Mamy twoją kolekcję filmów porno. Extortionware to coraz poważniejsze zagrożenie
Hakerzy ciągle żerują na ludzkich emocjach i słabościach. Od jakiegoś czasu popularną formą szantażu elektronicznego stało się "extortionware". Oszuści kontaktują się z instytucją bądź osobą i twierdzą, że przechwycili kolekcję materiałów pornograficznych. Tego typu atak ma na celu zrujnowanie reputacji ofiary. Jeśli nie zapłaci - hakerzy grożą ujawnieniem prywatnych danych.
31.03.2021 10:23
Extortionware jest coraz popularniejsze z prostego względu. Jest dochodowe. Ataki odbywają się w nieco inny sposób niż tzw. ransomware.
W roku 2020 gdy grupa hakerska Maze nie otrzymała okupu, zaczęła ujawniać przechwycone poufne dane. Robiła to stopniowo, w taki sposób, że firma Cognizant nie była pewna, kiedy cały proceder się skończy i ile jeszcze prywatnych danych wyjdzie na jaw. W ten sposób mogli wywierać nacisk na zapłacenie coraz większej kwoty.
BBC donosi, że w lutym 2021 r. jedna z amerykańskich firm została zhakowana, a następnie sprawcy odkryli, że dyrektor działu IT posiadał kolekcję materiałów pornograficznych skatalogowanych wg aktorek oraz portali, z których filmiki pochodziły.
Ta sama grupa hakerska ma teraz starać się wymusić okup na firmie z sektora usług publicznych. Atakujący opublikowali login i hasło na płatną stronę pornograficzną, z której ma korzystać jeden z pracowników firmy.
Wszelkie groźby dotyczące materiałów pornograficznych są tutaj wyjątkowo zawstydzające dla ofiar. Jednak extortionware nie ogranicza się tylko do tego. Wygląda na to, że wielu hakerów szuka "haków" na ofiary, przeglądając ich maile i czyhając na jakąś niewygodną informację, którą można wymusić okup od kogoś, kto jest w stanie zapłacić duże pieniądze.
Jednym z przykładów takiego ataku jest włamanie na The Hospital Group w grudniu 2020 r., instytucji z UK zajmującej się m.in. chirurgią plastyczną. Grupa REvil zagroziła ujawnieniem pokazania fotografii "przed" i "po".