ROCCAT Kova – co potrafi symetryczna mysz optyczna? #konkurs
Współczesne myszki różnią się od siebie jakością i zastosowaniem. Dużo przycisków, mało przycisków, sensor laserowy, sensor optyczny, dla praworęcznych lub leworęcznych. Tym razem do naszego Labu na testy trafiła najnowsza Kova firmy ROCCAT – przewodowa mysz optyczna nie tylko dla graczy. Precyzyjna, wygodna dla dłoni i przyjemna dla oka. Zainteresowała nas tym bardziej, że producent przygotował konkurs tematyczny z nagrodami.
25.11.2016 | aktual.: 28.11.2016 18:00
Konkurs Kova się chowa – złap za mychę i sprawdź, co ukrywa?
Łapiąc Kovę firmy ROCCAT, można wygrać sporo nagród. Wśród puli gratyfikacji znajdziecie cztery pakiety 4 000 złotych w gotówce i gamingowy komputer zmontowany przez słynnego polskiego overclockera Xtreme_Addict. Co 30 uczestnik otrzyma zaś klawiaturę gamingową ROCCAT Skeltr, pomyślaną o połączeniu ze smartfonem czy tabletem, którą testowaliśmy na naszym kanale ponad miesiąc temu.
Z informacji prasowej, którą otrzymaliśmy, wynika, że warunki konkursu nie są zbyt skomplikowane i może wziąć w nim udział każdy, kto pomiędzy 24 listopada 2016 i 15 stycznia 2017 kupi ROCCAT Kova w RTV Euro AGD, Media Expert, Sferis, Media Markt, Saturn, ProCPU lub x-kom. Myszkę można już kupić płacąc około 180 złotych, więc jeżeli szukaliście nowego gryzonia – jest okazja, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Jak doczytaliśmy się w regulaminie, po zakupieniu Kovy należy udzielić kreatywnej odpowiedzi na otwarte pytanie konkursowe, podać numer seryjny myszki, wgrać dowód zakupu i podać dane kontaktowe. Trzymamy kciuki i liczymy, że część z tych naród trafi do naszych czytelników. Więcej informacji znajdziecie na stronie konkursowej.
Forma jak funkcja: na wysokim poziomie
Obudowa myszki jest z plastiku – wierzch pokryty gumowaną warstwą przypomina twardy silikon medyczny i jest przyjemny w dotyku, nie wyślizguje się z dłoni i jest dość odporny na zabrudzenia. Przyciski są śliskie i twarde, a spód myszy zapewnia bardzo dobry poślizg po powierzchni dzięki teflonowym ślizgaczom. Połączenie z komputerem zapewnia kabel w niezbyt sztywnym oplocie, zakończony wtyczką USB o wyróżniającym się kształcie (pozwala to uniknąć pomyłki przy odłączaniu myszki z tylnego panelu złączy peceta).
Wzornictwo jest proste i futurystyczne, bardziej klasyczne niż demoniczne, jak to często bywa w wypadku wielu gamingowych produktów. W połączeniu z wielobarwnym dwustrefowym podświetleniem, Kova może spodobać się zarówno młodym ludziom, jak i tym starszym, takim jak kristov czy eimi. ;)
Rozsądny rozmiar i dobre wyważenie sprawiają, że myszkę chwyta się pewnie. Nie ma żadnego elementu, który mógłby przeszkadzać dłoni – czy to lewej, czy prawej. To jeden z chyba najważniejszych motywów, które zauważyliśmy w Kova. Mysz jest całkowicie symetryczna, więc mańkuci poradzą sobie z jej obsługą równie dobrze, co osoby praworęczne. Fajna rzecz, bo często brakuje dobrych myszek gamingowych w tym przedziale cenowym, które są „oburęczne”.
Ergonomia i precyzja bez kompromisów
Wygoda chwytania takiej myszy jest bardzo ważna, choćby ze względu na liczbę przycisków, które można wykorzystać. Łącznie jest ich 10, a każdy z nich możemy dowolnie programować, ustawiając też ich kombinacje. Siła nacisku nie jest duża, skok odczuwalny, klik mikroprzełączników dość głośny. Rolka obraca się płynnie, dając zarazem wyraźne punkty przeskoku.
Oczywiście myszka to nie tylko przyciski, kluczową sprawą jest jakość sensora. Kristov, korzystając z Kovy w kilku grach, nie zauważył większych błędów optyka. Precyzja sterowania była bardzo wysoka, jednym ruchem można było ustawić celownik w pożądanym miejscu, nie zauważyliśmy żadnych skoków wskaźnika, nawet na najwyższych rozdzielczościach DPI (a można ustawić nawet do 7 000).
Mysz pod pełną kontrolą
Na koniec należy wspomnieć o oprogramowaniu ROCCAT Swarm, który towarzyszy myszce. Gry to dziś skomplikowana sprawa i widać to po interfejsie konfiguratora nowej Kovy. Kontrola sensora, opcje szybkości kliknięcia i przesuwania rolki, możliwość ustawienia niestandardowych funkcji przycisków wraz z bogatą biblioteką predefiniowanych działań (nie tylko w grach, ale też w takich programach jak Photoshop), a do tego ustawienia zaawansowane, gdzie możemy kontrolować podświetlenie, komunikaty głosowe (!) czy programować makra. Kova to zresztą niejedyny produkt, który konfigurowaliśmy dzięki oprogramowaniu Swarm i trzeba przyznać, że ROCCAT „umie” w software.
ROCCAT Kova to dobra myszka, na siłę można jedynie przyczepić się do tych wszystkich szpar w obudowie, w których będą zbierały się z czasem zabrudzenia. Warto więc czasem będzie Kovę wyczyścić patyczkiem. Osoby, które mają dużą dłoń, również mogą trochę ponarzekać na wielkość gryzonia. Stosunek jakości do ceny jest jednak bardzo dobry, co czyni Kovę w wersji 2016 jedną z najlepszych myszek na rynku.