Nie będzie niższych wymagań Windows 11. "TPM 2.0 to konieczność"
Microsoft zadeklarował, że nie ma w planach obniżenia wymagań Windowsa 11 i rezygnacji z niezbędnego modułu TPM 2.0, którego brak w komputerach wstrzymuje użytkowników przed darmową i zgodną z rekomendacją aktualizacją. W skrajnym przypadku pozostaje zakup nowego PC.
05.12.2024 10:35
Od premiery Windowsa 11 minęły już 3 lata, a mimo to nie cichną dyskusje związane z minimalnymi wymaganiami sprzętowymi. W zasadzie trudno się temu dziwić - starszy Windows 10 wciąż wyraźnie dominuje w komputerach na rynku (zarówno na świecie, jak i w Polsce), a użytkownicy z wielu powodów nie chcą lub nie mogą zainstalować nowszego Windowsa 11, chociaż teoretycznie taka aktualizacja jest darmowa.
Sprzętowo problem rozbija się o wymieniony w minimalnych wymaganiach moduł TPM 2.0 niezbędny z punktu widzenia bezpieczeństwa. W świeżej publikacji na blogu, Microsoft stawia sprawę jasno: to niezbędny i niepodlegający negocjacjom element wymagań przyszłych wersji Windowsa i nie wspomina tu nawet bezpośrednio o Windowsie 11. Patrząc na rzecz statystycznie, bliżej nam bowiem pewnie do premiery jakiejś formy Windowsa 12, niż minęło od pojawienia się na rynku Windows 11 (lub jesteśmy mniej więcej w połowie czasu między premierami).
Z perspektywy użytkowników prywatnych, wymagany moduł TPM 2.0 do korzystania z Windowsa 11 oznacza w skrajnej sytuacji konieczność zakupu nowego komputera. O ile można zrozumieć, że nie jest to niezbędny wydatek dla osób posiadających podstawowe wymagania i które - na przykład - kupiły nowy laptop 4 czy 5 lat temu, upływający czas siłą rzeczy sprawi, że w perspektywie lat również te urządzenia mogą przestać satysfakcjonować czasem pracy akumulatora, jakością wyświetlacza czy innymi cechami, których zebranie w całość może sprowadzić się do uzasadnienia zakupu kolejnego, nowego urządzenia - wówczas już siłą rzeczy z modułem TPM 2.0.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie zmienia to jednak faktu, że takie podejście niejako wymusza rotację sprzętu w domach użytkowników, którzy niekoniecznie potrzebują nowych komputerów w takim tempie, jak nakazywałby to rozsądek związany z chęcią korzystania z aktualizowanego dalej oprogramowania. Microsoft co prawda pozwoli użytkownikom Windowsa 10 wykupić dodatkowe wsparcie, ale można chyba bezpiecznie założyć, że podjęcie decyzji o takim wydatku w przypadku użytkowników prywatnych będzie należało do wyjątków.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl