Roczna gwarancja Apple — legalna czy nie?

Ostatnio bardzo głośnym tematem była kwestia rocznej zamiast dwuletniej gwarancji, jaką Apple udziela na swoje produkty. W szczególności firma z Cupertino znalazła się na celowniku włoskiego urzędu ochrony konkurencji i konsumentów, który nałożył na Apple sporą karę finansową. Na forach, także chociażby w recenzji nowego iPada w naszym Labie, pojawiało się wiele negatywnych komentarzy na ten temat. Czy to jednak rzeczywiście takie proste?

Wojciech Kowasz

03.04.2012 | aktual.: 03.04.2012 12:44

Okazuje się, że nie. Prawdopodobnie całemu zamieszaniu, przynajmniej na naszym podwórku, winny jest... bardzo dobry, prokonsumencki system prawny w Polsce, którego często brakuje w Europie. Niedoskonałe prawo wywołało u naszych europejskich sąsiadów burzę medialną, która sprowokowała tę samą, choć mniej już uzasadnioną dyskusję u nas. Popełniono wiele błędów, zbyt dalekich skrótów myślowych i założeń. Praktycznie wszyscy dali się w to wkręcić i przyjęli, że Apple sprzedając iPady z roczną gwarancją po prostu łamie prawo.

Z tym bardzo dobrym prawem w Polsce to wcale nie żart! Nasze przepisy zapewniają każdemu kupującemu dwuletni okres tzw. gwarancji prawnej, dawniej znanej jako rękojmia, dzisiaj poprawnie już określanej mianem odpowiedzialności sprzedawcy za zgodność towaru z umową. Na czym to polega? W skrócie: w ciągu dwóch lat od zakupu, jeśli w produkcie stwierdzimy obecność wady, która nie była nam znana w chwili zawierania umowy kupna-sprzedaży, możemy zwrócić się do sprzedawcy o doprowadzenie towaru do stanu zgodnego z umową, wymianę na nowy lub, w ostateczności, zwrot pieniędzy. Nie łudźmy się jednak, nie ma tu pola do wielu nadużyć. Do sześciu miesięcy od zakupu przyjmuje się, że wada istniała w chwili przeprowadzenia transakcji i sprzedający musi wykazać, że tak nie było, jeśli chce uniknąć odpowiedzialności. Po sześciu miesiącach jednak role się odwracają. Szanse na to, że po 23 miesiącach dostaniemy pełny zwrot pieniędzy za produkt, który nam się zwyczajnie znudził, są więc nikłe. Jest to jednak bardzo cenna ochrona dla uczciwego kupującego, który po prostu został wprowadzony w błąd lub sprzedano mu towar wadliwy.

Polskie przepisy są zgodne z dyrektywą Parlamentu Europejskiego 1999/44/WE, która nakazuje krajom członkowskim ujęcie dwuletniej gwarancji prawnej w swoich przepisach. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że przez cały czas mowa jest tu o niezgodności towaru z umową, odpowiedzialności sprzedawcy, gwarancji prawnej. Gdzie w tym wszystkim znajduje się więc Apple, czyli producent?

Okazuje się, że w większości przypadków — nigdzie. Gwarancja prawna, czyli zgodność towaru z umową, jest czymś zupełnie innym niż tzw. gwarancja handlowa, czyli dobrowolna umowa pomiędzy producentem a kupującym, w myśl której producent zobowiązuje się nieodpłatnie naprawić usterki, jakie fizycznie wystąpiły już po zakupie (czyli w chwili zakupu towar był zgodny z umową). Prawo nie reguluje tej kwestii, nie nakłada w ogóle obowiązku dostarczania jakiejkolwiek gwarancji handlowej na producentów. To, czy producent dodaje do produktu swoją gwarancję handlową zależy wyłącznie od niego. Co ciekawe, nie tylko Apple gwarantuje niezawodność sprzętu tylko przez rok. Podobnie postępuje na przykład Sony ze swoją konsolą PlayStation 3, a Nokia na niektóre akcesoria — na przykład słuchawki BH-905 za kilkaset złotych — daje tylko 6 miesięcy gwarancji. Z drugiej strony jednak zdecydowana większość producentów elektroniki użytkowej oferuje dzisiaj dwuletnią gwarancję handlową i to często na bardzo atrakcyjnych warunkach (odbiór sprzętu bezpośrednio od klienta, sprzęt zastępczy itp.). Powiedzmy sobie szczerze, oferta Apple nie rozpieszcza użytkowników, którzy zapłacili niemałe pieniądze za swojego iPada czy iPhone'a.

Czy Apple, Sony, Nokia i inne firmy łamią jednak prawo wydając do sprzedaży na rynku europejskim produkty objęte krótszym niż dwa lata okresem gwarancji handlowej? Nie. Czy produkty te objęte są z mocy prawa dwuletnim okresem gwarancji prawnej, to znaczy gwarancją zgodności towaru z umową w chwili sprzedaży? Tak, i istnienie dodatkowej, rocznej gwarancji handlowej tego nie zmienia. Zwróćmy jednak uwagę, że kto inny jest odpowiedzialny za wykonanie warunków każdej gwarancji: za zgodność z umową kupna-sprzedaży odpowiada oczywiście sprzedający, za problemy powstałe w późniejszym okresie — producent. To od nas zależy, z której gwarancji chcemy w danej chwili skorzystać.

Apple, między innymi pod naciskiem włoskich władz, opublikował na swoich stronach stosowne wyjaśnienia, czym różni się gwarancja prawna sprzedawcy od gwarancji handlowej Apple. Wiele serwisów jednak, głównie tych ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pojęcie gwarancji prawnej jest dość odległe, nadal nie zrozumiało, o co w tym wszystkim chodzi. Również w Europie termin „gwarancja” często stosuje się zamiennie dla jednego lub drugiego rodzaju zabezpieczenia i stąd właśnie tyle zamieszania. Nie ma tu jednak żadnego haczyka, nigdy nie doszło do łamania prawa, a dwuletni okres gwarancji prawnej obowiązywał zawsze, nie został teraz magicznie rozszerzony przez Apple bo Apple nie ma na to wpływu.

Warto też na koniec zwrócić uwagę, że kara włoskiego urzędu ochrony konsumentów nie dotyczyła wbrew pozorom sprzedawania produktów z roczną gwarancją zamiast dwuletniej, tylko niewłaściwego (niepełnego) informowania klientów o dostępnych rodzajach ochrony i, bazując na nieświadomości klientów, sprzedawania płatnego rozszerzenia swojej gwarancji handlowej. Teraz wydaje się, że ta informacja jest już klarowna, sprawa jest więc zakończona. Od dyktowania warunków gwarancji handlowej jest wolny rynek, a nie urzędy.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)