Pro Evolution Soccer 2010

Batalia, jaką od lat prowadzą między sobą Konami i Electronic Arts, odbija się niezwykle pozytywnie na fanach wirtualnej piłki kopanej. FIFA wielokrotnie próbowała przejąć koronę najlepszej elektronicznej „gały” i można z czystym sumieniem stwierdzić, że edycja sygnowana cyferką 10 była chyba przysłowiową kropką nad „i”. Na sprzętach obecnej generacji FIFA jest królem, co potwierdziliśmy w recenzji wersji gry na Xboksa 360. Nie na wszystkich jednak platformach wynik starcia sportowych tytanów jest tak oczywisty. Nie od dziś wiadomo, że Nintendo Wii idzie w zupełnie innym kierunku niż obrała mocniejsza konkurencja. Stąd zauważalnie w przypadku stacjonarnej konsoli ojców Mario sytuacja jest całkowicie odwrotna - w starciu Pro Evolution Soccer 2010 z FIFA 10 tutaj wygrywa produkt Japończyków z Konami.

Redakcja

20.01.2010 | aktual.: 01.08.2013 01:50

To już nie pierwsza odsłona Pro Evo, w której napotkacie zaprojektowany specjalnie pod Wii sposób sterowania zawodnikami, jednak dopiero najnowsza edycja pozwala w pełni cieszyć się tym "wynalazkiem". Kierowanie piłkarzami za pomocą wiilota to jeden z najjaśniejszych punktów gry sportowej Konami. Jednoczesne prowadzenie piłki i planowanie akcji wydawało się dotąd niemożliwe? Tymczasem dryblowanie oraz wystawianie drugiego zawodnika na określoną pilotem pozycję jest praktycznie dziecinnie łatwe. Chociaż jeżeli to Wasz pierwszy kontakt z wiilotem w PES, polecam mimo wszystko skorzystać z treningu, przynajmniej w podstawowym zakresie. Dzięki temu po prostu upewnicie się, że będziecie w pełni czerpać radości z rozgrywki, jak również ogarniecie różnorakie sposoby na udane poprowadzenie piłki do bramki rywala.

Za pomocą pilota wyznaczamy kierunek, w którym ma podążać zawodnik z piłką – sportowiec uda się w wyznaczone miejsce, jeśli będziemy trzymać wciśnięty przycisk A. Podanie następuje po wduszeniu B, piłka poleci wtedy do kompana zaznaczonego celownikiem. Chcecie rozegrać ciekawszą akcję? Wystarczy złapać zawodnika bez "gały" i trzymając B skierować go w wyznaczone miejsce. Współtowarzysz dobiegnie, przyjmując w międzyczasie podanie. Jeśli ogarniecie jednoczesne prowadzenie piłki i wystawianie zawodników, a także wykażecie się refleksem koniecznym do zaplanowania kilku ruchów naprzód, uda się rozegrać piłkarską akcję godną najlepszych strategów. Wygląda to podobnie, jak próby analizy meczy, które często oglądamy w wykonaniu naszych telewizyjnych komentatorów - gdy do konsoli zasiądą dwie osoby na ekranie zrobi się tak kolorowo, że początkowo ciężko będzie się połapać w natłoku strzałek i kresek. A "gruszka"? Klawisz Z odpowiada tu a komendę mającą na celu odebranie przeciwnikowi piłki, analog sprawdzi się natomiast przy dryblingu. W praktyce wszystko wypada świetnie i dla samego sterowania warto obadać wersję na Wii.

Obraz

Poza "pilotowym" sposobem prowadzenia piłkarzy gra oferuje także dwa bardziej standardowe modele szarpania. Mecz rozegrać da się classic controllerem lub wiilotem trzymanym poziomo. Klasycznego pada nie dane mi było sprawdzić, ale dzierżenie podstawowego manipulatora w sposób znany z gier o Mario jest małym nieporozumieniem. Zbyt mała ilość klawiszy nie pozwala przeprowadzić bardziej rozbudowanych akcji, zaś sterowanie za pomocą krzyżaka sprawia ból. Niestety tak mocno przyzwyczailiśmy się do analogowych gałek, że powrót do wciskania klawiszy kierunkowych zaakceptować można chyba już w zasadzie tylko w bijatykach... Wielką zagadką jest dla mnie brak możliwości prowadzenia meczu na kontrolerze od konsoli GameCube - ten w końcu sprawdziłby się w PES 2010 świetnie, a o osobom nie posiadającym drugiego zestawu "machaczy" dla Wii pozwolił na rozegranie kanapowego pojedynku. Po cichu kibicuję każdej pozycji, która wciąż wspiera znany z GC sterownik, dlatego w tym aspekcie Konami dostaje ode mnie minusa. Technicznie nie było przeszkód – zabrakło wyłącznie chęci.

