Rumbeard the Pirat
Żeby stworzyć dobrą grę, nie wystarczy stworzyć dobrej grafiki i muzyki i scalić je w jedno, tak jak nie stworzy się dobrej drużyny piłkarskiej, ściągając najlepszych zawodników z zagranicy. W obu przypadkach, prócz zgrania wszystkich elementów, potrzebny jest pomysł na grę i w obu przypadkach gwarantuje sukces.
Rumbeard the Pirat jest właśnie taką grą. Pirat Rumobrody jest entuzjastą wszelkiej maści balów, imprez, potańcówek. Każdy jednak wie, że aby pirat dobrze się bawił, potrzebny jest mu rum (wbrew akcjom społecznym "zabawa bez alkoholu"). Aby nie narazić się swoim kompanom, musi co jakiś czas wypływać na szerokie wody zbierając beczki z tym zacnym trunkiem. Kiedy już zbierze je wszystkie, może wrócić do portu i dokończyć zabawę. Niestety, łowy nie są takie proste. Na Rumobrodego czyhają wrogie okręty, skały, góry lodowe, sztormy czy nawet wyrzutnie torped. Z drugiej strony do zdobycia prócz rumu są magiczne księgi (do szybkiego zatapiania innych okrętów i statków) oraz dryfujące na tratwach skrzynie ze skarbami. Gra polega na jak najdłuższym imprezowaniu, czyli przekładając to na język komputerowców, należy dojść do jak najwyższego etapu. Czym Pirat Rumobrody może zachwycać? Nie tylko grafiką i dźwiękiem, które moim skromnym zdaniem wykonane są powyżej średniej i nie tylko nie rażą, co nawet pozwalają stwierdzić: "no, niczego sobie!". Co więcej, rozgrywka jest dynamiczna i jeśli nie używamy klawiatury z podkładką na nadgarstek, trzeba się przygotować na masaże dłoni. Naprawdę polecam! Autorem opisu jest Eugen z serwisu Victory Games. Za udostępnienie opisu serdecznie dziękujemy!