Naukowcy wszczepili ludziom fałszywe wspomnienia. A potem je usunęli

Efekt Mandeli. Zjawisko "pamiętania" rzeczy, które nigdy tak naprawdę się nie wydarzyły. Jak właśnie rzekoma śmierć Nelsona Mandeli w latach 80-tych XX w, którą rozpamiętywała całkiem spora grupa internautów w roku. (pomimo, że tak naprawdę Mandela zmarł dopiero w 2013 r.). Z fenomenem fałszywych wspomnień mierzył się też klasyk Ridleya Scotta "Łowca androidów", a teraz - jak się okazuje także naukowcy, którym udał się bardzo ciekawy eksperyment.

fot. Paper Boat Creative/Getty Images
fot. Paper Boat Creative/Getty Images

30.03.2021 20:14

Profesor Aileen Oeberest z Uniwersytetu w Hagen i jej ekipie badaczy (z Niemiec i UK) udało się zmanipulować pamięć krótko- i długotrwałą grupie 52 osób (średnia wieku: 22 lata) biorącym udział w eksperymencie. Większości z nich udało się wmówić fałszywe wspomnienia.

Naukowcy dokonali tego używając różnych technik sugestii w trakcie przeprowadzanego z nimi wywiadu. Najpierw jednak badacze kontaktowali się z rodzicami badanych, wysyłając im ankietę z zapytaniem, czy ich dzieci doświadczyły jakichś bardzo negatywnych sytuacji.

Mogło to być np. użądlenie przez osę albo czy uciekały z domu. Rodzice musieli podać przykłady takich dwóch rzeczywistych, niemiłych wydarzeń. Następnie musieli opisać dwie sytuacje, które nigdy się nie wydarzyły, ale byłyby prawdopodobne. Musiały to być negatywne przeżycia, np. dotyczące śmierci zwierzaka domowego albo zgubienia ulubionej zabawki. Odpowiadający rodzice musieli opisać te nieprawdziwe sytuacje w jak najbardziej szczegółowy sposób.

Warto podkreślić w tym momencie, że osoby przeprowadzające wywiad nie wiedziały, które wspomnienia są prawdziwe, a które nie, a rodzice nie mogli się kontaktować ze swoimi dziećmi. Po uzyskaniu odpowiedzi od rodziców, zaczynała się seria trzech wywiadów z ich dziećmi.

Badacze rozmawiali o wszystkich (a więc dwóch prawdziwych oraz dwóch nieprawdziwych) wspomnieniach. Używali różnych technik sugestii, tak aby wydobyć jak najwięcej szczegółów. Sugerowali również, że niektóre sytuacje miały miejsce pomiędzy poszczególnymi wywiadami.

Spotkania z osobami poddanymi doświadczeniu odbywały się co dwa tygodnie - łącznie trzy razy. Przy trzeciej i ostatniej sesji, w 27 procent przypadków lekkiej sugestii osoby uwierzyły, że zmyślone wydarzenia wydarzyły się naprawdę. Natomiast gdy badacze używali bardziej agresywnych technik, aż 56 proc. respondentów była przekonana, że zmyślone wspomnienia były prawdziwe.

W przypadku lekkich technik sugestii, w 20 proc. przypadków badani przywołali w pamięci całe wydarzenie, a przy agresywnym stylu wywiadu, aż 45 proc. badanych było w stanie odtworzyć te zmyślone sytuacje. Pozostała grupa osób albo nie pamiętała takich wydarzeń albo była nieugięta i od razu odrzuciła wmawiane im wspomnienia jako fałszywe.

Co ciekawe, druga część eksperymentu polegała na "wymazaniu" wmówionych im wspomnień.

Polegało to na tym, że badacze powiedzieli ochotnikom, że wspomnienia o których rozmawiali nie opierały się na ich własnych przeżyciach, lecz mogły pochodzić z opowieści rodziny, bądź być oparte na fotografiach.

W trakcie jednej sesji jeden naukowiec pytał się badanych, skąd im się wydaje, że wzięło się dane wspomnienie. W następnej sesji brał udział nowy naukowiec, który mówił badanym, że wielokrotne pytanie się o odtworzenie wydarzenia w pamięci może prowadzić do stworzenia fałszywych wspomnień.

To właśnie wtedy badani byli poproszeni o to, aby pomyśleli krytycznie o wszystkich czterech wydarzeniach, o jakich im opowiedziano. Po tej nowej serii spotkań znacznie zmniejszyła się liczba osób, która dała sobie wmówić fałszywe wspomenienia. Jednak niektóre osoby nadal uznawały je za prawdziwe.

W tym eksperymencie zmienił się poziom pewności odnośnie fałszywych wspomnień, ale - co interesujące - wiara w prawdziwe wydarzenia pozostała taka sama.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)