Metro Redux — uznane strzelanki w nowej, lepszej odsłonie

Przyznam, że długo zastanawiałem się jaką konwencję przyjąć przy recenzji Metro Redux. Składające się na interesujący pakiet gry Metro 2033 Redux i Last Light Redux nie są tworami zupełnie nowymi, a wersjami odnowionymi, dostosowanymi do najnowszych komputerów oraz konsol (PS4 z Xboksem One). Zrodziło to pewien problem – jak je opisać, aby zarówno zupełnie nowi gracze, jak i weterani mogli tu znaleźć ciekawe informacje? Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie podejście do nich bardziej jak do tytułów zupełnie świeżych. Nie każdy przecież miał okazję grać w którąkolwiek część Metro, choćby ze względu na spore wymagania sprzętowe, jakie cechują tę grę. Wersje Redux mają za zadanie wspomniane już ulepszenie obu tytułów i dopasowanie ich do najnowszego sprzętu przy zastosowaniu odświeżonego silnika 4A Engine. Na szczęście jest tu jednak więcej nowości, niż tylko zmiany związane z oprawą audiowizualną.

Metro Redux — uznane strzelanki w nowej, lepszej odsłonie
Redakcja

29.08.2014 11:51

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Mamy rok 2033. Ziemia jaką znamy my, ludzie żyjący w latach wcześniejszych, już dawno nie istnieje. Wyparowała w ogniu atomowych eksplozji, które pokryły planetę w ramach największego, a zarazem ostatniego konfliktu między mocarstwami. Wojny tej nie wygrał nikt, przegrali wszyscy. Miasta i cywilizacje legły w gruzach, otoczenie zostało skażone i jest niezdane do życia. Nie wszyscy jednak zginęli. Niektórym udało schronić się w rządowych bunkrach, oraz podobnych do nich instalacjach przeciwatomowych. Jedną z największych tego typu konstrukcji jest moskiewskie metro. Zapewnia ono schronienie około 40 tysiącom ludzi. To podziemne miasto, w którym starają się przeżyć.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Choć od dnia sądu minęło już 20 lat, funkcjonowanie na powierzchni nadal nie jest możliwe. To zbyt niebezpieczne nie tylko ze względu na promieniowanie, ale również różnego rodzaju zmutowane potwory. Samo metro nie jest do końca bezpieczne: na niektórych stacjach dzieją się dziwne rzeczy, część z nich jest opuszczona, jeszcze inne pełne są przedziwnych stworzeń lub bandytów. Tunele to z kolei zagadka, która nie zawsze zaprowadzi nas tam, gdzie chcielibyśmy wyjść. Wcielamy się w postać Artema, jednego z mieszkańców stacji WOGN – na nieszczęście jest to stacja „graniczna”, za nią jest już tylko niezbadany świat. Sielankę podziemnego życia przerywają ataki dziwnych istot nazywanych Cieniami. Po kontakcie z nimi ludzie wariują, zapadają na dziwną chorobę i w kilka dni umierają. Na stację przybywa niejaki Hunter, wojskowy, członek Zakonu Spartan, grupy, której zadaniem jest utrzymanie metra w stanie względnej stabilności i ochrony przed zagrożeniami zewnętrznymi. Ma on zbadać sytuację, naszemu bohaterowi powierza też zadanie: jeżeli nie wróci z rekonesansu, trzeba będzie dostać się do serca metra, stacji Polis, aby powiadomić o problemach władze Zakonu. Jak można się domyślić Hunter przepada w niewyjaśnionych okolicznościach, my zaś musimy ratować nasza stację i całe metro przed zbliżającą się nieuchronnie zagładą.