Prison Break: The Conspiracy

Redakcja

23.04.2010 12:17, aktual.: 01.08.2013 01:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Założę się, że wśród czytelników nie ma osoby, która nie słyszałaby o serialu Prison Break. Ta amerykańska produkcja zrobiła ogromną karierę nie tylko za oceanem, lecz również w Europie, a szał dotarł i do Polski - jako Skazany na Śmierć. Spodziewać się można było prędzej czy później gry na kanwie tej historii i oto mamy Prison Break: The Conspiracy - dzieło mało znanego studia Zootfly, wydawane na świecie przez Deep Silver. Przyznam się, że pomysł na produkcję, której akcja ma miejsce w więzieniu, do tego w konwencji skradanki (a tych ostatnio jak na lekarstwo), niezmiernie mi się spodobał...

W Prison Break: The Conspiracy poniekąd uczestniczymy w tej samej historii, którą mogliśmy obserwować w pierwszym sezonie na ekranach naszych telewizorów, jednak ukazana jest ona z zupełnie innej perspektywy. Świat postrzegamy z punktu widzenia Toma Paxtona pracującego dla Firmy – instytucji poprzez swoje działania mającej ogromny wpływ na politykę USA. Paxton zostaje wysłany do więzienia stanowego Fox River równocześnie z Michaelem Scofieldem – głównym bohaterem serialu. Ma obserwować i informować o jego poczynaniach oraz dopilnować, aby jego starszy brat Lincoln Burrows spokojnie doczekał egzekucji za zabicie brata wiceprezydenta. Fabuła to zdecydowanie najmocniejszy element gry - fani Skazanego na Śmierć będą w siódmym niebie, mogąc uczestniczyć w znanych im wydarzeniach oraz rozwijając pominięte wątki. Ale osoby, które dotąd nie miały styczności z filmem, także będą mile zaskoczone.

Drugim aspektem tytułu, zasługującym na uznanie, jest stojące na wysokim poziomie odwzorowanie więzienia Fox River. Każdy, kto widział choć kilka odcinków serialu, od razu rozpozna poszczególne lokacje. Niestety, z uwagi na miejsce akcji, wielokrotnie odwiedzimy te same pomieszczenia, niemniej nie uważam tego za wielki minus - w końcu nie czulibyśmy klimatu zamkniętego więzienia, gdyby przyszło nam zwiedzać coraz to nowe tereny. To również pomaga - dla przykładu, przy drugim wejściu do kuchni, wiemy mniej-więcej gdzie znajdują się obiekty, za którymi spokojnie możemy się schować. Wracając jednak do tematu - twórcy naprawdę się przyłożyli. Zadbano nawet o znaki „No Smoking” nad celami, makietę Taj Mahal, którą Michael Scofield pomagał skończyć budować naczelnikowi i oczywiście tatuaże na ciele głównego bohatera serialu.

Obraz

Graficy studia Zootfly przy postaciach wykonali swoje zadanie na solidną szkolną czwórkę i bez najmniejszego problemu rozpoznamy osoby z filmu. A czemu nie na piątkę? Ponieważ do ideału trochę modelom brakuje. Przede wszystkim, grając w Prison Break: The Conspiracy, odnosi się wrażenie, że niektórzy więźniowie pozbawieni są szyi, co często wypada zabawnie. Do tego włosy Abruzziego niejednokrotnie przenikały mu przez ramiona, a najbardziej zawiodłem się na odwzorowaniu pani doktor, która prawie w ogóle nie przypomina aktorki odgrywającej jej rolę. Większość strażników także nie jest zrobiona na podstawie odgrywających ich aktorów, lecz to losowo generowane postacie.

[break/]Misje niejednokrotnie nawiązują do wydarzeń z serialu - jeżeli nie uczestniczymy bezpośrednio w tych samych akcjach, to często zauważamy powiązania z fabułą pierwowzoru. Scenarzyści sprytnie wybrnęli też z kilku gardłowych sytuacji. Zastrzeżenia mam niemniej co do swobody, z jaką porusza się Paxton po więzieniu. Praktycznie od samego początku, z wielką pewnością siebie wędrujemy po budynkach i wszelakich zakamarkach Fox River, a przecież nie jesteśmy tu na specjalnych warunkach - odkąd przyjechaliśmy wszyscy traktują nas jak przeciętnego „nowego”. Cóż, można to sobie tłumaczyć tak, że nasz bohater, jako tajny agent, posiada spore umiejętności prześlizgiwania się po cichu... Ogólnie Tom zachowuje się jednak często niecodziennie. Nosi przy sobie również dyktafon, w którym odnotowuje ważniejsze wydarzenia - tylko gdzie on go przechowuje?

