NBA 2K10
Koszykówka to jeden z popularniejszych sportów na świecie, a liga NBA słynie ze swych zawodników oraz klubów. Nie od dziś wiadomo, że jeżeli coś jest "kultowe", znajdą się chętni by to wykorzystać i zarobić parę groszy, a gry sportowe mają to do siebie, że wydawane są zazwyczaj systematycznie co roku, gdy rozpoczyna się nowy sezon. Od kilku lat możemy śledzić walkę o tytuł najlepszej produkcji o amerykańsko-kanadyjskiej lidze koszykówki dwóch potentatów branżowych - EA oraz 2K Sports. Co ciekawe, obecnie w sprzedaży na komputery osobiste ukazuje się jedynie produkt 2K, bo "Elektronicy" zdecydowali się na wydawanie kolejnych odsłon NBA Live na wiele platform poza PC. A co do zaoferowania miłośnikom "blaszaków" ma NBA 2K10? Szereg całkiem istotnych zmian na korzyść - ale tradycyjnie po kolei.
22.12.2009 | aktual.: 01.08.2013 01:50
Instalacja produktu przebiega bez najmniejszych problemów, gorzej idzie z utworzeniem konta w systemie 2K. Jest nam ono niezbędne, aby bawić się z innymi osobami online oraz daje możliwość korzystania z usługi NBA Today, która przy każdym uruchomieniu gry łączy się z serwerem i pobiera informacje o meczach rozgrywanych danego dnia, a także aktualizuje składy drużyn. Dzięki temu da się rozgrywać starcia, które akurat w rzeczywistości toczą się na parkiecie po drugiej stronie globu. Wszystko w założeniach super, tylko gdyby nie te problemy z serwerami... Po kilku nieudanych próbach i dniu przerwy dopiero utworzyłem konto i mogłem w pełni rozpocząć zabawę z NBA 2K10. To, co z miejsca dostrzegą wszyscy, którzy mieli okazję sprawdzić zeszłoroczną odsłonę serii, to odświeżone menu główne. Mamy do niego dostęp praktycznie w dowolnym momencie gry.
Niestety, zmianie nie uległo sterowanie na klawiaturze - w dalszym ciągu nie ma sensu podchodzić do zabawy bez pada. Produkcja rok w rok ewidentnie w pierwszej kolejności robiona jest z myślą o konsolach. Twórcy byli na tyle leniwi, że nie zmienili nawet konsolowych ikonek przycisków i gałek analogowych w konfiguracji klawiszy oraz w wyświetlanych wskazówkach podczas samej gry. Niemniej kiedy zdecydujemy się na zabawę przy pomocy kontrolera, to już zupełnie inna bajka - sterowanie tutaj zostało bardzo dobrze przemyślane, opcje ułożone są z rozmysłem, wszystko co nam potrzebne podczas konkretnego trybu rozgrywki mamy zawsze pod ręką i po prostu jest wygodnie. Inna kwestia taka, że trochę czasu minie, nim przyzwyczaimy się do tutejszej mechaniki. O tym kiedy podać, jak i kogo blokować oraz w jaki sposób rzucić piłkę dowiemy się w trybie treningu.
[break/]Dostępne mamy różne opcje zabawy, dla każdego znajdzie się coś miłego. Jest standardowy szybki mecz, gdzie wybierając dwie drużyny, które staną naprzeciw siebie, w kilka sekund da się zacząć rozgrywkę. Dalej, The Association to znane z wielu produkcji wejście w skórę trenera i menadżera zespołu, do tego nawet więcej niż tylko jednej ekipy. Dla fanów rywalizacji na dłuższą metę 2K przygotowało możliwość odbycia spotkań w systemie Play-off. Ci bardziej wytrwali zapewne zainteresują się trybem sezonu i wybraną drużyną rozegrają do 82 meczów ligowych. Wszystkim, którzy kochają szybkie akcje oraz rywalizacje rodem prosto z amerykańskiej ulicy na pewno spodoba się zaś NBA Blacktop - tu między innymi zmierzymy się w rzutach za 3 punkty, konkursie wsadów czy zagramy w 21.
Największą zmianą względem zeszłorocznej odsłony jest dodanie zupełnie nowego trybu My Player. „Mój Zawodnik” pozwala nie tylko na stworzenie swego wirtualnego odpowiednika w NBA 2K10, ale także pokierowanie jego karierą w lidze. Pomysł nowy nie jest, jednak tutaj widać, że twórcy naprawdę starali się byśmy poczuli to samo, co odczuwa zółtodziub, a z czasem profesjonalny gracz. Zaczniemy na letnim obozie któregoś z ligowych zespołów, gdzie naszym umiejętnościom przyglądać się będą łowcy talentów. Podchodząc do tego trybu pierwszy raz wydawało mi się, że radzę sobie z piłką dość dobrze, jednak ku mojemu zaskoczeniu dostawałem ujemne punkty, a moja końcowa ocena była mizerna. Jak się później okazało, bardziej ceniona jest gra zespołowa, umiejętne znalezienie się w akcji oraz skuteczne krycie. Wszystkiego tego możemy nauczyć się w menu My Player w dziale Drills. Zgrabnie przygotowane treningi pomogą nam w doszlifowaniu umiejętności, zaś im lepiej będziemy wykonywać zadania na treningach, tym więcej punktów doświadczenia otrzymamy.