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Fabuła jest tylko częściowo zgodna z tym, o czym mowa w znanej książce. Dotyczy to zresztą tylko Metro 2033, bowiem Last Light to już kontynuacja żyjąca swoim życiem. O ile w oryginale Artem był raczej nieudacznikiem, osobą bardzo słabą, jak na warunki w jakich przyszło mu funkcjonować, o tyle tutaj jest on prawdziwym Rambo, istną maszynę do zabijania. Także odwiedzane przez nas stacje nie są zgodne z tym, co prezentują książki. Tylko niektóre sytuacje pasują do jej opisów. Z jednej strony to wada, bo nie utrzymano zgodności. Z drugiej natomiast pewna zaleta, bo czytelnicy mogliby z góry wiedzieć, co się tak naprawdę stanie. Wystarczy, ze wizja autorów gry często rozmija się z naszymi wyobrażeniami w trakcie lektury. Jest to jednak ciekawa odmiana, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na sytuację metra, przeżyć przygodę w sposób odmienny, niż zaserwowany nam przez wyobraźnię.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Pierwszą z nowości, które dotyczą obu części serii, widzimy już na samym początku, gdy zdecydujemy się na rozpoczęcie rozgrywki. Powita nas wtedy wprowadzony do gry wybór jednego z dostępnych trybów. Pierwszy z nich to „Przetrwanie”, które ma zapewniać wrażenia podobne do tych znanych z pierwszej części Metro 2033. Chodzi o klimaty rodem z horrorów, zdecydowanie będzie brakować tu amunicji, a także masek przeciwgazowych, co ma tylko podkreślić bezsilność mieszkańców metra w obliczu katastrofy, z jaką przyszło się im zmierzyć. Sama walka również będzie trudniejsza, bo przeciwników wystąpi więcej, a na dodatek przeładowanie broni potrwa dłużej. Drugi tryb to „Spartanin”. W nim gra jest nastawiona na rozrywkę, styl wojenny i ciągłe parcie do przodu. Z tym wypadku nie powinniśmy mieć większego problemu z zaopatrzeniem, co choć nie będzie zgodne z realiami fabuły, powinno dać większą frajdę graczom nastawionym na robienie dużego szumu. Tryb ten został oparty na tym, co mogliśmy zobaczyć już w podstawowej edycji Metro: Last Light.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Rozgrywka nie jest specjalnie skomplikowana, podobnie jak stawiane przed nami zadania. Obie gry są liniowe, nie możemy więc odwiedzać dowolnych stacji, a jedynie te przygotowane po kolei przez autorów. Większość czasu przyjdzie poświęcać na omijanie patroli przeciwników lub ich likwidowanie. Na szczęście zabawa nie jest nudna, bo walka w dosyć horrorowych sceneriach sprawia niesamowitą frajdę. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy przyjdzie nam wyjść na powierzchnię np. aby przeszukać starą bibliotekę. Ciężkie warunki, odgłos oddechu w masce gazowej i wszechogarniające ruiny… To buduje niesamowity klimat. Właśnie związany z maskami detal zrobił na mnie wrażenie zarówno podczas grania w podstawowe edycje, jak i w Redux. W miarę walki pojawiają się na nich zadrapania i pęknięcia, nie brakuje też deszczu, krwi oraz innych zabrudzeń, które musimy ręcznie przecierać. Autorzy postanowili nawet pokazać pająki chodzące po szybkach, które nie tylko stanowią „ozdobę”, ale i przysłaniają obszar widzenia.

