LEGO Batman

Redakcja

19.11.2008 12:00, aktual.: 01.08.2013 01:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oto gra – spełnienie młodzieńczych snów. Będąc jeszcze dzieckiem, miałem wiele ulubionych przedmiotów, komiksów i zabawek. Z tej drugiej kategorii najbardziej chyba (obok Spider-Mana) lubiłem przygody Człowieka-Nietoperza, zaś najlepiej inspirującą moją wyobraźnię częścią różnorakich stosów przedmiotów zalegających po szufladach były klocki Lego. Jeszcze parę lat temu nie pomyślałbym, że powstanie gra, będąca połączeniem jednego z drugim. Marzenia jednak się spełniają.

LEGO Batman jest kolejną, po Gwiezdnych Wojnach i przygodach Indiany Jonesa legoizacją doskonale rozpoznawalnego motywu popkulturowego. Gwiazdą tej odsłony cyklu jest nie kto inny tylko Bruce Wayne, znany z tego, że jest multimilionerem. Nam wiadomo również, iż kiedy na niebie pojawi się symbol nietoperza na żółtym tle, Bruce odziewa czarny kostium z pelerynką, wsiada do Batmobilu, Batwinga czy Batłodzi i rusza do walki z wszelkim plugastwem tego świata, dzielnie stojąc na straży prawa oraz porządku. W misji tej towarzyszy mu nie kto inny, jak osobnik ubrany w czerwono-zielone wdzianko, czyli młody Robin. Nasza dzielna drużyna rzadko pojawia się na ekranach monitorów, także przywitajmy ich gorąco – oto ich najnowsze przygody, podane w formie z klocków Lego. Czy taka konwencja nie przeszkadza w czerpaniu radości z ich powrotu z lamusa? Skądże znowu.

Zdawałoby się, iż na fabułę LEGO Batman wystarczyłoby wybrać dowolną historyjkę z tych komiksowych stworzonych do tej pory i po prostu ją zaimplementować. Studio Traveller's Tales postanowiło jednak nie iść na łatwiznę (po części) i zmajstrowało nową opowieść, nie mającą związku z dotychczasowymi, ani filmowymi, ani animowanymi. Jak pisał zan w swej zapowiedzi, historia opowiadana w grze rozpoczyna się ucieczką ze szpitala psychiatrycznego Arkham Asylum wszystkich naczelnych zbirów miasta Gotham. W tej sytuacji do akcji wkroczyć musi nasz mroczny mściciel, wyposażony naturalnie w różne gadżeciki i pojazdy. Co jak co, ale intryga ta skomplikowana jakoś mocno nie jest, lecz przecież i nie o to w tym wszystkim chodzi - służy ona czemuś innemu niż zjeżeniu włosów na karku, czy przeżyciu przez graczy swoistego katharsis. Stanowi zwyczajnie pretekst do pokonania całej galerii kanciastych szwarccharakterów. Joker, Harley Quinn, Two-Face, Riddler, Killer Croc, Mr. Freeze, Pingwin czy Bane to jedynie najwybitniejsze przykłady osobistości ze złowrogiej armii złoczyńców z Lego, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, tudzież w których będziemy mogli się wcielić (!).

Podobnie jak w przypadku LEGO Star Wars oraz LEGO Indiana Jones, LEGO Batman zdaje się trafiać idealnie w swój czas. Niedawno na ekranach pojawił się Mroczny Rycerz Christophera Nolana, a sama postać Batmana wraca do łask po wielu latach nieobecności. Styl graficzny gry nie jest jednak taki jak ten spotkany w ostatnich odsłonach filmowych - wyraźnie oparty został na projektach postaci z klasycznego serialu animowanego, emitowanego w latach 1992 – 1995 (u nas bodaj w TVP2), co natychmiast spowodowało u mnie falę entuzjazmu i wspomnień plus przy okazji także chęć odświeżenia sobie tejże serii. Miasto Gotham ukazano odpowiednio, jak na estetykę gry dla dzieci w świecie Lego, mrocznie. Aby nie było zbyt ponuro, każda z postaci jest przedstawiona jakby w krzywym zwierciadle, za pomocą żartobliwych przerywników realizowanych w silniku gry. Z pewnością młodszych one rozbawią, a u starszych wywołają uśmiech, bynajmniej zażenowania. Estetyka lekko humorystyczna produkcji oczywiście nie zaszkodziła - stanowi o jej lekkości i sprawia, że obcowanie z nią jest po prostu przyjemne.

[break/]Tytuł wypada bardzo podobnie pod względem prowadzenia rozgrywki do innych produktów z serii. Dwóch bohaterów przemierza równocześnie kolejne lokacje, kopiąc kwadratowe tyłki przeciwnikom, zbierając monety i ukryte przedmioty oraz składając z klocków różne elementy kluczowe dla postępów w grze. Fani innych produktów Traveller's Tales poczują się jak w domu, „nowi” jednak nie powinni mieć problemów z przyswojeniem sterowania. Jest ono proste, intuicyjne i w miarę precyzyjne. Ma jednak jedną wadę – zależy od kamery, która zmienia kąt w stosunku do położenia postaci. Przykładowo, podczas wchodzenia po drabinie, w pewnym momencie widok przeskoczy, przy okazji zmieniając kierunek, w który trzeba iść. Można w ten sposób paręnaście razy zginąć (na szczęście jedyną konsekwencją w tej sytuacji jest utrata części zebranych pieniędzy), próbując chociażby wchodzić na platformę pływającą po wodze. Takich sytuacji na szczęście nie ma za wiele, bo niewątpliwie irytują.