Te możemy rozdysponować na konkretne cechy naszego zawodnika - sami decydujemy, czy chcemy, aby bardziej rozwijał się on w rzucaniu za 3 punkty, walce pod koszem, tudzież przejmowaniu piłki od przeciwnika. Jeszcze podczas samego tworzenia gracza do wyboru mamy ogromną ilość fryzur, rodzajów zarostu, kształtów twarzy, wszelakich ochraniaczy i ściągaczy, a nawet tatuaży oraz butów podzielnych według znanych marek. Gdy zdecydujemy się na wygląd naszego sportowca, gra postawi nas przed kolejnym wyborem - przejdziemy do wstępnych ustawień koszykarza. Decyzja tu ma poniekąd wpływ na to, jak prowadzona postać będzie się rozwijała, bardziej ofensywnie czy defensywnie, do tego zawsze da się wybrać pośrednie ustawienie. Różnice w konfiguracji statystyk są łatwo zauważalne - nawet kilka punktów więcej sprawi, że łatwiej trafimy do kosza lub przejmiemy piłkę podczas obrony, nie faulując przy tym żadnego rywala.
[break/]Ścieżka dźwiękowa, tak jak w poprzednich odsłonach tytułów z logiem NBA ze stajni 2K Sports, to zbiór świetnie dobranych, klimatycznych kawałków. Nowością jest postawienie na różnorodne gatunki muzyczne - od klasycznych już dla serii czarnych rytmów, przez rock, po nuty elektroniczne. W NBA 2K10 usłyszeć możemy między innymi takich wykonawców jak: The Game, Kanye West, Flo Rida, Matisyahu, Timbaland, Iglu & Hartly, MGMT plus wielu innych, naprawdę znanych. Innymi słowy jest czego posłuchać. Przyznam się, że po pewnym czasie wyciszyłem trochę odgłosy z boiska i zdecydowanie pogłośniłem muzę, wtedy grało się naprawdę nieźle. A skoro już jesteśmy przy odgłosach z boiska - dźwięki piłki czy piski obuwia wypadają naprawdę realistycznie, a to co dzieje się na hali (mam na myśli kibiców oraz prowadzącego mecz) zasługuje na ogromną pochwałę. Wszystko to nakręca nas do walki, a ostatnie sekundy meczu zazwyczaj są tymi najbardziej emocjonującymi dla gracza.
Graficznie NBA 2K10 prezentuje się imponująco. Animatorzy stanęli na wysokości zadania i dzięki temu ten, kto wejdzie do pomieszczenia, kiedy akurat gramy, może odnieść wrażenie, że oglądamy transmisję prawdziwego meczu. Zadbano o wiele drobnych szczegółów - realistyczne odbicia światła, dokładne cieniowanie, a nawet pocenie się zawodników. Duże wrażenie robi w pełni trójwymiarowa publiczność, żywo reagująca na to, co dzieje się na boisku. Część z widzów wędruje nawet w poszukiwaniu miejsca, bądź udaje się tam, gdzie król chodzi piechotą... Wszystko jest coraz bliżej złudzenia realizmu. Największy minus tu jest taki, że widać, iż kolejne NBA jest konwersją z konsoli, głównie po spadkach płynności. Bo na sprzęcie, na którym wciąż możemy pograć w najnowsze tytuły przy maksymalnych ustawieniach, czasem dochodzi do dławienia się animki.
NBA 2K10 stanowi zdecydowanie tytuł godny polecenia każdemu, kto choć trochę przepada za koszykówką. Poza tym, to zawsze ciekawy przerywnik między kolejnymi misjami w najnowszym Call of Duty czy kolejnymi poziomami nabijanymi w World of Warcraft. Mimo, że to produkcja wydawana corocznie, dostrzegalnych jest sporo nowości względem poprzedniej odsłony. Tryb My Player jest strzałem w dziesiątkę - to w nim spędziłem najwięcej czasu przy ogrywaniu tytułu, a usługa NBA Today miłym gestem w stronę zapaleńców śledzących każde wydarzenie w lidze zza oceanu. No i prawdziwie współczesna oprawa graficzna i fenomenalna ścieżka dźwiękowa sprawiają, że wczujemy się w mecz jak nigdy.