Philips 237E4Q – stylowy IPS
Marki Philips przedstawiać nikomu nie trzeba. Z tym znakiem można kupić praktycznie wszystko, drobne AGD, duże AGD, telewizory, Hi-Fi, multimedia i wiele innych urządzeń (choć dział DVD sprzedali Japończykom z Funai Electronics)… Taki Samsung z siedzibą w Holandii. Jedną z ważnych odnóg ogromnego biznesu Philipsa są monitory komputerowe. Może w tej chwili nie są tak rozpoznawane i rozchwytywane jak za czasów kineskopowych monitorów z serii Brilliance, jednak wciąż są na rynku i kuszą nabywców nie tylko nowoczesnymi technologiami ale też niebanalną formą. Takim właśnie wyróżniającym się przedstawicielem linii monitorów jest 23-calowy panel Philips 237E4Q, przyjrzyjmy mu się bliżej.
19.02.2013 16:19
Od pierwszego kontaktu monitor sprawia fantastyczne wrażenie. Jest wyjątkowo lekki, jego waga to 2,8 kg z podstawą. Jest też bardzo smukły, a to za sprawą wyciągnięcia zasilacza na zewnątrz. W najgrubszym miejscu ma nieco ponad 3,5 cm. Drobnym mankamentem może być wykończenie błyszczącym plastikiem znanym jako „piano black”, który uwielbia obnażać wszystkie miejsca, gdzie go dotykaliśmy, a i kurz łapie równie sprawnie, co odkurzacze tego producenta. Taki plastik jest praktycznie na całej powierzchni obudowy monitora. Za niewątpliwy plus można uznać matową matrycę z podświetleniem LED, która pracuje w rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Maksymalna jasność matrycy to 250 cd/m2, kontrast statyczny to 1000:1 a szybkość reakcji to niepozorne 7 ms. Na plecach panelu znajdziemy złącza sygnałowe: HDMI, D-SUB, Audio IN oraz gniazdo słuchawek. Na osobny akapit zasługuje złącze HDMI MHL.
Złącze HDMI MHL, w które został wyposażony monitor, umożliwia podpięcie smartfonu czy tabletu bezpośrednio do monitora. Jednak aby to uczynić potrzebny jest odpowiedni kabel, którego niestety w raz z monitorem nie otrzymamy, a będzie trzeba go dokupić osobno. Jeśli się już w niego wyposażymy, nic nie stoi na przeszkodzie, aby przełączyć obraz z małego tabletu czy telefonu na ogromną przestrzeń monitora. Zdecydowanie przyjemniej ogląda się zdjęcia, filmy, przegląda strony czy choćby gra w Angry Berds. Konfiguracja jest banalna, po podpięciu do monitora wystarczy w panelu sterowania monitorem zmienić wejście z HDMI czy D-SUB na HDMI MHL. Jest to taki bardzo atrakcyjny dodatek do podstawowej funkcjonalności monitora.
Jak już wspominałem, bryła monitora i jakość jego wykonania stoją na dość wysokim poziomie, ale matryca IPS, w którą został wyposażony testowany egzemplarz, dogoni dizajn? Jeśli chodzi o odwzorowanie barw, zarzucić nic nie mogę — kolory są żywe, czerń naprawdę czarna a i biel wygląda jak biel :). Dodatkowo panel ma szerokie kąty widzenia (178 stopni), jak przystało na dobry IPS. Ten całkiem przyjemny efekt psuje podświetlenie matrycy. Producent zastosował oszczędne podświetlenie LED, co się chwali przy płaceniu rachunków. Niestety jest ono bardzo nierównomierne. Cała lewa strona jest dość mocno prześwietlona, fakt że lepiej w tą stronę niż by miała być w takim samym stopniu niedoświetlona. Różnice są naprawdę spore i niestety psują cały pozytywny efekt. Mam nadzieję, że to jest odosobniony przypadek i inne egzemplarze są pozbawione takich odchyłek.
Jeśli chodzi o ergonomię, to w tym modelu nie znajdziemy mnogości ustawień, pivota czy obrotowej podstawy. Jedyne, co użytkownik może zmienić, to odchylenie góra-dół w dość skromnym zakresie. Cóż, nie jest to produkt dla biura projektowego czy do składu gazety, a dla masowego odbiorcy czy biura i stąd te ograniczenia. Za to pozytywnie zaskakuje pobór prądu urządzenia. W trybie uśpienia pobiera zaledwie 0,3 W, podczas pracy z przeglądarką (większość ekranu biała, podświetlenie 50%) pobór prądu nie przekracza 25 W. Maksymalny pobór, jaki udało mi się uzyskać, to niespełna 34 Waty. Muszę obiektywnie stwierdzić, że jest to jeden z najmniej energożernych monitorów, które miałem okazję testować. Tutaj brawo!
To nie koniec niespodzianek. Może i nie ma super równego podświetlenia, może i można by zmienić świecący plastik na matowy, a na koniec może i dałoby się zwiększyć ergonomię. Pewnie tak, jednak te wszystkie zabiegi wpłynęłyby znacząco na cenę, a 23-calowy Philips237E4Q z obsługą MHL kosztuje zaledwie 650 zł. Przypominam, że mowa o bardzo eleganckim monitorze na matrycy IPS :). Jeszcze kilka miesięcy temu w życiu bym nie uwierzył, że w takiej cenie będzie można nabyć takie cudo. To jest największy plus tego urządzenia i niweluje mankamenty, które opisałem powyżej. Jeśli szukasz zastępcy dla wysłużonej „siedemnastki” ten monitor jawi się całkiem sensownym wyborem.