[break/]W obu tytułach mamy pewną namiastkę swobody działania. Możemy oczywiście przeć naprzód, torując sobie drogę ołowiem, śmiercią i zniszczeniem - rozwiązanie proste, sprawdzone oraz skuteczne od lat. Można także unikać przeciwników, a w sytuacjach kryzysowych nie zabijać ich, lecz jedynie ogłuszać. Jest to bardzo ważne, bo nasze wybory mają skutki w przyszłości. Gry oferują dwa zakończenia. To właśnie od naszego nastawienia do świata przedstawionego w nich zależy, które przyjdzie nam zobaczyć i jak zostaniemy rozliczeni przez historię. Sami przeciwnicy komputerowi nie grzeszą inteligencją. Nie zauważyłem, aby zastosowali choćby raz jakąś niesamowitą taktykę. Najczęściej pchają się pod lufy, zupełnie nie reagują na to, że przed chwilą położyliśmy trupem kilku ich kolegów i zamiast wycofać się na lepsze pozycje za odpowiednią osłoną, lecą do przodu na śmierć od naszego ognia. Zwiększenie poziomu trudności niestety niczego nie zmienia, zastosowano tu bowiem zabieg pod tytułem „wrzucimy mu więcej nieprzyjaciół!”. Równie idiotyczne jest zachowanie wrogów w sytuacji, gdy staramy się grać w sposób cichy i bez walki. To nic, że w całej hali pogasimy latarki, lampy i inne źródła światła. Po prostu tego nie zauważą, przyjmując zapewne, że po prostu padł taki rozkaz lub każdemu jest tak dobrze… A przecież mrok w metrze może kryć rzeczy straszne. Pod tym względem producent nie dał sobie rady i nie spełnił pokładanych w nim nadziei – sztuczna inteligencja pozostała głupia, tak jak była.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Największe zmiany zobaczymy w mechanice gry i oprawie graficznej, przede wszystkim w Metro 2033. Czy można się dziwić? Nie, podstawowa edycja tytułu została wydana w 2010 roku i choć nadal prezentuje się bardzo okazale, trudno porównywać ją do najnowszych produkcji. Redux przyniósł tutaj ogromną poprawę: nowa wersja silnika graficznego 4A Engine to znacznie dokładniejsze modele postaci, ale też przede wszystkim pełne, bardzo zaawansowane oświetlenie. Obrazki nie są w stanie tego pokazać, uwierzcie jednak, że gra wygląda naprawdę przepięknie, a zabawa światłem to czysta poezja. Ściany, przedmioty które mijamy, a także przeciwnicy, wszystko to wypada znacznie lepiej, zwłaszcza gdy przyjdzie nam opuścić metro i zwiedzić ruiny Moskwy. Poprawie uległy także filmiki działające na silniku gry, gdzie z bohatera zamieniamy się w swoistego świadka wydarzeń. Oczywiście ma to swoją cenę. Wymagania jak były, tak nadal są spore. Już przy graniu w podstawki miałem wrażenie, że ładniejszy Last Light miał mniejsze. Tutaj to się tylko potwierdziło. Choć Metro 2033 zostało przeniesione na nowy silnik, nadal potrafi bardziej obciążyć komputer. Nie wiem z czego to wynika, niemniej moim zdaniem nie jest to sytuacja do końca normalna... Last Light nie uległo z kolei dużym przeobrażeniom i tu jest to raczej kosmetyka. Niestety nie brakuje błędów. Przenikanie się obiektów to norma, choć z tym można się pogodzić. Gorzej, że w pewnym momencie zablokowała mi się pewna z kluczowych dla fabuły postaci, uniemożliwiając dalszą grę bez powtórki. Programiści się wcale tak nie popisali.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Znacznie zmodyfikowano otoczenie, w jakim przyjdzie nam się poruszać w pierwszej części. Poprzednio była to swoista zagadka – dla gracza niezaznajomionego z metrem z książki mogła się ona wydawać nawet zupełnie nielogiczna i bałaganiarska. Trudno bowiem wyjaśnić splot losowych przypadków bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Wersja Redux jest pod tym względem po prostu lepsza. Więcej mówi się o fundamentach fabuły, w grze pojawiły się również gotowe do wyzbierania notatki znane z Last Light, dzięki którym dowiadujemy się o sytuacji mieszkańców i samego bohatera. Nareszcie dostępne są także sklepy, które w bardzo czytelny sposób wyświetlają ceny i nie pozwalają pomylić się przy kupnie lub sprzedaży (walutą w metrze są naboje, co przy kiepskich oznaczeniach w czystym Metro 2033 czasami wiązało się z zakupem nie tego, co potrzeba). Możemy również ulepszać broń. Za opłatą odpowiedni specjaliści zamontują na nich wybrane przez nas celowniki, systemy stabilizacji ognia czy zmniejszający odrzut. Rozgrywka stała się bardzo podobna do tej z Last Light, co wyszło na duży plus.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Muzyka zostawiono w spokoju. Nadal otacza nas więc bardzo delikatnie, zarazem przyczyniając się do budowania odpowiedniego nastroju. Dźwięki również wydają się być tożsame z tymi, jakie mogliśmy usłyszeć w poprzedniej odsłonie gier Metro – są więc jak najbardziej w porządku. Brawa należą się za przygotowanie kilku wersji językowych. Nie uświadczymy tu co prawda pełnej polonizacji, niemniej moim zdaniem to żadna wada. Seria aż prosi się o przestawienie audio na język rosyjski oraz włączenie polskich napisów – zazdroszczę tutaj nieco graczom starszej daty, bo jestem za młody i nie dane mi było uczyć się w szkole niegdyś przecież „jedynego słusznego języka”.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Dla posiadaczy poprzednich edycji producent przygotował ciekawą promocję. Jeżeli mamy tylko jedną z gier, możemy kupić wersję Redux o 50% taniej, cały poprawiony pakiet zaś o 25% taniej. Jeśli do kolekcji należą już obie, da się oczywiście na Reduksach jeszcze mocniej zaoszczędzić. Jest to dobry wybór, bo nie dość, że dotychczasowi gracze mogą przeżyć starą historię ponownie, choć w znacznie lepszej oprawie, tak na dodatek bez konieczności nabywania od razu obydwu pozycji. Redux mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, zarówno weteranom, jak i zupełnie nowym fanom strzelanek. O ile w przypadku Last Light można mówić ledwie o ewolucji, bo poprawie tylko kilku elementów, podstawowe Metro 2033 stało się w sumie zupełnie inną grą. Dodajmy, grą znacznie lepszą, która pomimo niezgodności z fabuła książkową, teraz zapewnia świetnie godziny zabawy. Nie czekajcie, bierzcie w ciemno - jak w Metrze...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)