PlayStation 5 skrywa pułapkę, o której prawdopodobnie nie wiesz
Uff, cóż to jest za dzień. PlayStation 5 w końcu dotarła do redakcji. Zdążyła nas jednak zarówno zafascynować, jak i przerazić. I wcale nie chodzi o gabaryty.
27.10.2020 17:44
Komplementowaliśmy kontroler, z jego genialnym wręcz wyważeniem na czele. Spodobała się nam też przemyślana podstawka, pozwalająca przechowywać śrubkę montażową. Ba, nawet sama jednostka centralna, choć niewątpliwie opasła, zgodnie została oceniona jako zgrabna i sumarycznie przyjemna dla oka. Z jednym wyjątkiem.
Rysy, wszędzie rysy. Gorzej niż lodowisko po wizycie szkolnej wycieczki. Słowo. Tak właśnie wyglądało nasze PS5, świeżo po wyjęciu z zaplombowanego pudła.
Barnaba z Polygami wmawiał mi wprawdzie, że wrzuci grata pod telewizor i tyle go poogląda, ale jakoś nie mogłem się do tej wersji przekonać. Nie żebym był szczególnym pedantem, jednak sprzęt kosztujący ponad 2 tys. zł, który już w momencie kupna wygląda jak psu z gardła wyjęty, szczególnie korzystnego wrażenia nie robi. Nie i koniec.
Na szczęście to tylko folia
A konkretniej fabryczna folia zabezpieczająca, która to jednak występuje w PS5 niejako incognito. Bez jakichkolwiek nadruków ani wypustek sugerujących usunięcie.
Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdy tylko pierwsi nabywcy otrzymają swoje konsole, posypią się reklamacje. Niesłuszne, ale jednak. A dowodów szukać daleko nie trzeba. Wpadkę z prezentacją oklejonej konsoli zaliczyliśmy nie tylko my, ale m.in. także duży japoński serwis 4Gamer.net. Z kolei pod wpływem emocji zakupowych na pewno nie będzie spokojniej.
Mądrość na dzisiaj brzmi: twoje nowe PS5 na 99 proc. nie będzie fabrycznie porysowane, a po prostu oklejone folią. Piekielnie dyskretną, ale przeznaczoną oczywiście do usunięcia.