzie stawiać kolejnych osiedli. Jedyne, co da się zrobić, by mieć więcej mieszkańców, to rozbudować ulice w nadziei, że domki jednorodzinne zostaną zastąpione w końcu drapaczami chmur. Te jednak nie powstaną, jeżeli między drogami nie będzie wystarczająco miejsca - trzeba więc od początku tworzyć duże obszary, nawet jeśli ma to oznaczać, że będą w środku puste. Gra zupełnie nie radzi sobie do tego przy ulicach innych niż proste. Wszystkie budowle oparte są o prostokąty, więc jeśli napracujemy się przy wytyczaniu rond to najczęściej pojawi się tam sporo miejsc, w których potem nic nie powstanie… Denerwują również ścisłe zależności między budynkami - uniwersytet najlepiej postawić w środku strefy przemysłowej, inaczej możemy zapomnieć o jego pozytywnym wpływie na rozwój fabryk. Podobnie jest z ratuszem, który powinien stać wśród sklepów.

[break/]Niewielka mapa oznacza też, że jeśli zależy nam na liczbie ludności, nie możemy stawiać za dużo budynków użyteczności publicznej. Uniwersytet z kampusem czy lotnisko wymagają ogromnego terenu, który szybciej przeznaczymy pod mieszkania lub nowe miejsca pracy w przemyśle. Szybko zauważyłem, że najlepiej rozwijały się miasta prymitywne, praktycznie w całości będące osiedlami, obsługiwanymi przez najmniejsze szpitale, jednostki straży i posterunki policji. Warto korzystać z rozbudowy budynków. Do szkoły możemy dokupić kolejne skrzydło sal, a do ratusza nowe departamenty. Co prawda gra przy wybieraniu lokalizacji pokazuje nam, gdzie będą stawiane dodatki, jednak później musimy pamiętać o tym samemu, gdyż nigdzie nie da się tego podejrzeć. Jeszcze gorzej będą miały osoby, które zechcą rozwinąć miejscowość opartą o turystykę. Zamiast zabierającego cenne miejsce Zamku Królewskiego z Warszawy czy katedry z Kolonii, lepiej postawić pomnik Waszyngtona albo wielki Empire State Building.

Obraz

Mimo zapowiedzi, od strony graficznej SimCity prezentuje się przeciętnie. Budowle nie zachwycają szczegółowością. Całość ratują przeróżne filtry, włączane w opcjach - wieżowce ładnie prezentują się w jaskrawych barwach, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć sobie prowincjonalne miasteczko i oglądać je w sepii. Zróżnicowanie budynków też nie zachwyca. Projekty zaczynają się szybko powtarzać, do tego jeśli nie kupiliśmy wersji Deluxe, to by tworzyć miasta inne, niż amerykańskie, będziemy musieli wyłożyć duże pieniądze na DLC. Dobrze, że choć za atrakcje turystyczne nie trzeba płacić, bowiem stawianie ich jest doskonałą metodą, aby dodać swojemu dziełu indywidualnego charakteru. Muzyka to niestety głównie beznamiętne, orkiestrowe utwory, szybko zaczynające nużyć, które po kilku dniach się wyłącza – ja budowałem słuchając kompozycji klasyków wiedeńskich…

Obraz

Ogólnie rzecz ujmując, tak wyczekiwana produkcja Maxis strasznie rozczarowuje. Małe mapy nie pozwalają na zróżnicowany rozwój i jeśli chcemy, żeby metropolia miało dużą populację, niestety nie skorzystamy wtedy z większości dostępnych obiektów. Potencjalnie przełomowy silnik GlassBox w obecnej chwili jeszcze nie do końca pracuje tak, jak powinien - na szczęście twórcy wydają kolejne aktualizacje, rozwiązujące na bieżąco część problemów, wiec jest szansa na to, że stanie się on czymś więcej, niż ładną ciekawostką. Niestety Electronic Arts zdaje się być głuche na prośby graczy, by pozwolić na zabawę bez stałego połączenia z Internetem - a ta część programu cały czas szwankuje i wywołuje niemałe frustracje. Chętnym do wcielenia się w wirtualnego burmistrza polecam poczekać aż sytuacja się ustabilizuje. Na chwilę obecną szkoda nerwów na walkę z… grą.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)