Oprawa tytułu, bądź co bądź jednak prezentującego się dziecinnie, zaskakuje obecnością wszystkich współczesnych popularnych efektów graficznych, takich jak rozmycia tła, głębia i bloom - co rzecz jasna cieszy oko. Grafika jest przejrzysta, klarowna oraz odpowiednio na klockowy świat klimatyczna. Nie można złego słowa powiedzieć również o udźwiękowieniu. Towarzyszą naszym przygodom w Gotham bardzo ładne i znane (również ze wspomnianego wcześniej serialu animowanego) motywy muzyczne. Klocki wydają odpowiednie odgłosy, dialogów jako takich, poza chichotami i nieartykułowanymi mruknięciami, co prawda nie uświadczymy, ale tak szczerze powiedziawszy nie wyobrażałbym sobie ich obecności. Każdy dźwięk jest zdecydowanie na swoim miejscu, ma swoją konkretną rolę. Oprawa audio wypada zatem tak, jak powinna - pasuje do estetyki całości.

Gra powstała głównie z myślą o młodszych graczach, o tych trochę starszych jednak nie zapomniano. W całej produkcji pochowana została bowiem masa różnych przedmiotów do odblokowania. Klocuszki oraz części poukrywane są dość umiejętnie i pomysłowo, czy to zwyczajnie po poziomach, czy to w batjaskini, której samej eksploracja zajmuje nieco czasu. Kolejną rzeczą wpływającą na dłuższą żywotność tego tytułu jest fakt, iż po ukończeniu jednej z trzech kampanii dla Batmana i Robina otrzymujemy możliwość przeniesienia się do Arkham Asylum, gdzie mieszkają nasi radośnie pokonani przeciwnicy. Autorzy pomyśleli i o osobach wolących jednak być złymi oraz siać chaos na ulicach miasta i złożyli dla nich trzy zestawy misji dla złoczyńców. Ich akcja zazębia się z tymi, które mieliśmy okazję poznać grając superherosami, także dają możliwość poznania znanych już wydarzeń z nieco innej perspektywy. Dodatkowo każdy ze zbirów, jak i mężnych Stróżów Prawa, ma oczywiście różne umiejętności. Przykładowo Mr. Freeze umie zamrażać przeciwników (powstają wtedy Lego-bryły lodu), zaś Clayface wyżej skacze, a do tego rzuca skrzynkami, tudzież innymi ciężkimi przedmiotami.

[break/]Nasi dzielni dobrzy bohaterowie posługują się całą gamą przedmiotów, w tym słynnymi Batarangami, którymi da się rzucać we wrogów lub ciskać umiejętnie w różnorakie miejsca na planszy pozbywając się przeszkód. Obie postacie mogą w trakcie rozgrywki zmieniać ubranko, a te z kolei niosą różne przydatne „talenty”. Przykładowymi z nich jest podkładanie Bat-bomb niszczących elementy otoczenia, albo też paralotnia - dzięki niej daleko poszybujemy. Towarzyszący nam Robin z kolei może korzystać z zielonych kontrolek, obsługujących małe samochodziki i inne różne podobne gadżety. W asortymencie kombinezonów znajdują się ponadto choćby strój płetwonurka (dający możliwość chodzenia po dnie zbiorników wodnych) oraz magnetyczne buty do łażenia po metalowych ścianach. Zmieniać je da się zarówno podczas pobytu w Batjaskini, jak i w trakcie samej rozgrywki. Gra nie polega więc wyłącznie na rozbijaniu na klocki pierwsze hord złoczyńców - trzeba do tego umiejętnie korzystać ze specjalnych cech, a także przedmiotów plus samochodów, helikopterów, czy nawet szkieletów dinozaurów.

Tak, pojawiają się również misje z pojazdami, w trakcie których ściga się uciekającego przed nami wroga. Osobiście najwięcej frajdy czerpałem właśnie z pościgów, z powodu ich niewątpliwie dużego dynamizmu. Wprowadzają one miłą odmianę od poziomów „chodzonych”, zaś i sama możliwość przejażdżki Batmobilem czy lotu Batwingiem zwyczajnie sprawia dużo radości. Podobnie jak opcja wejścia w wykręcony umysł chociażby Jokera, Pingwina albo Riddlera oraz siania zniszczenia i destrukcji w mieście, które nigdy nie śpi. Całość obrazu psuje niestety lekko frustrująca obsługa postaci, a także jednak już wyczerpująca się powoli formuła. Ano właśnie - jest to czwarta gra z rzędu oparta o identyczne zasady, sterowanie i koncepcję. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o zaimplementowanie konkretniejszych nowinek, wszak więcej poziomów to nie wszystko, czego można oczekiwać od tego typu produkcji.

Podsumowując, LEGO Batman to pozycja bardzo przyjemna i dająca dużo rozrywki. Jest produkcją na poziomie, w którą można bez obaw pograć z młodszym rodzeństwem, latoroślą lub po prostu kolegą (co piszący te słowa czynił - pozdrawiam przy okazji i dziękuję za pomoc w przemierzeniu Gotham). Niestety tytuł widocznie cierpi na brak większych zmian w stosunku do poprzednich odsłon serii LEGO, co jak pisałem samo w sobie nie jest to rzeczą do końca złą, bowiem wszystkie obecne elementy trzymają wysoki poziom. Można było się jednak zdecydowanie pokusić o jakieś ciekawe innowacje i na pewno by to klockowemu Batmanowi nie zaszkodziło, a kto wie - może uczyniło tylko lepszym? Niemniej jednak dobra zabawa dla małych i dużych gwarantowana. Czyli tak jak być powinno.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (1)