[break/]Graficznie nie ma rewelacji. Włączając Pro Evolution Soccer 2010 czułem się, jakby czas rzucił mnie ponownie do ery świetności PlayStation 2 i domowych rozgrywek w japońską produkcję. W przypadku konsol HD często zarzuca się, że PES nie potrafi bezboleśnie przeskoczyć w obecną generację i oczekiwania graczy przegrywają z nieudolnością Konami. Z wersją na Wii jest inaczej - trudno tu oczekiwać wizualnych fajerwerków na miarę PS3 lub Xboksa 360, bo sprzętowi zdecydowanie bliżej do popularnej „czarnuli” od Sony. I to doskonale czuć w grze - poprawiona w stosunku do zeszłorocznej edycji (choć znana od lat) oprawa, niezmieniona animacja i klasyczny sposób zachowania piłkarzy. Niestety na dużym ekranie LCD postacie zawodników mogą wydawać się odrobinę nieczytelne. Zbliżenia nie pomagają wiele w kwestii odczuć estetycznych. Po kontakcie z FIFĄ 10 na maszynie Microsoftu nie jestem już w stanie patrzeć bez bólu na tytuły wyglądające "staroszkolonie". Niestety po raz kolejny Wii udowadnia, że w kwestiach wizualnych stoi zdecydowanie z tyłu. Czy jednak ktoś rozsądny kupuje stacjonarną konsolę Nintendo dla grafiki? Każdy odpowie sobie na pytanie sam.

Obraz

Gra działa płynnie i ciężko wyłapać, w którym momencie konsola się choćby ciut krztusi. Po rozegraniu kilkunastu meczy pod rząd nie zauważyłem żadnych problemów z działaniem. Ciekawostką może być zakładka „Download”, poprzez którą musiałem pobrać najnowszą aktualizację gry – niezbędną do przeprowadzenia meczu przez Internet. Udźwiękowienie? W menu przygrywa miła dla ucha muzyka, przy czym usłyszycie kilka hitów znanych z międzynarodowych list przebojów. Ogólnie PES 2010 to klasyczne i znane od lat ścieżki audio i jeśli jesteście fanami serii, przełkniecie je bez problemu. Komentarze brzmią nieźle, jednak próżno szukać w nich większych emocji. Kto komu podał, kto trafił lub nie – ewentualnie co jakiś czas spikerzy napomkną też coś o prowadzącym aktualnie piłkę zawodniku. Ale z perspektywy polskiego gracza nic nie przebije naszych rodzimych komentatorów dostępnych w "dużej" FIFIE 10.

Próby znalezienia godnego mnie przeciwnika online zakończyły się niepowodzeniem. Ekran wyszukiwania świecił pustkami i pomimo kilku powtórzeń nie udało mi się spotkać w lobby kogokolwiek. Miło, że Konami odeszło od „kodów przyjaźni”, szkoda tylko, że do sieciowego PES-a gracze nie walą drzwiami i oknami. Warto wspomnieć, że można rozegrać tu zarówno pojedynczy mecz, jak i ligę. A skoro już o trybach mowa - gra oferuje między innymi świetne Master League i Champions League. Wszystko znane jest graczom z poprzednich odsłon, fani poczują się więc jak w domu. Dla osób z poczuciem humoru twórcy przygotowali też możliwość rozegrania meczu ludzikami Mii. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł umieszczenia pokracznych postaci na boisku... Istnieją dwie możliwości – albo piłkarze otrzymają głowy Waszych sobowtórów w klasycznym rozmiarze, albo biegać będą z wielkim łbem przyczepionym do szyi. Pierwsze skojarzenia ze stylem „super deformed” znanym z filmów anime jest jak najbardziej trafny. Ot, świetna zabawa w przerwach między poważniejszymi rozgrywkami. No chyba, że ktoś chce przy pomocny posiadanych ludzików Mii zaistnieć w sieciowym świecie PES 2010 - tak też można.

Obraz

Pro Evolution Soccer 2010 w wersji dla konsoli Nintendo Wii to w tej chwili bezapelacyjnie najlepsza piłka nożna na ten sprzęt. Klasyczna zabawa z wykorzystaniem unikalnego sposobu sterowania piłkarzami sprawia masę frajdy. Nie jestem super fanem wirtualnej „gały”, ale przy najnowszym Pro Evo spędziłem kilkanaście przyjemnych godzin. Po rozegraniu dwóch-trzech meczy okiełznacie podstawy zabawy wiilotem i osiągnięcie wyniku 7:0 na poziomie easy nie będzie już wyzwaniem. Solidna (choć nie rewolucyjna) grafika i płynna animacja tylko ułatwiają pozytywny odbiór najnowszego dzieła Japończyków. Warto zauważyć, że produkt od Konami wygrywa tu z FIFA 10 również dlatego, że poważniej niż konkurent podchodzi do tematu gry w piłkę. Tytuł od Electronic Arts chyba zbyt mocno postawił na frywolną zabawę, co miało z założenia zainteresować typowego posiadacza Wii, a faktycznie wyszło grze na gorsze. Dobrze, ale czy warto kupić PES 2010 jeśli posiadacie odsłonę 2009? Niekoniecznie. Zmian mamy niewiele.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)