Obraz

Powrót na Ziemię po wstępnych zachwytach - bo gra zapowiadała się dobrze, a skończyło się, jak to zazwyczaj przy tego rodzaju produkcjach... Zabawa jest oto strasznie toporna. Postać rusza się nienaturalnie, animacje wypadają sztywno, inteligencja strażników pozostawia wiele do życzenia, do tego zaś co chwilę odczuwamy działanie skryptów. Przed ukazaniem się tytułu na rynku, twórcy obiecywali swobodę działania i że pozycja ta postawi przed nami poważny wybór, od którego zależeć będzie nasz los. Ostatecznie chyba zabrakło na to czasu, bo z pomysłów się wycofano. Podczas gry były może raptem trzy, czy cztery momenty, gdzie swobodnie dało się poruszać po spacerniaku, ćwiczyć na ławeczkach do podnoszenia ciężarów, przyuczyć uderzeń i blokowania na worku treningowym, wytatuować sobie coś na ciele, albo wziąć udział w „podziemnych” walkach.

Obraz

System "solówek" sprawuje się nie najgorzej - a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Kamera bardzo dynamicznie reaguje na wyprowadzane podczas bitwy razy, co podkręca atmosferę. Smuci fakt, że dostępne są tylko dwa rodzaje ciosów – lekki, pod lewym przyciskiem myszy oraz mocny, analogicznie pod prawym. Bronimy się też tylko dusząc klawisz odpowiedzialny za blok, ewentualnie odskakując w bok, niemniej mordobicie nie jest na tyle częstym elementem rozgrywki, aby to jakoś przeszkadzało. Warto dodatkowo zaznaczyć, iż w menu głównym możemy znaleźć tryb, w którym wybieramy jednego z więźniów i mierzymy się w walce z komputerem lub drugą osobą przy komputerze. Możemy również po przejściu konkretnego etapu w każdej chwili do niego wrócić.

[break/]Gra ochrzczona została mianem skradanki, jednak do klasyków gatunku jej daleko. Wprawdzie „lepienie” się do ścian wypada niemal wzorowo, lecz to, że możemy podążać tylko i wyłącznie jedną, wytyczoną przez twórców ścieżką, zabija trochę zabawę. Największą porażką są dla mnie przechadzki po kanałach wentylacyjnych, gdzie mimo sporej ilości miejsca, da się iść jedynie daną, pojedynczą drogą. Nie lepiej wypadają wstawki QTE, czyli scenki, gdzie musimy w odpowiednim momencie wstukać określoną kombinację przycisków - zazwyczaj udaje się to wykonać dopiero po wielokrotnych próbach, gdy znamy już kolejność na pamięć. Jest otwieranie drzwi wytrychem, skrzynek z prądem czy kratek wentylacyjnych, ale po pewnym czasie robi się to nudne. Zawsze ten sam motyw - kręcimy w kółko myszką, w grze uważając, żeby nie zwrócić na siebie uwagi.

Obraz

Jeśli o oprawę chodzi, to jak wspominałem Prison Break: The Conspiracy trzyma niezły poziom. Można by się bardziej przyczepić do kilku rzeczy, choćby pomarudzić na przenikające przez postacie obiekty, lecz specjalnie nie przeszkadzają one w rozgrywce. Cienie, odgrywające tak dużą rolę, kiedy chowamy się przed strażnikami, prezentują się na szczęście w miarę realistycznie. Co na plus to fakt, że wszystko śmiga sprawnie już na przeciętnym sprzęcie komputerowym. Ścieżka dźwiękowa? Naturalnie dobrze znane melodie z filmu, dzięki czemu spokojnie "wdrożymy się" w klimat. Nie mogło również zabraknąć dynamicznie zmieniających się w zależności od sytuacji dźwięków, a całość okraszona jest przyzwoitymi odgłosami otoczenia. Postacie w rozmowach także wypadają miło dla ucha.

Obraz

Gra niestety potrafi odepchnąć swoją schematycznością - wielokrotnie przyjdzie szukać szafek, by się w nich ukryć, oraz otwierać różnorakie skrzynki czy zamki. Nielogiczności też się znajdą - Paxton nie raz będzie nagrywał coś na dyktafon zaraz obok osoby, z którą przed chwilą rozmawiał. Ale dla fanów serialu to niewątpliwie interesująca pozycja - powinni być zadowoleni, chociaż mimo wszystko jest to tytuł raczej na jeden raz. Przyznam jednak, że osobiście ostatecznie trochę się zawiodłem, mimo iż od samego początku miałem na uwadze to, że to produkcja oparta o serial. Zmarnowano "hitowy" potencjał - mogło być fajnie, a wyszło jak zwykle. No, może troszeczkę lepiej niż zwykle...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl