"Niewłaściwe użycie internetu". Brytyjska szkoła w ogniu krytyki, w tle pornografia
Wyszukiwarka internetowa może odnaleźć wszystko, również treści niepożądane. To komunał, ale dobrze oddaje obecny problem dyrektora jednej z brytyjskich szkół średnich, którego rodzice uczniów oskarżają o nakłanianie ich pociech do "niewłaściwego użycia internetu". Sprawa rozgrzała opinię publiczną na tyle, że piszą o niej największe media w Wielkiej Brytanii.
21.05.2020 14:04
Niechlubnym bohaterem został nauczyciel od edukacji osobistej, społecznej i zdrowotnej (PSHE) z Akademii Arcybiskupa Sentamu, który dzieciom w wieku 11-14 lat zadał pracę domową polegającą na zdefiniowaniu podanych pojęć.
Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, o jakich konkretnie pojęciach mowa. A na liście znalazły się m.in. nazwy narkotyków, zaburzenia tożsamości płciowej i określenia dewiacji seksualnych. Jak zauważa brat jednej z uczennic, Leon Dagon, wpisanie wielu z tych haseł w Google kończy się wyświetleniem treści pornograficznych; nieodpowiednich dla dzieci. – Obecnie większość dzieci korzysta z internetu, aby pomóc im w odrabianiu lekcji. Jeśli wpiszesz coś takiego w Internecie, Bóg wie, co się pojawi – stwierdził, cytowany przez BBC.
Dyrektor Chay Bell, choć ostatecznie przeprasza, ripostuje, że jego podopieczni stosowne materiały otrzymali wprost od nauczyciela. Nie musieli ich więc szukać.
Trzy grupy beneficjentów
W tym momencie mogłoby się wydawać, że temat został zamknięty. Ale w końcu mowa o Wielkiej Brytanii, gdzie temat pornografii oglądanej przez nieletnich od lat jest bardzo gorący i władza co rusz podejmuje mniej lub bardziej przemyślane kroki w celu ograniczenia dostępu do tego rodzaju treści. Ostatecznie jeden tylko incydent wykarmia aż trzy grupy interesu.
W mediach społecznościowych odezwali się nie tylko przeciwnicy pornografii, ale także przeciwnicy edukacji seksualnej w ogóle. Równolegle wciśnięto argument w usta wszystkim tym, którzy uważają, że największą zmorą jest sam internet. Bo ogłupił społeczeństwo, a zwłaszcza młodzież, tak, że nikt nie próbuje już sięgać po inne, alternatywne źródła informacji.